Jutro minie dokładnie 2926 dni od historycznego wyczynu Pawła Korzeniowskiego z Montrealu. Wtedy, 27 lipca, w kanadyjskim mieście wywalczył złoto Mistrzostw Świata na dystansie 200 m stylem motylkowym. Jutro Polak po raz kolejny wystąpi w finale tej konkurencji i powalczy o trzeci medal czempionatu globu w swojej karierze.

Największym wydarzeniem wtorkowej sesji kwalifikacyjnej Mistrzostw Świata w Barcelonie był bez wątpienia wyczyn Camerona van der Burgha, który na dystansie 50 m stylem klasycznym ustanowił nowy najlepszy czas w tej konkurencji osiągnięty w stroju tekstylnym. Do gry o najwyższą stawkę wróciła też rano Camille Muffat.

Dawid Szulich od samego początku Mistrzostw Świata w Barcelonie imponuje swoją formą. Pierwszego dnia zawodów poprawił rekord Polski na 100 m stylem klasycznym. Zajął wtedy osiemnaste miejsce i nie awansował do półfinałów. Dziś ta sztuka już się udała. Zawodnik Delfina Legionowo w kwalifikacjach na dwukrotnie krótszym dystansie został sklasyfikowany na jedenastej pozycji i uzyskał kolejny najlepszy wynik w historii naszego kraju.

Najsłabsza reakcja startowa, ześlizgnięcie się ze ściany - fatalne starty Missy Franklin w najważniejszych imprezach stają się na dobre jej znakiem rozpoznawczym. Dziś jeszcze skończyło się szczęśliwie i Amerykanka uporała się z problemami, a nawet zdołała uzyskać najlepszy czas półfinałów na dystansie 100 m stylem grzbietowym. Ale co jeżeli kłopoty powtórzą się jutro?

Katinka Hosszu była dziś nie do zatrzymania. Wyjątkowo zależało jej na złocie na 200 m stylem zmiennym. Do tego stopnia, że była w stanie zrezygnować z dalszego udziału w rywalizacji na dystansie 100 m stylem grzbietowym. A przecież Węgierka pływa tyle, ile tylko można. W poniedziałek zwyciężył rozsądek, zwyciężyła Węgierka.

Eugene Godsoe po finale 50 m stylem motylkowym ekspresyjnie wyrażał swoją radość z tego co udało mu się osiągnąć. Wyskoczył w górę, wziął zamach i z całej siły uderzył pięścią w wodę. Srebro było dla niego prawdziwym zaskoczeniem. Przed nim finiszował tylko Cesar Cielo. Brazylijczyk dość nieoczekiwanie, po problemach zdrowotnych, zdołał obronić tytuł wywalczony dwa lata temu w Szanghaju.

To musiało się tak skończyć. Ruta Meilutyte dopełniła formalności, pieczętując swoją znakomitą formę w tym sezonie rekordem świata na dystansie 100 m stylem klasycznym. I to już w półfinałach! Czy stać ją jeszcze na coś więcej w jutrzejszym finale? Na pewno!

Niektórym pewnie do teraz ten piskliwy dźwięk dzwoni w uszach. Sarah Sjoestroem po finale rywalizacji na dystansie 100 m stylem motylkowym wykrzyczała całą frustrację, która zbierała się w niej przez ostatnie cztery lata. Wreszcie wydaje się, że Szwedka wróciła na zwycięską ścieżkę w rywalizacji na światowej arenie.

O półfinałach 200 m stylem dowolnym na dobrą sprawę można by nie wspominać w ogóle. Zawodnicy w tej konkurencji na Mistrzostwach Świata w Barcelonie prezentują, delikatnie mówiąc, dość przeciętny poziom. Warto jednak wrócić do wydarzeń z popołudnia z dwóch powodów.

Radosław Kawęcki był jedynym reprezentantem Polski, który zaprezentował się podczas drugiej sesji finałowej pływackich Mistrzostw Świata w Barcelonie. Polak wystartował w półfinałach na dystansie 100 m stylem grzbietowym i zajął w nich dziewiąte miejsce. Do awansu do finału zabrakło mu zaledwie jednej setnej sekundy.

Sztafeta mężczyzn 4x100 m stylem dowolnym zajęła piąte miejsce podczas trzeciej sesji finałowej Igrzysk Osób Niesłyszących, które w tym roku odbywają się w stolicy Bułgarii – Sofii. Był to najlepszy występ reprezentantów Polski w poniedziałkowe popołudnie.

Katinka Hosszu jest jedną z największych gwiazd pierwszych dni Mistrzostw Świata w Barcelonie. Węgierka błyszczy formą i bije kolejne rekordy swojego kraju. Dziś wystartowała w kwalifikacjach 100 m stylem grzbietowym kobiet i po raz pierwszy w karierze złamała granicę jednej minuty! Ale to był dopiero początek zaskakujących informacji...

Druga sesja kwalifikacyjna Mistrzostw Świata w pływaniu miała stać pod znakiem kobiecych wyścigów na dystansie 100 m stylem grzbietowym i klasycznym. Rywalizację grzbiecistek całkowicie przyćmiło jednak to, co wydarzyło się kilkadziesiąt minut później. Ruta Meilutyte obrała kurs na rekord świata. I chyba nic już jej nie zatrzyma!

Polacy zakończyli już swój udział w drugiej sesji kwalifikacyjnej Mistrzostw Świata w Barcelonie. Wzięła w niej udział trójka naszych reprezentantów, spośród których najlepiej spisał się Radosław Kawęcki. Mistrz Świata na krótkim basenie z ubiegłego roku awansował do półfinałów rywalizacji na dystansie 100 m stylem grzbietowym.

To były kolejne udane kwalifikacje Igrzysk Osób Niesłyszących dla Artura Pióro i Konrada Powroźnika. Polacy wywalczyli awans do finałowej rywalizacji na dystansie 200 m stylem zmiennym, a także wraz z kolegami w wyścigu sztafet 4x100 m stylem dowolnym.

Miejsca na podium są tylko trzy, równorzędnych kandydatów do medali - czterech. W takich sytuacjach pływackie finały zawsze są emocjonujące. A co dzieje się w momencie, gdy tym wyścigiem jest rywalizacja sztafet 4x100 m stylem dowolnym?! Wyjątkowo szybcy w tym sezonie Rosjanie, głodni sukcesu obrońcy tytułu z Australii, żądni rewanżu za dwie ostatnie największe imprezy Amerykanie i Mistrzowie Olimpijscy, Francuzi. Cztery bulteriery wypuszczone z klatki. Prawdziwe trzęsienie ziemi zakończyło dzisiejszą sesję wieczorną Mistrzostw Świata.

Alicia Coutts po zakończeniu finału rywalizacji sztafet 4x100 m stylem dowolnym stanęła do wywiadu dla stacji Eurosport wraz z koleżankami z drużyny. Z jej twarzy ciekły kolejne łzy... Jako pierwsza zaczęła wypowiedź: Czuję się jakbym całkowicie je zawiodła - stwierdziła, zerkając na pozostałe dziewczyny. Wtedy sprawy w swoje ręce wzięła Cate Campbell. Weszła swojej partnerce ze sztafety w słowo i z uśmiechem na ustach stwierdziła, że wszystkie są szczęśliwe, a gdyby nie Alicia to zawodniczki z Antypodów nie uzyskałyby takiego wyniku. To był niesamowity pokaz ducha zespołu.

Przez cały wyścig finałowy na dystansie 400 m stylem dowolnym kobiet można było mieć wrażenie, że Katie Ledecky ma w głowie tylko jedną myśl: "Nie oglądaj się za siebie!". Dla swoich rywalek była dziś bezwzględna, nawet przez moment którakolwiek nie była w stanie nawiązać z Amerykanką równorzędnej walki. Ledecky pokonywała kolejne metry w tak fantastycznym tempie, że omal nie poprawiła rekordu świata, należącego do Federici Pellegrini.