MŚ: Szulich dziesiąty, rekord Europy Dugonjica
Dawid Szulich był bliski awansu do finału rywalizacji na dystansie 50 m stylem klasycznym mężczyzn. Polak zajął w półfinałach dziesiątą pozycję, płynąc minimalnie wolniej niż w kwalifikacjach. Rekord Europy wyrównał natomiast wieczorem Damir Dugonjic ze Słowenii.
Szulich uzyskał w sesji wieczornej czas 27.53 s i nie udało mu się ponownie poprawić rekordu naszego kraju. Zawodnik Delfina Legionowo został sklasyfikowany na dziesiątym miejscu i odpadł z dalszej rywalizacji. Do ósmego zawodnika, Giulio Zorziego z RPA, stracił zaledwie dziewięć setnych sekundy.
Rywalizacja sprinterów w stylu klasycznym jest w tym roku wyjątkowo ciekawa. W przeciwieństwie do innych męskich konkurencji uzyskiwane są w niej również znakomite rezultaty i nie wykluczone, że jutro doczekamy się nowego rekordu świata. Może go pobić najszybszy w półfinałach Cameron van der Burgh (26.81 s). Być może niespodziankę sprawi Damir Dugonjic, który czasem 26.83 s wyrównał najlepszy wynik w historii Starego Kontynentu, należący od czterech lat do Niemca Hendrika Feldwehra.
Pozostaje oczywiście pytanie, czy przypadkiem za znakomitymi wynikami w stylu klasycznym nie stoją… działacze FINA. Kilka dni przed rozpoczęciem rywalizacji zrezygnowali z pomysłu umożliwienia sędziom oglądania zapisu pracy nóg zawodników po starcie za pomocą podwodnych kamer. Czy tego chcieli, czy też nie, dali zawodnikom ciche przyzwolenie na więcej niż jedno delfinowe kopnięcie. Taki szczegół jest przecież szczególnie istotny w sprinterskiej konkurencji, w której liczą się setne części sekundy, a niewybaczalny jest najdrobniejszy błąd. Dziś sędziowie przykładnie ukarali za takie oszustwo Fina Eetu Karvonena, który w półfinale płynął na najbardziej skrajnym, ósmym torze. Akurat jego pracę nóg można było zatem sprawdzić stosunkowo najłatwiej…