Świat

Szef MKOl: Igrzysk nie da się przełożyć jak meczu piłkarskiego

Szymon Gagatek 2020-03-22 20:24

Jeszcze maksymalnie cztery tygodnie trzeba będzie poczekać na ostateczną decyzję Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego w sprawie rozegrania igrzysk olimpijskich w Tokio. Władze MKOl, pod naciskiem coraz większej liczby sportowców i federacji, ogłosiły datę graniczną na ustalenie dalszych działań. Jedno jest pewne - igrzyska nie zostaną odwołane i wymazane z kalendarza.

W ostatnich dniach MKOl stanął pod ścianą. Zewsząd zaczęły dopływać sygnały o konieczności przeniesienia igrzysk olimpijskich w Tokio na przyszły rok. Jasne stanowisko w tej sprawie zabrały Narodowe Komitety Olimpijskie Brazylii i Norwegii, oświadczenie wydała Amerykańska Federacja Pływacka (USA Swimming), głos podniosło też wielu znakomitych zawodników z całego świata. Być może między innymi z tego powodu doszło dziś do spotkania Komitetu Wykonawczego, na którym dano sobie jeszcze cztery tygodnie na ustalenie dalszego planu. Przewodniczący MKOl wystosował specjalny list do sportowców, w którym zapewnił, że odwołanie igrzysk nie wchodzi w grę. Sam doskonale pamięta sytuację, gdy względy polityczne uniemożliwiły mu start w rywalizacji szermierzy na igrzyskach w 1980 roku w Moskwie i wie jak bolesny byłby brak możliwości występu w Tokio dla tysięcy sportowców. 

Pozostaje nam zatem uzbroić się w cierpliwość. Jak już zdążyliśmy się przekonać w ostatnich dniach, cztery tygodnie mogą wiele zmienić przede wszystkim w kwestii pandemii koronawirusa. Będzie to również niezwykle pracowity czas dla działaczy Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Będą musieli porozumieć się z wieloma podmiotami, z którymi wiążą ich umowy: z gospodarzami igrzysk, sponsorami, stacjami telewizyjnymi. Wszyscy będą debatować nad potencjalnymi rozwiązaniami, z których każde przysporzy im tak naprawdę wiele problemów. 

Bach opowiadał o tym już w sobotę w rozmowie z niemiecką stacją Südwestdeutscher Rundfunk (SWR). Stwierdził wtedy, że igrzysk nie da się tak po prostu przełożyć na inną datę, jak robi się to z weekendowymi meczami piłkarskimi. Przykładowo wioska dla sportowców po zakończeniu olimpijskich i paraolimpijskich zmagań miała zostać przemieniona w osiedle mieszkalne. Plan ten będzie bardzo trudno zmienić ot tak, zakładając przesunięcie igrzysk na przykład na 2021 rok. Problemem byłyby też wtedy na pewno miejsca w hotelach czy całkowite zamieszanie w kalendarzach 33 dyscyplin sportu. Przykłady możnaby mnożyć, ale szef MKOl widzi też na pewno coraz głośniejsze protesty przeciwko rozegraniu igrzysk w terminie i rosnące problemy z przebiegiem mających jakikolwiek sens kwalifikacji. 

Sprawa jest skomplikowana, wielowątkowa i, co naturalne, mocno związana z wielkimi pieniędzmi. Od konkretnej decyzji nie będzie się jednak dało uciec.