Świat

PŚ: Status quo

Szymon Gagatek 2016-09-03 19:58

Tegoroczny sezon Pucharu Świata układa się według jasno określonego schematu. Można odnieść wrażenie, że każde kolejne zawody są niemal identyczne. Największą różnicą, która dziś oddzieliła zmagania na olimpijskim obiekcie w Moskwie od pierwszych dni rywalizacji w Chartres i Berlinie, był brak rekordu świata na dystansie 100 m stylem zmiennym w wykonaniu Władimira Morozowa.

Stosunkowo skromna obsada gwiazd spoza kraju-gospodarza, zła atmosfera związana z rosyjskimi wpadkami dopingowymi i spowodowany tym bojkot zawodów ogłoszony przez najbardziej prestiżowy portal pływacki na świecie, SwimVortex, który postanowił w ogóle nie pisać o tym, co dzieje się w Moskwie - wszystkie te kwestie na pewno nie wpływają pozytywnie na cały cykl Pucharu Świata. Stabilna jest jedynie forma tych, którzy dominowali w poprzednich dniach we Francji i Niemczech. Pierwszego dnia najbardziej utytułowanymi zawodnikami zostali oczywiście Katinka Hosszu i Władimir Morozow.

Węgierka triumfowała trzykrotnie - na 200 i 800 m stylem dowolnym (1:54.40 i 8:26.24) oraz 200 m stylem zmiennym (2:05.60). Nie udało jej się jednak uzyskać najbardziej wartościowego rezultatu żeńskiej rywalizacji. Ten wywalczyła sobie reprezentantka Rosji, dwukrotna wicemistrzyni olimpijska z Rio, Julija Jefimowa. Na dystansie 100 m stylem klasycznym zanotowała czas 1:02.91 i o pięć setnych sekundy wyśrubowała rekord kraju. Na mecie wyprzedziła Katie Meili z USA (1:03.36) i Rie Kaneto z Japonii (1:05.47).

Po dwa złote medale zawisły dziś z kolei na szyjach Daryny Zewiny i Jeanette Ottesen. Ukrainka była najlepsza na 50 i 200 m stylem grzbietowym (26.25; 2:00.47), a Dunka zajmowała pierwszą pozycję na 50 m stylem dowolnym (23.95) i 100 m stylem motylkowym (55.80).

Podobnie jak Hosszu, trzykrotnie na najwyższym stopniu podium stanął w sobotę Władimir Morozow. Indywidualnie zwyciężał, tak jak w Chartres i Berlinie, na 100 m stylem dowolnym (46.36) i na tym samym dystansie stylem zmiennym. W drugiej z tych konkurencji tym razem nie udało mu się już zbliżyć do świetnego rekordu świata, który został przez niego ustanowiony w stolicy Niemiec. Ostatecznie cztery długości basenu pokonał w 51.03. Wraz z kolegami z reprezentacji wygrał też wyraźnie sztafetę mieszaną 4x50 m stylem zmiennym, płynąc na odcinku delfinem (22.42). Świetnymi rezultatami popisywał się jeszcze Chad le Clos, podtrzymując passę zwycięstw na 50 i 200 m stylem motylkowym (22.06 i 1:49.10).