Wywiady

Bartosz Piszczorowicz: Zrealizowaliśmy 110% planu

Katarzyna Kasperek 2017-06-12 21:35

Bartosz Piszczorowicz jest jednym z młodszych zawodników polskiej czołówki na królewskie 100 kraulem. Mistrzostwa w Lublinie były dla niego obfite w minima na międzynarodowe imprezy – Mistrzostwa Świata i Europy Juniorów. Jak udało mu się to osiągnąć? Zapraszamy do lektury!

Na Mistrzostwach Polski Seniorów wypływałeś kilka wartościowych rezultatów. Plan zrealizowany w 100%?

Bartek Piszczorowicz: Okres przygotowań do tej imprezy był bardzo intensywny i zarazem bardzo wartościowy. Uczestniczyłem w trzech dwutygodniowych zgrupowaniach zorganizowanych przez Polski Związek Pływacki. Mieliśmy stworzone bardzo dobre warunki. Dla mnie bardzo ważne było, że mogłem trenować z moim trenerem Pawłem Wołkowem  oraz z najlepszymi juniorami w kraju. Ponadto baza hotelowa, kadra trenerska od treningu na lądzie, fizjoterapeuci, odnowa biologiczna itp. były na bardzo wysokim poziomie. Warto wspomnieć również o dyrekcji i nauczycielach  SMS im. J. Kusocińskiego, do którego uczęszczam. Dzięki ich pomocy mogłem realizować plan treningowy oraz dydaktyczny. Poczucie, że nie nawarstwiają się zaległości w szkole dawało mi duży komfort psychiczny.
Ale wracając do pytania o stopień realizacji planu, to mogę powiedzieć, że wspólnie z trenerem plan zrealizowaliśmy  właściwie w 110%. Celowaliśmy w minima do Indianapolis i do Netanji, no i to się udało. Przy okazji ponadplanowo na dystansie 100m dowolnym zdobyłem  brązowy medal, dlatego z osiągniętych wyników w Lublinie  jestem mega zadowolony.

W Twoim dorobku znalazły się dwa minima na Mistrzostwa Świata Juniorów w Indianapolis oraz dwa na Mistrzostwa Europy Juniorów w Netanyi. Jak zapatrujesz się na te imprezy? 

Bartek Piszczorowicz: Zgadza się, wypełniłem po dwa indywidualne minima na 100 i 200 m w stylu dowolnym. Dodatkowo wspólnie z chłopakami uzyskaliśmy kwalifikacje sztafetowe.  Podczas Mistrzostw Europy i Świata chciałbym zakwalifikować się do finałów, a jeśli uda się coś więcej będę bardzo szczęśliwy.

Pochodzisz z Kalisza, ale od kilku miesięcy reprezentujesz klub G-8 Bielany z Warszawy, skąd pomysł na przenosiny do stolicy? 

Bartek Piszczorowicz: To nie była łatwa decyzja, tym bardziej, że miałem duże wsparcie ze strony klubu, władz miasta Kalisza oraz Liceum im. A. Asnyka, do którego uczęszczałem. Miałem jednak świadomość, że kolejny sezon  to ostatni rok juniorski i dwie duże juniorskie imprezy. W Kaliszu zaczęło mi brakować odpowiedniej grupy treningowej, a przede wszystkim treningów na basenie o wymiarach olimpijskich, dlatego wspólnie z rodzicami podjęliśmy decyzję o zmianie klubu. Wybraliśmy G-8 Bielany ze względu na wysoki poziom sportowy i dlatego, że znałem trenera, Pawła Wołkowa, z którym spędziłem kilka miesięcy na zgrupowaniach kadry oraz znałem kilku zawodników, między innymi Kacpra Stokowskiego. Dzięki Kacprowi i jego rodzicom okres aklimatyzacji w Warszawie był bardzo krótki i nieodczuwalny, za co im serdecznie dziękuję.

Zawsze dobrze pływałeś dystanse sprinterskie, jednak od jakiegoś czasu nieźle radzisz sobie z dwusetką, myślicie z trenerem, by „zahaczyć" o 400? 

Bartek Piszczorowicz: Na razie wspólnie z trenerem skupiamy na 100 i 200m dowolnym, dodatkowo chcielibyśmy poprawić 50-tkę. Zważywszy jednak  fakt, że podczas rocznikowych mistrzostw Polski na dystansie 400m dowolnym popłynąłem całkiem przyzwoicie nie wykluczam, że w niedalekiej przyszłości skupimy się również i na tym dystansie.

W klubie masz niebywale mocną drużynę, na pewno dużo się ścigacie. To dodatkowa motywacja, czy wręcz przeciwnie, jest to stresujące? 

Bartek Piszczorowicz: Jak już wspomniałem wcześniej jednym z elementów, który brałem pod uwagę, gdy wybierałem docelowy klub był wysoki poziom sportowy i dobry klimat. W klubie mamy wielu dobrych zawodników, zarówno chłopaków jak i dziewczyny. Niektórzy mówią, że G8 to potęga pływacka. Sukces każdego zawodnika z osobna jest bardzo motywujący i daje tak zwanego „kopa”, aby trenować jeszcze lepiej i mocniej.  Myślę, że tak wysoki poziom sportowy może tylko motywować. Mnie na pewno motywuje i są tego efekty.

Nowy sezon startuje już od września, znajdziesz czas na odpoczynek po tak wymagających "wakacjach"?

Bartek Piszczorowicz: Obecny sezon zakończę dopiero w ostatnim tygodniu sierpnia, po Mistrzostwach Świata w Indianapolis. Wakacje będą  bardzo pracowite, ale liczyłem się z tym walcząc o minima. To jest mój wybór i wiem, że nie będę tego żałował. Po powrocie we wrześniu chciałbym trochę odpocząć i do treningów wrócić dopiero w październiku, zobaczymy tylko co na to co powie trener ;)

Życzymy wielu sukcesów!