Radosław Kawęcki: Szykowałem się na rekord Europy
Radosław Kawęcki w Londynie obronił tytuł mistrza Europy na dystansie 200 m stylem grzbietowym. Był to jego trzeci złoty medal w tej konkurencji na czempionacie Starego Kontynentu na długim basenie z rzędu. Okazuje się jednak, że tuż przed zawodami w stolicy Wielkiej Brytanii nie wszystko poszło po jego myśli. Więcej w rozmowie z naszym znakomitym grzbiecistą!
Partnerem relacji z mistrzostw Europy w Londynie jest Małopolski Okręgowy Związek Pływacki.
Jesteś zadowolony z tego wyścigu i uzyskanego wyniku? Wszystko poszło tak jak powinno?
Zadowolony z miejsca, ale może niekoniecznie z wyniku. Nie popłynąłem tak jak chciałem i nie wytrzymałem samej końcówki. Czasami tak się zdarza. Dwa tygodnie przed startem na mistrzostwach Europy przytrafiło mi się zatrucie pokarmowe, a w ostatnich dniach pojawiły się problemy ze stopą - dostałem obrzęk podskórny, miałem dużego krwiaka na nodze i przez tydzień musiałem brać antybiotyk.
Robią jeszcze na Tobie wrażenie te seryjnie zdobywane złote medale mistrzostw Europy?
Tak, jestem niepokonany na mistrzostwach Europy na długim basenie już przez sześć lat. Można teraz powiedzieć, że mam hat-tricka i jestem z tego bardzo zadowolony. Na krótkim basenie też nie przegrałem już cztery razy z rzędu. Zobaczymy jak będzie na Igrzyskach, bo teraz to będą moje najważniejsze zawody.
Jak będą wyglądały Twoje najbliższe tygodnie przed Rio?
Za tydzień mamy mistrzostwa Polski, później jeszcze dwa i pół tygodnia jestem w Polsce i wylatujemy do Grecji. Po obozie wracam na trochę do Polski, a następnie lecę z trenerem i masażystą na jeszcze jeden obóz zagraniczny. Do Brazylii udamy się na dwa tygodnie przed startem.
Obserwowałeś na pewno to, co zrobił Jewgienij Ryłow na mistrzostwach Rosji. Zaskoczyło Cię jego osiągnięcie na 200 m stylem grzbietowy? Zaimoponowało?
Bardziej zdenerwowało. Pobił mój rekord Europy o trzy setne sekundy i przed mistrzostwami szykowałem się właśnie na poprawienie tego wyniku. Przygotowania, które miałem, niemal do samego końca były naprawdę bardzo dobre, ale niestety - dwa ostatnie tygodnie przed startem były ciężkie. Nie wiedziałem jak zareaguję na te wydarzenia i na jakim poziomie wystartuję. Ostatnie 25 metrów finałowego wyścigu trochę bolało, ale cóż… Człowiek uczy się na błędach.
Chciałeś ułatwić zadanie europejskiej federacji, żeby nie zastanawiano się czy ratyfikować rekord Rosjanina?
Dokładnie. Niestety się nie udało. Może nie straciłem formy, ale widać, że niestety ten antybiotyk obciążył i osłabił mój organizm.
Żałowałeś, że w Londynie zabrakło Ryłowa i nie mogłeś się z nim ścigać? Miało to dla Ciebie jakieś znaczenie?
Nie miało żadnego znaczenia. Bez niego popłynąłem szybciej niż dwa lata temu w Berlinie. Wtedy uzyskałem 1:56 z kawałkiem, teraz złamałem tę barierę. Dla mnie najważniejsze są Igrzyska Olimpijskie i mam nadzieję, że w sierpniu popłynę dużo lepiej niż teraz.
Wspomnienia z tego londyńskiego obiektu sprzed czterech lat jeszcze w Tobie żyją?
Mam stąd bardzo dobre wspomnienia. Cztery lata temu byłem pierwszy raz na Igrzyskach i zająłem - tylko albo aż - czwarte miejsce. Dla mnie to było duże wyróżnienie i zaszczyt, że tak dobrze mi poszło.
Czyli teraz, mając już olimpijskie doświadczenie, będziesz startował w Rio z myślą o medalu?
Jadę do Rio, żeby w końcu pobić rekord Europy!
foto: Deepbluemedia