Nie łatwo wygrać z kontuzją
Nasi pływacy, którzy na co dzień trenują w Stanach Zjednoczonych nie zaliczą niedawno zakończonych Mistrzostw Polski w Olsztynie do udanych. Faworytom nie udało się wypełnić minimum na Mistrzostwa Świata w Barcelonie. Na pierwszy rzut oka można by stwierdzić, że coś z treningiem za oceanem jest nie tak. Nie wszystko jest jednak takie oczywiste…
Naszą największą nadzieją na wywalczenie kwalifikacji na Mistrzostwa Świata w Barcelonie spośród grupy „amerykańskiej” był Marcin Cieślak. Zawodnik trenujący na Florydzie, pod okiem Gregga Troy’a, zakończył zmagania w Olsztynie „zaledwie” z dwoma minimami na Uniwersjadę w Kazaniu. Tuż przed Mistrzostwami Polski doznał jednak bardzo bolesnej kontuzji. W czasie ćwiczeń mięśni brzucha na zgrupowaniu w stolicy województwa warmińsko-mazurskiego złamał jedno z wolnych żeber. Startując z olbrzymim bólem i niedyspozycją organizmu, Cieślak był w stanie rywalizować na równi ze znajdującymi się w świetnej formie Pawłem Korzeniowskim, Michałem Poprawą, czy też Konradem Czerniakiem. Co bardzo istotne, o samym złamaniu nasz olimpijczyk z Londynu dowiedział się dopiero… w poniedziałek po Mistrzostwach, na badaniach w Warszawie.
Cieślak wystartował w dwóch konkurencjach w stylu motylkowym. Zarówno wyścig finałowy na 100 metrów, jak i na dystansie dwukrotnie dłuższym, stały na niesamowicie wysokim poziomie. Udało mu się wywalczyć brązowy medal na 200 metrów, z niezłym czasem (1:57.16), który był gorszy od minimum na Barcelonę o zaledwie trzynaście setnych sekundy! Swój drugi start również rozpoczął obiecująco, od zwycięstwa w kwalifikacjach 100 m stylem motylkowym. Skończyło się na piątym miejscu i kolejnym efektownym wyniku (52.97 s).
Ostatecznie Cieślak nie pojawił się nawet na starcie kwalifikacji aż czterech innych konkurencji, do których został zgłoszony. Zapewne gdyby był w pełni sił, jego start (chociażby na dystansie 200 m stylem zmiennym, na którym jest przecież aktualnym rekordzistą naszego kraju) zakończyłby się oczekiwanym sukcesem.
Mogliśmy tylko żałować, że kontuzja nie ominęła również jednego z najbardziej obiecujących pływaków młodego pokolenia, trenującego w Stanach Zjednoczonych. Paweł Werner, również uczący się na Uniwersytecie Florydy, obecnie przebywa bowiem na rekonwalescencji po operacji barku. Minimum na Barcelonę udało się uzyskać jedynie Jakubowi Jończykowi. Nieźle w Aquasferze spisywała się Katarzyna Wilk, która często powtarza, że wyjazd do Ameryki bardzo jej służy. W Olsztynie ze zdecydowaną przewagą wygrała rywalizację na dystansie 100 m stylem dowolnym, wypełniając minimum na Uniwersjadę (podobnie jak Marcin Tarczyński i Michał Szuba). Jedno jest pewne – „Amerykanie” nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa.