Omaha 2016: Król jest nagi?
Ryan Lochte nie obroni tytułu mistrza olimpijskiego na dystansie 400 m stylem zmiennym! Amerykański pływak podczas krajowych kwalifikacji w Omaha zajął dopiero trzecie miejsce, wyraźnie nie wytrzymując tempa w końcówce wyścigu finałowego. Niektórzy chcieliby już wieszczyć koniec legendy pięciokrotnego złotego medalisty igrzysk. Czy nie przedwcześnie?
Podopieczny Davida Marsha postanowił w niedzielny wieczór rozpocząć rywalizację w szalonym tempie. Najpierw dwie długości basenu stylem motylkowym pokonał w 55.39 s, później sto metrów grzbietem przepłynął w 1:02.98 i na półmetku miał już niemal trzy sekundy przewagi nad drugim w klasyfikacji Chase'em Kaliszem! Wtedy jednak rozpoczęły się jego problemy. Straty zaczął odrabiać fantastycznie spisujący się w żabce Kalisz i po kolejnym odcinku był już na prowadzeniu. Podobny przebieg miało ich starcie w eliminacjach, więc w tamtym momencie nic nie zwiastowało późniejszej katastrofy. Niestety, w kraulu Lochte zupełnie nie poradził sobie fizycznie i na ostatniej "pięćdziesiątce" wyraźnie wyprzedził go jeszcze Jay Litherland. To oznaczało, że bilety do Rio zdobyli dwaj studenci Uniwersytetu Georgii, a jedna z gwiazd zawodów rozpoczęła zmagania od wielkiej wpadki.
Wyścig z trybun oglądał rekordzista świata w tej konkurencji, Michael Phelps. Podopieczny Boba Bowmana musiał doskonale wiedzieć, co czuł Lochte na finiszu. Sam przechodził podobne męczarnie w 2012 roku na olimpijskiej pływalni w Londynie, gdzie sensacyjnie znalazł się tuż poza podium igrzysk. Podobnie jak teraz Lochte, on cztery lata temu również długo zastanawiał się nad podjęciem decyzji o przystąpieniu do zmagań na 400 m stylem zmiennym w Omaha. Z perspektywy czasu okazało się, że obaj mogą swoich wyborów żałować. Phelps był dziś jednak przede wszystkim zadowolony z sukcesu swojego treningowego kolegi, Chase'a Kalisza.
- Chase jest dla mnie jak brat. Ciężko trenował i zasługiwał na to, by zakwalifikować się na igrzyska. Jestem z niego dumny - mówił osiemnastokrotny mistrz olimpijski w wypowiedzi dla stacji NBC. Odniósł się także do startu Lochte'ego. - Trudno jest popłynąć 400 m stylem zmiennym dwukrotnie w ciągu jednego dnia na najwyższym poziomie. Widzieliśmy to dziś. Jeżeli przesadzisz na pierwszej części dystansu, nie zostawisz sobie nic na finisz - stwierdził.
Po zakończeniu zmagań okazało się, że dzisiejsza strategia mistrza olimpijskiego nie wzięła się znikąd.
- Musiałem rozpocząć szybciej niż zwykle, ponieważ w trakcie wyścigu eliminacyjnego naciągnąłem sobie pachwinę i wieczorem nie mogłem odpowiednio wykorzystać pracy nóg w stylu klasycznym. Zrobiłem co mogłem, ale to nie wystarczyło. Teraz trzeba o tym zapomnieć i patrzeć przed siebie - mówił Lochte, który mimo wszystko nie zdecydował się na wycofanie z finałowej rywalizacji, by nie narażać się na pogłębienie kontuzji. - Rano o tym myślałem, ale to są kwalifikacje olimpijskie. Gdybym miał złamaną nogę, to też stanąłbym na starcie i popłynął - skomentował swoją decyzję.
Coraz częściej doznający różnego rodzaju urazów Lochte chcąc nie chcąc musi sobie zacząć zadawać pytania o swoją przyszłość. Przede wszystkim tą najbliższą. Już jutro powinien wystartować na 200 m stylem dowolnym. Być może odpuści sobie jednak ten występ, by skupić się na kolejnych konkurencjach. Wywalczenie miejsca w kadrze olimpijskiej na 100 m stylem motylkowym wydaje się być niemożliwe, niezwykle wymagające wyzwanie czeka go także na 200 m stylem grzbietowym. Teoretycznie największe szanse na znalezienie się w pierwszej dwójce powinien mieć na dystansie 200 m stylem zmiennym, z tym że kontuzja utrudniająca pływanie stylem klasycznym może mieć znaczny wpływ na jego ostateczny rezultat. Igrzyska bez Lochte'ego? Trudno to sobie wyobrazić, ale...
Wyniki 400 m stylem zmiennym mężczyzn:
1. Chase Kalisz 4:09.54 [Q]
2. Jay Litherland 4:11.02 [Q]
3. Ryan Lochte 4:12.02
4. Gunnar Bentz 4:13.72
5. Sean Grieshop 4:14.08
6. Abrahm DeVine 4:14.98
7. Charlie Swanson 4:21.62
8. Austin Snyder 4:22.81