POWODZENIA ED!
Minął prawie rok od tego jak wrócił do pływania…33-letni amerykański specjalista stylu klasycznego – mistrz i vice-mistrz olimpijski z Sydney (2000 r.) – Ed Moses. Pomijając wyścig pokazowy podczas obozu w Colorado, w którym brał udział w zeszłym miesiącu, Moses nie miał żadnego kontaktu z wodą od czasu eliminacji olimpijskich do Londynu. Jedyną formą "wodnego szaleństwa" jakiej zażywał to relaks w swoim jacuzzi w Hollywood...
Przedsiębiorca z zamiłowania i urodzenia, pomaga firmom powrócić na szczyty rynku i przywrócić blask ich markom. Mimo, że rozwinął swój własny biznes „Mojo Marketing & Media” oraz powrotu do szkoły na kierunku biznesowym na UCLA, Moses nigdy nie zakończył przygody ze sportem. Powrócił do niego z końcem 2010 roku i nie zamierza odpuścić przynajmniej do kolejnych eliminacji olimpijskich w 2016 roku.
„Nie trenuje obecnie, nie mam na to czasu” – mówi amerykański pływak. „Pływanie będzie musiało poczekać do około roku przed eliminacjami olimpijskimi w 2016 roku. 3 tygodnie temu w Aspen podczas obozu pływackiego poproszono mnie o zademonstrowanie jak się pływa 100 yardów stylem klasycznym. Nie byłem w wodzie od ponad roku, a mimo to osiągnąłem niezły czas 56.1 , który okazał się rekordem tej pływalni.”
Minęło prawie 10 lat od wydarzenia, które wpłynęło na decyzję Ed’a Moses’a o wycofaniu się z pływania zawodowego. Kiedy miał 24 lata i był u szczytu swojej kariery nie udało mu się pomyślnie przejść eliminacji do drużyny olimpijskiej do Aten w 2004 roku. Moses w konkurencji 100m stylem klasycznym finiszował na trzecim miejscu i przepustki na wyjazd nie otrzymał. Wtedy jego decyzja o zakończeniu kariery była definitywna. Zawiesił czepek i okularki na kołku i wyjechał do Orlando. Tam grywał w golfa i rozkręcał własny biznes. Nie miał wtedy żadnej motywacji do dalszych treningów. Aż do czasy, gdy 7 lat później wewnętrzna potrzeba wezwała go z powrotem do wody…
Powrócił do ciężkich treningów w listopadzie 2010 roku, ale przez pierwsze 8 miesięcy ścigał się tylko w kategorii Masters, gdzie ustanowił wiele rekordów świata, a wszystkie jego testy antydopingowe były negatywne. Szybko awansował do rywalizacji w Arena Grand Prix, gdzie wiele razy dotarł do finałów, ale nie udało mu się wywalczyć miejsca na podium. To jednak nie zniechęciło go do walki o osiągnięcie zamierzonych celów – nie tylko aby zdobyć przepustkę na Igrzyska Olimpijskie do Londynu, ale także aby stać się silnym ogniwem drużyny amerykańskiej. Tym razem jednak Ed Moses chciał powrócić do pływania nie dla medali czy rekordów świata, a dla siebie – dla własnej satysfakcji, która motywowała go jak nigdy dotąd. Żabkarz chciał znów poczuć ten dreszczyk emocji podczas wyścigu oraz sprawdzić na jaki wynik go jeszcze stać. W treningi, jak twierdzi, zaangażował się na 100%, a najtrudniejsze było dla niego ciągłe ściganie swoich najlepszych wyników z przeszłości.
Nie udało mu się jednak przejść eliminacji olimpijskich ani na dystansie 100 ani 200 metrów stylem klasycznym, mimo osiągnięcia dobrych wyników. Moses zorientował się, że od 2004 roku zmienił się nie tylko on. Sport i sportowcy byli już inni, a dużą rolę w pływaniu zawodowym zaczęły odgrywać aspekty techniczne, które nie były dostępne wcześniej. Suplementacja, analiza podwodna, mocny trening oraz wiedza zaczęły odgrywać duże znaczenie w pływaniu na najwyższym poziomie.
„Wiem, że nie mam wielkiej przyszłości w pływaniu olimpijskim, ale będę próbował się zakwalifikować do drużyny w 2016 roku. Pływanie stylem klasycznym przychodzi mi tak naturalnie, że wierzę, że jestem do tego stworzony”.