Doha 2014: Kolejne poliuretanowe rekordy przechodzą do historii!

Szymon Gagatek 2014-12-05 01:09

Przez cały czas trwania tegorocznego cyklu Pucharu Świata Katinka Hosszu i Chad le Clos przy każdej możliwej okazji przymierzali się do poprawienia rekordów świata, odpowiednio na 100 m stylem grzbietowym i motylkowym. Za każdym razem najlepszym wynikom w historii tych konkurencji, pochodzącym jeszcze z czasów strojów poliuretanowych, udawało się przetrwać. Dziś to się jednak zmieniło!

Nic nie trwa wiecznie, nawet poliuretanowe rekordy! Pokazał to dziś między innymi Chad le Clos, który zwyciężył na dystansie 100 m stylem motylkowym, uzyskując czas 48.44 s, lepszy od dotychczasowego najlepszego wyniku w historii o cztery setne sekundy. Swój jedyny indywidualny rekord globu stracił zatem Evgenii Korotyshkin z Rosji, który w dzisiejszym finale był czwarty. Le Clos wyprzedził o pięćdziesiąt pięć setnych sekundy Toma Shieldsa ze Stanów Zjednoczonych. Brązowy medal wywalczył Tommaso D'Orsogna z Australii (49.60 s).

Rekordem świata w Dausze może się też po dzisiejszym dniu pochwalić Katinka Hosszu, która trochę poprawiła sobie nastrój dzisiejszym występem na dystansie 100 m stylem grzbietowym, cztery długości basenu pokonując w 55.03 s. Poprzedni rekord świata, należący od 2009 roku do Shiho Sakai z Japonii, Węgierka poprawiła zatem o dokładnie dwie dziesiąte sekundy! Czasy poniżej pięćdziesięciu sześciu sekund uzyskały jeszcze Emily Seebohm z Australii (55.31 s) i Daryna Zevina z Ukrainy (55.54 s).

Po tym wyścigu, a także udanym starcie w półfinałach 100 m stylem zmiennym, przyszedł czas na kolejny pojedynek Hosszu z Mireią Belmonte. Na dystansie 800 m stylem dowolnym reprezentantka Hiszpanii nie pozostawiła jednak swojej rywalce żadnych złudzeń, zwyciężając bez najmniejszego problemu (8:03.41) i ustanawiając rekord mistrzostw. Żelazna Dama w klasyfikacji generalnej tej konkurencji uplasowała się dopiero na dziewiątym miejscu, dając się jeszcze wyprzedzić czterem zawodniczkom, które płynęły rano w wolniejszych seriach. Piękny bój o srebrny medal stoczyły natomiast Jazmin Carlin z Wielkiej Brytanii i Sharon van Rouwendaal z Holandii. Lepsza o zaledwie jedną setną sekundy okazała się Walijka (8:08.16).

W klasyfikacji medalowej po dzisiejszym dniu na prowadzeniu pozostała... Mireia Belmonte. Hiszpanka jest na razie jedyną reprezentantką swojego kraju, która może pochwalić się jakimkolwiek krążkiem na czempionacie globu w Katarze. Pierwsze miejsce dzieli z Brazylijczykami, którzy tylko dziś na najwyższym stopniu podium stawali trzykrotnie. Nasz kraj również znalazł się w zestawieniu. Dzięki srebrnemu medalowi Radosława Kawęckiego, jesteśmy w tym momencie na czternastej lokacie.

 

Klasyfikacja medalowa (po 15 konkurencjach)
  ZłotoSrebroBrąz
1.Brazylia300
1.Hiszpania300
3.RPA200
4.Węgry121
5.USA114
…14.Polska010

 

Ciekawie było także w pozostałych finałach. Na dystansie 50 m stylem klasycznym triumfowała Ruta Meilutyte. Litwinka popłynęła minimalnie wolniej niż w półfinale i uzyskała czas 28.84 s, wyprzedzając o siedem setnych swoją najgroźniejszą rywalkę, Alię Atkinson z Jamajki. Po dublet na 400 m stylem zmiennym sięgnęli Japończycy. Zwyciężył Dayia Seto, który już od samego początku wyścigu narzucił rywalom swoje tempo, którego ci nie byli w stanie w żaden sposób wytrzymać. Obrońca tytułu uzyskał czas 3:56.33, drugi w historii pływania i finiszował o niespełna pięć sekund szybciej od swojego rodaka, Kosuke Hagino (4:01.17), odbierając mu rekord Azji w tej konkurencji.

Po południu odbył się również niesamowicie emocjonujący finał rywalizacji sztafet mężczyzn na dystansie 4x200 m stylem dowolnym. Losy medali rozstrzygnęły się dopiero na ostatnich metrach wyścigu. Najlepiej rozpoczął go Joao de Lucca, który na pierwszej zmianie uzyskał czas 1:41.85. Brazylijczyk może żałować, że nie wziął udziału w rywalizacji indywidualnej - taki rezultat we wczorajszym finale dałby mu brązowy medal! Na kolejnych odcinkach zawodnicy z Ameryki Południowej nie mieli już tak mocnych reprezentantów i ostatecznie uplasowali się na szóstej pozycji. O zwycięstwo walczyli inni. Na drugiej zmianie szybko prowadzenie objął Danill Izotov (1:40.65), który wypracował dla Rosjan sporą przewagę. Próbował ją utrzymywać Artem Lobuzov, ale wtedy do kandydatów do medali dołączyli Południowafrykańczycy. Trzecie 200 metrów w ich drużynie pokonywał bowiem Chad le Clos i zrobił to najlepiej ze wszystkich startujących dziś zawodników (1:40.61).

Na ostatnim odcinku Viacheslav Andrusenko i Leith Shankland nie byli w stanie popłynąć tak szybko jak ich poprzednicy. Wykorzystali to znakomicie finiszujący Tyler Clary i Filippo Magnini. Le Clos z przerażeniem w oczach spoglądał na to co działo się na końcowych metrach tego wyścigu, widząc jak Shankland wypuszcza z rąk szansę na choćby brązowy medal. Jako pierwszy ściany dotknął Tyler Clary i to właśnie on, wraz z Conorem Dwyerem, Ryanem Lochte'm i Mattem McLeanem, mógł się cieszyć ze złota. Srebrne medale zawisły na szyjach Włochów, a na najniższym stopniu podium znaleźli się Rosjanie. Zwycięzców (6:51.68) od czwartych na mecie reprezentantów RPA (6:52.13), dzieliło zaledwie czterdzieści pięć setnych sekundy!