PŚ: Sjoestroem zdetronizowała Hosszu
Kolejny sezon Pucharu Świata w pływaniu za nami. Ostatnie zawody tegorocznego cyklu odbyły się w Singapurze, a najlepiej poradzili sobie w nich Cate Campbell i Władimir Morozow. Na ceremonii wręczania nagród najbardziej radośni byli jednak Sarah Sjoestroem i Chad le Clos, którzy okazali się bezkonkurencyjni w klasyfikacji końcowej.
Dla Szwedki to pierwszy taki sukces w życiu. Swoje zwycięstwo przypieczętowała trzema medalami: złotymi na 50 m stylem motylkowym i 200 m stylem dowolnym oraz srebrnym na 100 m stylem dowolnym. Zwłaszcza triumf na najdłuższym z tych dystansów mógł jej dostarczyć sporo radości. W bezpośredniej walce pokonała bowiem Katinkę Hosszu, która wygrywała klasyfikację generalną Pucharu Świata nieprzerwanie przez pięć ostatnich sezonów. W tym prestiżowym finale Sjoestroem uzyskała czas 1:51.63 i wyprzedziła Węgierkę o ponad dwie sekundy (1:53.74)! Na podium rozdzieliła je jeszcze Emma McKeon z Australii (1:53.31).
Kolejna zawodniczka z Antypodów, Cate Campbell, okazała się natomiast autorką najbardziej wartościowego wyniku weekendu. Uzyskała go w wyścigu na 100 m stylem dowolnym (50.85). Druga na mecie Sjoestroem również złamała barierę 51 sekund (50.99), a trzecia była Ranomi Kromowidjojo (51.65).
Wśród mężczyzn po Puchar Świata już po raz czwarty w karierze sięgnął Chad le Clos. Południowoafrykański pływak poprzednio wygrywał klasyfikację generalną w 2011, 2013 i 2014 roku. W Singapurze dwukrotnie stanął na najwyższym stopniu podium: na 100 i 200 m stylem motylkowym (49.49 oraz 1:49.25). W pierwszej z tych konkurencji wyprzedził o zaledwie cztery setne sekundy reprezentującego Chiny Li Zhuaho. Młody delfinista z Państwa Środka rezultatem 49.53 ustanowił nowy rekord świata juniorów.
Le Clos cieszył się też ze srebra na 100 m stylem dowolnym. W finale musiał uznać wyższość swojego najgroźniejszego rywala w walce o końcowy triumf, Władimira Morozowa. Rosjanin pokonał cztery długości basenu w 45.56 i wyprzedził reprezentanta RPA o prawie pół sekundy. Na jego szyi zawisły jeszcze dwa złota, za zwycięstwa na 50 m stylem dowolnym (20.61) i 100 m stylem zmiennym (50.49). Jego czas z tej ostatniej konkurencji okazał się najbardziej wartościowym wynikiem całych zawodów w rywalizacji mężczyzn.
W trakcie weekendu doczekaliśmy się jeszcze dwóch rekordów świata juniorów. Najpierw na dystansie 100 m stylem zmiennym świetną formą błysnął ubiegłoroczny mistrz świata, Michael Andrew (51.65). Jeszcze tego samego dnia niezwykle utalentowany osiemnastolatek ze Stanów Zjednoczonych wskoczył do wody po raz kolejny, pomagając swoim reprezentacyjnym kolegom w sztafecie mieszanej 4x50 m stylem zmiennym. Amerykanie zajęli piątą pozycję, ale czas 1:41.91 wystarczył, by zapisać się na kartach historii juniorskiego pływania.