NATALIA CHARLOS - NA SZEROKICH WODACH

Katarzyna Kasperek 2014-06-19 12:31

Czego nie zrobiła na basenie, zrobi na otawrtym akwenie - utalentowana dziewczyna trenująca i ucząca się obecnie w Niemczech, najlepsza polska pływaczka długodystansowa na wodach otwartych, Natalia Charlos, o tym, co jest i co być powinno. Życzymy udanej lektury.

 

 

Katarzyna Kasperek: Startowałaś na Mistrzostwach Niemiec, jak oceniasz swoje występy  na tej imprezie?

Natalia Charlos: Lepiej do nich nie wracać. Miałam dwa dni przerwy między Pucharem Europy w Eilat, a wyjazdem na Mistrzostwa Niemiec, więc występy nie wyszły zbyt dobrze. Dużo siły straciłam na 10km w Izraelu i nie miałam wystarczająco dużo czasu, by się zregenerować. Po dwóch startach przerwałam zawody.

K.K.: Pierwszy start w sezonie na otwartym akwenie już za Tobą?

N.Ch.: Tak. Pierwszy mój start na wodach otwartych w sezonie to był właśnie Izrael. 

K.K.: W zeszłym roku niefortunnie zostałaś kontuzjowana, przez co nie mogłaś startować na MŚ i MP. Przeciążenia treningowe, czy zwykły wypadek przy pracy?

N.Ch.: Kontuzja powstała z przeciążenia treningowego. Już w ostatnich latach ramię od czasu do czasu sprawiało kłopoty. Byłam na wyjeździe treningowym w Stanach i wszystko się tam wtedy nazbierało. Przez tę kontuzję nie mogłam startować na Mistrzostwach Świata, a miały to być moje pierwsze. Mam nadzieję, że w przyszłym roku uda mi się w nich zadebiutować.

K.K.: Wracasz w tym roku do pływania po tej przerwie. Ciężko było wrócić do treningów?

N.Ch.: Bardzo trudno. Można powiedzieć, że nawet teraz, po tak długim czasie, jeszcze nie wróciłam do formy, którą miałam kiedyś. Po długich przerwach jest mi potrzebne więcej czasu, aby wrócić do pływania sprzed absencji. Ta kontuzja spowodowała największy trud. Rok minął i jeszcze odrabiam straty, ale myślę, że jestem na dobrej drodze i wkrótce znowu dojdę do „starej formy”, nie tylko na wodach otwartych, ale także i na basenie.

K.K.: Rok temu w Kryspinowie na I Mistrzostwach Polski na Wodach Otwartych występowałaś w roli kibica. Czy w tegorocznych zobaczymy Cię w czepku i okularkach na starcie, czy odpuszczasz sobie krajową imprezę??

N.Ch.: To jeszcze nie jest pewne. Zależy jak mi się powiedzie kwalifikacja na ME i następne imprezy, ale Mistrzostwa w Kryspinowie są w planie.

K.K.: Jak wyglądają Twoje przygotowania w sezonie zimowym?

N.Ch.: Sezon zimowy to dla mnie rozpoczęcie nowego sezonu. Ten letni trwa bardzo długo przez wiele imprez na wodach otwartych, więc w sezonie zimowym zaczynam jakby od początku i razem z trenerem odbuduwujemy formę, nie tylko w wodzie, ale także na siłowni i na lądzie.

K.K.: A treningi w Niemczech? Ciężko to połączyć z uczelnią w Twoim przypadku?

N.Ch.: Wydaje mi się, że treningi tu dużo się nie różnią od treningów w Polsce. Trenuję w niektóre dni dwa razy dziennie, rano i popołudniu, a w niektóre tylko popołudniu. Jestem dopiero w trakcie drugiego semestru i razem z trenerem na razie dajemy radę połączyć uczelnię z treningami. Trener dostosowuje się do mojego planu zajęć najlepiej, jak się da.

Jest nieraz ciężej, zwłaszcza, kiedy  na uczelni jest dużo roboty, ale dawałam radę połączyć pływanie ze szkołą, więc wydaje mi się, że ze studiami również mi się to uda. To także dzięki mojej rodzinie, która mnie wspiera i pomaga mi, jak  tylko może.

K.K.: W Balatonie na Pucharze Europy masz szansę uzyskać kwalifikację na ME na wodach otwartych w Berlinie. Na jakim dystansie czujesz się najmocniejsza?

N.Ch.: Najmocniejsza czuję się na 10km. Prawdę mówiąc, w kiedyś nie lubiłam wody otwartej i mówiłam, że nigdy nie popłynę „10-tki”. Czasy się zmieniły i tak się porobiło, że „10-tka” to mój ulubiony dystans na wodach otwartych. Kwalifikacja na ME odbędzie się na tym dystansie, więc mam nadzieję, że dobrze mi się powiedzie.

K.K.: Jak wygląda Twój program na weekend w Balatonie?

Programu szczególnego nie mam, zawsze zależy też od organizacji zawodów, kiedy są zaplanowane treningi i spotkania. Ale zwyczajnie to śniadanie, potem pierwszy trening, odpoczynek, obiad, krótki odpoczynek przed drugim treningiem i na końcu kolacja. W trakcie odpoczynku próbuję pospać, czytam książkę albo słucham muzyki. 

K.K.: Kiedyś oglądaliśmy Cię na słupkach na polskich imprezach krajowych. Planujesz jeszcze nam się pokazać na „sprinterskie” dla Ciebie 800 lub 1500 kraulem?

N.Ch.: Pewnie że tak. Start w Olsztynie na MP był zaplanowany i tylko przez chorobę musiałam z niego zrezygnować. Ale jestem pewna, że już niedługo znowu się pokażę na basenie. W ubiegłych latach nie udawało mi się przyjechać, ponieważ kolidowało to z zawodami na wodach otwartych, a w tym czasie byłam w trakcie przygotowań do kwalifikacji na Igrzyska Olimpijskie.

K.K.: Pływanie na wodach otwartych nie jest popularną dyscypliną w Polsce,  jak to wygląda w Niemczech?

N.Ch.: Tu jest przeciwnie. Nie jest aż tak popularne, jak pływanie na basenie, ale znane. Wielu zawodników startuje nie tylko corocznie w Mistrzostwach Niemiec na wodach otwartych, ale także w innych zawodach organizowanych w tej dyscyplinie. Grono chętnych i startujących co roku się poszerza, dlatego też zawodnicy sukcesy odnoszą nie tylko w Europie, ale także na świecie.