KAWA, KORZEŃ I KONDZIO PŁYNĄ DALEJ!
Trzech Polaków awansowało do jutrzejszych wyścigów finałowych podczas Mistrzostw Europy w pływaniu rozgrywanych obecnie w Berlinie. W finale na 100 m stylem motylkowym zobaczymy dwóch naszych reprezentantów: Konrada Czerniaka i Pawła Korzeniowskiego. Do finału na 200 m stylem grzbietowym awansował pewnie Radosław Kawęcki.
Konrad Czerniak uzyskał najlepszy czas półfinałów na 100 m stylem motylkowym (0:51,58 s.) i to on w jutrzejszym finale wystartuje na torze czwartym. Konrad płynął w czołówce drugiego półfinału od samego startu, na półmetku tylko o jedną setną wyprzedzał go zawodnik z Francji - Mehdy Metella. Druga część dystansu to piękny popis Polaka i na mecie zameldował się o 0,25 sekundy szybciej niż kolejny zawodnik - Pawel Sankovich z Białorusi.
Mniej pewne eliminacje przeszedł Paweł Korzeniowski. Niestety jego start w wyścigu pierwszym był troszeczkę spóźniony, po pierwszej długości wyścigu Polak był piąty i wyraźnie było widać, że wejście w nawrót było dalekie od ideału. Druga cześć dystansu w wykonaniu Korzenia była już zdecydowanie mocniejsza i zdołał przesunąć się w klasyfikacji wyścigu na trzecią lokate pewnie zaklepując miejsce w jutrzejszym finale - 5 wynik eliminacji i najlepszy tegoroczny rezultat (0:52,07 s.). Według układu z półfinałów, w finale popłynie on na torze numer dwa.
Z pierwszym czasem do finału na 200 m stylem grzbietowym awansował Radosław Kawęcki. Czwarty zawodnik Igrzysk Olimpijskich w Londynie uzyskał rezultat 1:57,35 s. i o 0,06 sekundy wyprzedził Węgra Petera Bernka. Trzeci zawodnik w półfinałach miał już wynik gorszy o ponad 0,6 sekundy. Kawęcki bardzo dobrze wykonywał elementy techniczne wyścigu - miał bardzo dobry start i nienaganne nawroty, jednak "na dystansie" pozwalał rywalom na wyrównania. Cieżko określić, czy to kalkulacja czy obecna dyspozycja - jako kibice musimy wierzyć, że jutro Radek zademonstruje pokaz mocy i usłyszymy Mazurka Dąbrowskiego podczas dekoracji za ten dystans.
O wielkim pechu może mówić łodzianka, Aleksandra Urbańczyk-Olejarczyk. Zawodniczka AZS UŁ PŁ Łódź, trenująca pod okiem męża - Bartka Olejarczyka, zajęła w dzisiejszych półfinałach dziewiątą lokatę a start w finale przegrała o... 0,01 s. Ola świetnie, jak zawsze z resztą, rozpoczęłą ten wyścig, prowadziła przez pierwsze 25 m, na drugiej części jednak bardzo sie mocno usztywniła a rywalki wykorzystały szansę i wyprzedziły Olę na krótko przed metą. Urbańczyk jednak ma jeszcze szanse w tych zawodach na finał - w jutrzejszych eliminacjach wystartuje na 50 m stylem dowolnym! Trzymamy kciuki Ola!