Alicja Tchórz: Chciałam udowodnić, że jestem coś warta
Podczas mistrzostw Europy w Netanji Alicja Tchórz radziła sobie świetnie. Wywalczyła pierwszy seniorski medal wielkiej imprezy międzynarodowej, zajmując drugie miejsce na 100 m stylem grzbietowym, czterokrotnie poprawiała też rekordy naszego kraju. Zapraszamy do zapoznania się z rozmową z zawodniczką Juvenii Wrocław.
Gdy rozmawialiśmy przed mistrzostwami Europy, mówiłaś, że te zawody będą doskonałym sprawdzianem do tego, aby nauczyć się pływać trzy razy na wysokim poziomie na jednej imprezie. Zawody w twoim wykonaniu wypadły fenomenalnie. Jak podsumujesz swoje starty w Izraelu?
Przede wszystkim bardzo się cieszę ze zdobytego medalu i uzyskanych wyników. Istotne było dla mnie pływanie na wysokim poziomie w eliminacjach, półfinałach i finale. Nawet wtedy, gdy ustanawiałam nowy rekord życiowy w pierwszym starcie, to w każdym następnym biegu potrafiłam pływać jeszcze szybciej i najlepszy rezultat uzyskiwałam w decydującej rozgrywce.
W ostatnim czasie było o Tobie głośno w mediach - niekoniecznie, jeśli chodzi o wyniki sportowe. Rozpoczęłaś dyskusję na temat pływania w całym kraju. Czy odczuwałaś jakąś presję podczas startów w związku z ostatnimi wydarzeniami?
Na pewno gdzieś tam chciałam udowodnić, że jestem coś warta i mogę wiele. Myślę, że trochę mnie to odblokowało. Człowiek, który chce pokazać, że stać go na bardzo wiele, jest wstanie zrobić bardzo dużo. Fajnie, że tak się to wszystko potoczyło.
Poprawiłaś swoje rekordy życiowe po sześciu latach przerwy. W takiej dyspozycji nie byłaś jeszcze nigdy. Co takiego zmieniło się w Twoim treningu, że mogłaś osiągnąć taki poziom?
Na pewno zmądrzałam jako zawodniczka. Poznaliśmy się lepiej z trenerem. Ja przez te sześć lat bardzo ciężko trenowałam, to nie było tak, że unikałam ciężkiej pracy i dlatego tych wyników nie było. Bardziej wyglądało to tak, że wykonywałam ciężką robotę, a nie było efektu w wynikach. Gdyby dawali nagrody za upór i determinację, to na pewno byłabym w czołówce. (śmiech) Te sześć lat mojego treningu teraz na pewno procentuje. Okopałam się na tych wynikach po 58 czy 59 sekund na 100m stylem grzbietowym. Teraz wszystko zagrało - ciężko trenowałam, później było dobre przygotowanie do startu. Dodamy do tego moją dietę i to wszystko dało taki skok. Mam nadzieję, że będzie tak dalej.
Jak ocenisz zawody w Izraelu pod względem organizacyjnym?
Myślę, że było dobrze. Wiadomo, jak wszędzie zdarzają się jakieś tam wpadki. Szczerze mówiąc, myśleliśmy, że bardziej będzie dało się odczuć wzmożone środki bezpieczeństwa. Oczywiście zawsze z nami jechała jakaś uzbrojona osoba, ale nie byliśmy kontrolowani na każdym kroku. Zawody w Izraelu na pewno będę wspominać bardzo miło.