Armstrong + pływanie = spore zamieszanie
Wydawałoby się, że Lance Armstrong nie ma zbyt wiele wspólnego z pływaniem. Dziś były kolarz, który oficjalnie przyznał się do stosowania dopingu w czasie swojej kariery, wywołał jednak sporą burzę w światowych mediach. Wszystko za sprawą chęci startu w zawodach Masters.
Armstrong kilka dni temu zgłosił się do występu w Masters South Central Zone Swimming Championships. Miał tam wystartować na trzech dystansach stylem dowolnym (500, 1000 i 1650 jardów). Amerykanin został co prawda dożywotnio zdyskwalifikowany przez USADA (Amerykańską Agencję Antydopingową), ale te zawody nie są objęte jej przepisami. Cała sprawa została jednak nagłośniona przez amerykańskie media i na reakcję nie trzeba było długo czekać.
List do amerykańskiej federacji Masters przysłała FINA (Światowa Federacja Pływacka), która zwróciła uwagę na fakt, że w mistrzostwach obowiązuje regulamin WADA (Światowej Agencji Antydopingowej), która respektuje werdykt amerykańskiej agencji. Federacja wnioskowała w liście o nie akceptowanie zgłoszenia Armstronga. Ostatecznie Amerykanin sam postanowił zrezygnować z udziału w zawodach.