Srebrna sobota!

Szymon Gagatek 2013-12-15 01:29

Niemal dokładnie sześć lat czekaliśmy na kolejny indywidualny medal mistrzostw Europy na krótkim basenie (25m) zdobyty przez polską pływaczkę. Dziś wreszcie się udało! Wszystko za sprawą Aleksandry Urbańczyk-Olejarczyk, która zajęła drugą pozycję w finale 50 m stylem grzbietowym. Ze srebrnym medalem dzisiejszą rywalizację na dystansie 200 m stylem motylkowym zakończył również Paweł Korzeniowski.

Ostatnią Polką, która indywidualnie wywalczyła miejsce na podium na czempionacie Starego Kontynentu, była... Otylia Jędrzejczak. Mistrzyni Olimpijska z Aten dokładnie 16 grudnia 2007 roku zdobyła brąz na dystansie 100 metrów stylem motylkowym. Był to zarazem ostatni medal Jędrzejczak na wielkiej międzynarodowej imprezie (w poniedziałek minie dokładnie sześć lat od tego wydarzenia). Później w pierwszej trójce Mistrzostw Europy znalazła się tylko sztafeta 4x50 m stylem zmiennym (trzecie miejsce w Szczecinie w 2011 roku). W sobotę doczekaliśmy się jednak kolejnego wspaniałego sukcesu. Aleksandra Urbańczyk-Olejarczyk (która również zdobyła w 2007 roku medal w Debreczynie, na 100 m stylem zmiennym) zakończyła wyścig na dystansie 50 m stylem grzbietowym na drugiej pozycji.

Do finału tej konkurencji dostały się dwie Polki. Urbańczyk zajęła w półfinałach drugie miejsce, a Klaudia Naziębło była dziesiąta. W wyścigu medalowym obie zanotowały udany występ. Brązowa medalistka mistrzostw świata z ubiegłego roku przegrała pojedynek o złoto z Simoną Baumrtovą z Czech jedynie o pięć setnych sekundy, uzyskała drugi w karierze rezultat (26.31 s) i kilkanaście minut później mogła odebrać srebrny medal. Naziębło finiszowała na szóstej lokacie, z wynikiem minimalnie gorszym od swojego rekordu życiowego (27.15 s).

Z miejsca na podium mogliśmy się również cieszyć na dystansie 200 m stylem motylkowym. W tym wyścigu medalowym również wystąpiła dwójka naszych reprezentantów: najlepszy w kwalifikacjach Michał Poprawa, a także Paweł Korzeniowski. Ten pierwszy w finale wystrzelił jak z katapulty i pierwsze 100 metrów pokonał w zawrotnym tempie. Po dwóch długościach basenu znajdował się na prowadzeniu, z czasem 24.77 s, gorszym od tempa na rekord świata o zaledwie... dziewięć setnych sekundy. Kolejną pięćdziesiątkę również przepłynął bardzo szybko, ale ściany na półmetku dotknął jako drugi (szybszy był Velimir Stjepanovic z Serbii). Od tego momentu zaczął tracić siły i spadać w dół stawki. Wtedy do głosu zaczął dochodzić drugi z Polaków. Korzeniowski bardzo dobrze rozłożył siły i na trzeciej części dystansu był najszybszy, a na czwartej lepszy wynik od niego uzyskał jedynie Nikolay Skvortsov. Ostatecznie podopieczny Roberta Białeckiego niemal dopadł Serba, uzyskując czas 1:51.36 i zdobywając srebrny medal. Do złota zabrakło mu dziewięciu setnych sekundy. Poprawa finiszował na szóstym miejscu i, mimo że ostatnie metry były już dla niego naprawdę trudne, zanotował drugi wynik w karierze (1:53.74), gorszy tylko od osiągnięcia z porannych kwalifikacji.

Sesja popołudniowa rozpoczęła się od występu Mateusza Sawrymowicza na dystansie 1500 m stylem dowolnym. Zawodnik trenujący na co dzień w Stanach Zjednoczonych zajął w najszybszej serii ostatnie miejsce i z czasem 14:58.89 został finalnie sklasyfikowany na szesnastej lokacie. Wynik Pawła Furtka z wcześniejszego wyścigu (14:52.97) dał mu ostatecznie dziewiątą pozycję. Zwyciężył młodszy brat Daniela Gyurty, Gergely, który swoich rywali wyprzedził o ponad pięć sekund, uzyskując rezultat 14:30.26. Drugi był Pal Joensen z Wysp Owczych (14:35.99), a trzeci Gabierle Detti z Włoch (14:36.43).

Nieoczekiwanie w finale 100 m stylem dowolnym popłynął inny nasz reprezentant, Kacper Majchrzak, który wczoraj zajął jedenaste miejsce w półfinałach. Do Polaka uśmiechnęło się szczęście, bowiem na starcie wyścigu medalowego nie stanął Litwin, Mindaugas Sadauskas. O swoim starcie Majchrzak dowiedział się jednak w ostatniej chwili i popłynął "z marszu", uzyskując czas 48.21 s (znacznie gorszy od tych, które uzyskiwał w kwalifikacjach i półfinałach). Dało mu to dziesiąte miejsce. Całe zamieszanie zawodnik Warty Poznań bardzo dokładnie opisał na swoim profilu na Facebooku:

"Dzisiejsza historia przebija wszystko. Jak wiadomo byłem pierwszym rezerwowym zawodnikiem do finału na 100m dowolnym. Słuchając ludzi z Polskiej ekipy udałem się na miejsce zbiórki przed finałem, okazało się że jeden zawodnik jeszcze nie stawił się na start. Pobiegłem po strój, czepek, okulary i dalej czekałem na Litwina, który miał płynąć w finale. Sędziowie nerwowo patrzyli na zegarki, ponieważ za 3 min miał rozpoczynać się finał. Wtedy padła decyzja - WCHODZĘ DO FINAŁU! W ...tzw. call room'ie szybko włożyłem strój i już musiałem wychodzić na platformę startową. Okazało się, że Litwin nie zdarzył na start bo był w toalecie...
Rezultat znacznie odbiegający od poprzednich startów ale myślę że właśnie tak kończy się wyścig bez rozgrzewki
Wczoraj troszkę pechowo, za to dzisiaj niebywałe szczęście i takim oto sposobem zostałem finalistą Mistrzostw Europy w Herning 2013"