Daniel Rzadkowski: Celuję w minimum

Daniel Biś 2014-03-28 15:21

Wielokrotny medalista Mistrzostw Polski, jeden z najlepszych sprinterów w kraju, w tym roku rozpoczął nowy etap w swojej karierze- trening za oceanem. W barwach Drury Univeristy szybko potwierdził swoją wartość, przyczyniając się do zwycięstwa swojej drużyny w mistrzostwach II Dywizji NCAA. Naszym rozmówcą jest oczywiście, Daniel Rzadkowski.

news.megatiming.pl: Gratulujemy ostatnich występów. Jak Ty oceniasz swoje starty na Mistrzostwach NCAA?

Daniel Rzadkowski: Dziękuję bardzo. Jeśli chodzi o rezultaty to jestem zadowolony z wyników, które osiągnąłem. Aczkolwiek moje przygotowania do tych zawodów nie przebiegły według mojej myśli, ponieważ w trakcie odpuszczenia przeziębiłem się, przez co musiałem opuścić kilka dni treningów..

W Polsce nie miałeś wielu okazji do walki w sztafetach. W Drury zdążyłeś już zdobyć mistrzostwo dywizji na 4x50 i 4x100 metrów stylem dowolnym. Jak podoba Ci się słynna amerykańska rywalizacja drużyn? 

Atmosfera w drużynie podczas zawodów przypomina tą, której doświadczyłem będąc członkiem Kadry Narodowej na wielomeczach oraz Mistrzostwach Europy Juniorów. Każdy zawodnik w przerwie pomiędzy startami dopinguje kolegów z drużyny. Jest to niezwykle motywujące. Szczególnie, że wcześniej trenując w Suwałkach nie moglem liczyć na doping kolegów z klubu, gdyż na zawody jeździłem zazwyczaj sam.

Z Twoich rezultatów wynika, że przejście na pływalnie yardową nie stanowiło dla Ciebie kłopotu? 

Szczerze mówiąc, podczas pierwszych ćwiczeń na pływalni 25 yardowej nie odczułem różnicy w długości basenu. Jedynym wyzwaniem, była kwestia przyzwyczajenia się do czasów, jakie trzeba uzyskiwać na treningach. Przez pierwsze tygodnie nie wiedziałem jak szybko mam płynąć aby wyrobić się w limicie, dlatego nie startowałem jako pierwszy na torze. Natomiast mam świadomość, że powrót na pływalnie metrową będzie bardziej odczuwalny.

Jakie masz cele na sezon letni? Jakie zawody traktujesz priorytetowo w USA, a jakie w Polsce?

Aktualnie przygotowuję się pod Mistrzostwa Polski, celuje w minimum na Mistrzostwa Europy na 50 dowolnym (22,37). Wiem, że nie będzie łatwo ze względu, że nie mam dostępu do basenu 50 metrowego. Najważniejsze zawody w USA to konferencje oraz Mistrzostwa NCAA, natomiast w kraju to letnie Mistrzostwa Polski.

Jak Twoje wrażenia po pierwszych miesiącach w Stanach? Pozostali Polacy reprezentujący Drury pomogli Ci się zaaklimatyzować? 

Od samego przyjazdu czuje się tutaj bardzo dobrze. Każdy jest przyjaźnie nastawiony. Drużyna liczy około 50 osób (w tym 5 Polaków, razem ze mną) więc jest z kim rywalizować na treningach. Chociaż kampus naszej uczelni jest mały to i tak potrzebowałem czasu, aby do niego przywyknąć. Bardzo dużo zawdzięczam polskim kolegom, którzy pomagali mi np. gdy bylem przeziębiony.

Jakie największe różnice w treningu, w porównaniu do tego wykonywanego w Polsce, dostrzegasz?

Jeśli chodzi o ćwiczenia w wodzie to największa różnica jest taka, ze pływamy niesamowicie dużo na nogach. Często trening wygląda tak, że przez 1,5-2 godziny ćwiczymy tylko nogi. Praca na lądzie to zazwyczaj bardzo intensywne zajęcia ogólnorozwojowe, łączące ćwiczenia izometryczne oraz siłowe.

Amerykanie dużą wagę przykładają do łączenia obowiązków ucznia i zawodnika. Co studiujesz? Jak sobie radzisz na uczelni?

Mój kierunek to finanse. Porównując z polskim liceum łączenie nauki z pływaniem jest o wiele łatwiejsze – obecnie mam 15 godzin zajęć tygodniowo, więc mam wystarczającą ilość czasu na odpoczynek przed drugim treningiem.

Dziękujemy za rozmowę.