Polska

Grand Prix w Łodzi: Pięć rzeczy, na które warto zwrócić uwagę

Szymon Gagatek 2015-11-06 19:51

Po efektownym starcie nowego sezonu Grand Prix w Krakowie, najważniejszy cykl pływackich zawodów w Polsce tradycyjnie przenosi się do Łodzi. Czego możemy oczekiwać po dwudniowej rywalizacji krajowej czołówki na obiekcie Centrum Wychowania Fizycznego i Sportu Uniwersytetu Łódzkiego? Jest kilka rzeczy, na które warto zwrócić szczególną uwagę.

To jest jej miasto

Nie sposób przy okazji drugich zawodów Grand Prix w tym sezonie nie wspomnieć o Aleksandrze Urbańczyk-Olejarczyk. Łodzianka przed swoją publicznością pozostaje niepokonana już od trzech lat! W 2012, 2013 i 2014 roku triumfowała we wszystkich piętnastu konkurencjach, w których wystartowała, a ostatnią porażkę poniosła cztery lata temu na dystansie 50 m stylem motylkowym (minimalnie lepsza okazała się wtedy Anna Dowgiert). W tym roku Urbańczyk spróbuje też po raz piąty z rzędu wygrać klasyfikację generalną łódzkiego Grand Prix, startując we wszystkich wyścigach na dystansie 50 metrów oraz na 100 m stylem dowolnym i zmiennym. Jej najgroźniejszą konkurentką do ostatecznego zwycięstwa będzie zapewne Alicja Tchórz. Zawodniczkę Juvenii Wrocław czeka tym razem występ w siedmiu konkurencjach - wszystkich w stylu grzbietowym i zmiennym oraz na 200 m stylem dowolnym.

Czas Majchrzaka?

W Łodzi zabraknie zwycięzcy pierwszej odsłony Grand Prix w nowym sezonie, Radosława Kawęckiego. Zawodnik AZS AWF Warszawa dwa tygodnie temu stoczył zaciętą walkę o pierwsze miejsce w klasyfikacji generalnej z Kacprem Majchrzakiem, którego wyprzedził o zaledwie osiemnaście punktów. Jeżeli reprezentant Warty Poznań będzie w stanie powtórzyć swoje rewelacyjne występy z pływalni Akademii Wychowania Fizycznego w Krakowie, to jest wielce prawdopodobne, że w końcu doczeka się swojego pierwszego w karierze triumfu w końcowym zestawieniu zawodów tej rangi. W sobotę i niedzielę Majchrzak zaprezentuje się na 50, 100 i 200 m stylem dowolnym oraz 50 i 100 m stylem motylkowym. Plany na pewno będą mu chcieli pokrzyżować inni uczestnicy mistrzostw świata w Kazaniu, którzy prezentują dobrą dyspozycję na początku zimowego sezonu: Tomasz Polewka i Wojciech Wojdak.

Pójść za ciosem

Dominika Sztandera była jedną z bohaterek krakowskiej części Grand Prix. Dwa tygodnie temu zawodniczka Juvenii Wrocław poprawiła najlepszy czas w historii naszego kraju na 50 m stylem klasycznym oraz była bliska wymazania z tabel rekordu Polski na dwukrotnie dłuższym dystansie. Do rezultatu Beaty Kamińskiej, jednego z najstarszych kobiecych rekordów na krótkim basenie, zabrakło jej zaledwie ćwierć sekundy. Być może w Łodzi pływaczka z Dzierżoniowa znów zaatakuje swoje życiówki w obu tych konkurencjach. Warto też zwrócić uwagę na jej postawę na 200 m stylem klasycznym, a więc w konkurencji, do której ma zamiar przyłożyć się w najbliższym czasie znacznie poważniej, o czym mówiła w niedawnym wywiadzie, który ukazał się na naszym portalu.

Passa Roguskiego

Bartłomiej Roguski ma za sobą bardzo udany początek sezonu. W październiku zawodnik Żoliborza Warszawa wziął udział w dwóch ważnych krajowych imprezach: Polskiej Lidze Pływackiej w Ciechanowie oraz Grand Prix w Krakowie, w obu zwyciężając na dystansach 100 i 200 m stylem klasycznym. W Łodzi 22-letni żabkarz również będzie faworytem tych konkurencji i dostanie kolejną szansę na udowodnienie, że na dobre chce się zadomowić w czołówce polskiego stylu klasycznego oraz przystąpić do mistrzostw Polski w Lublinie w roli kandydata do walki o podium. Póki co, jego największym sukcesem jest brąz krajowego czempionatu w Ostrowcu Świętokrzyskim w 2013 roku, ale ostatnie starty pozwalają myśleć, że wkrótce ten dorobek zostanie powiększony.

Odrobinę luźniej

Kozienice i Łódź to jedyne dwie miejscowości w cyklu Grand Prix, w których zmagania odbywają się na 6-torowej pływalni. Taka sytuacja, przy dużej ilości zawodników, często powoduje spore zamieszanie (chociażby w trakcie rozgrzewki), a same zawody dłużą się w nieskończoność. Tym razem do startu na zawodach Grand Prix w Łodzi zgłosiło się jednak zaledwie 327 osób. To znacznie mniej niż w ostatnich latach - zwłaszcza w 2009 i 2011 roku, gdy podczas tej odsłony cyklu pojawiało się od nawet do 450 pływaków z całego kraju. Łódzki problem z nadmiernym tłokiem powinien definitywnie zniknąć już za dwa lata, po oddaniu do użytku nowoczesnej pływalni w Akademickim Centrum Sportowo-Dydaktycznym.