Korzeniowski wreszcie złoty!
Piąta odsłona tegorocznego cyklu Pucharu Świata w pływaniu na krótkim basenie (25m) zakończona! Przez ostatnie dwa dni zawodnicy rywalizowali ze sobą w Dausze. Podczas poniedziałkowej sesji finałowej do skarbca polskiej kadry trafiły kolejne trzy krążki. Na najwyższym stopniu podium stawali Paweł Korzeniowski i Radosław Kawęcki, a brąz dołożył Konrad Czerniak.
Korzeniowski zwyciężył na dystansie 200 m stylem dowolnym po bardzo emocjonującym wyścigu, w którym minimalnie wyprzedził Roberta Hurley'a z Australii i Mylesa Browna z RPA. Po 150 metrach na prowadzeniu był jeszcze pływak z Antypodów, ale na finiszu minimalnie szybszy okazał się nasz zawodnik. Reprezentant Polski uzyskał czas 1:44.00, Hurley dotknął ściany jedną dziesiątą sekundy później, a Brown zanotował wynik 1:44.11. Tym samym Korzeniowski po raz drugi w tej edycji zawodów Pucharu Świata stanął na najwyższym stopniu podium. Wcześniej triumfował w Moskwie, również w tej konkurencji.
Blisko miejsca w pierwszej trójce podopieczny Roberta Białeckiego był również na dystansie 200 m stylem zmiennym. Do trzeciego Davida Verraszto z Węgier stracił zaledwie dwie setne sekundy, ale popisał się jednym z lepszych rezultatów w swojej karierze. Zanotował czas 1:56.16, gorszy tylko od dwóch wyników, które uzyskał podczas pierwszej edycji tegorocznego cyklu w Eindhoven. Zwyciężył Chad le Clos, przed Kennethem To.
Południowoafrykańczyk był również jednym z głównych bohaterów jednego z najlepszych wyścigów w Dausze. Na dystansie 100 m stylem motylkowym uległ Thomasowi Shieldsowi ze Stanów Zjednoczonych. Amerykanin, który trenuje na co dzień z Marcinem Tarczyńskim na Uniwersytecie Kalifornijskim, pobił w dzisiejszym wyścigu finałowym nieoficjalny rekord świata w stroju tekstylnym! Zwyciężył z czasem 48.80 s, lepszym od poprzedniego najlepszego wyniku (należącego właśnie do pływaka z RPA) o 0.02 s. Le Clos stracił dziś do Shieldsa dwadzieścia pięć setnych sekundy. Na trzeciej pozycji w tym wyścigu znalazł się Konrad Czerniak (50.33 s). Trenowany przez Bartosza Kizierowskiego Polak był dziś również ósmy w finale 50 m stylem dowolnym (21.78 s).
Najmniejszych problemów z kolejnym zwycięstwem na dystansie 200 m stylem grzbietowym nie miał dziś po raz kolejny Radosław Kawęcki. Gdyby nie nałożona na niego w Moskwie dyskwalifikacja, dziś mógłby się zapewne pochwalić kompletem pięciu zwycięstw w tej konkurencji w tegorocznym cyklu Pucharu Świata. Mistrz globu znów popisał się bardzo dobrym rezultatem, schodząc poniżej granicy 1:49 (pierwsze miejsce dał mu czas 1:48.93). Dodatkowo Kawęcki po raz kolejny popłynął szybko na dystansie 50 m stylem grzbietowym i wynikiem 23.75 s wyrównał ustanowiony w Dubaju rekord kraju! Dało mu to czwartą pozycję, za Jeremy'm Straviusem (22.99 s - nowy rekord Francji), Robertem Hurleyem (23.08 s) i Florentem Manaudou (23.43 s).
Tuż za podium znalazła się dziś również Aleksandra Urbańczyk-Olejarczyk. Po raz piąty w tym roku udało jej się jednak złamać granicę minuty (59.66 s). Pierwsze miejsce w tej konkurencji odzyskała Katinka Hosszu (w Moskwie przegrała z Rutą Meilutyte, a w Dubaju z Ailą Atkinson), która uzyskała czas 58.43 s, zwyciężając tym samym w tegorocznym Pucharze Świata po raz... dwudziesty (!) i zapewniając sobie kolejną nagrodę pieniężną w wysokości 50 tysięcy dolarów za zwycięstwo w klasyfikacji punktowej drugiego etapu zawodów (Moskwa/Dubaj/Doha).
W dzisiejszej sesji finałowej wziął udział również Filip Zaborowski, który - tak jak pozostali nasi reprezentanci - na początku sezonu zimowego imponuje swoim przygotowaniem. W najszybszej serii rywalizacji na dystansie 1500 m stylem dowolnym zawodnik MKP Szczecin uzyskał czas 14:50.06 (drugi w swojej karierze) i zajął piąte miejsce. Na dziesiątej lokacie został ostatecznie sklasyfikowany Paweł Furtek.
Oczywiście na zakończenie dzisiejszego dnia nie mogło zabraknąć rekordu świata w sztafecie mieszanej. Na dystansie 4x50 m stylem dowolnym nowym najlepszym czasem w (miesięcznej) historii oficjalnego odnotowywania tych rezultatów mogą się pochwalić Francuzi. Florent Manaudou, Jeremy Stravius, Melanie Henique i Anna Santamans uzyskali dziś wynik 1:31.14.
Polacy w Dausze wypadli bardzo dobrze. Łącznie zdobyli sześć krążków (trzy złote, jeden srebrny i dwa brązowe) i w klasyfikacji medalowej zajęli piąte miejsce, przegrywając tylko z RPA, Węgrami, Rosją i Francją. Kolejna okazja do startu w zawodach Pucharu Świata czeka naszych zawodników za dwa tygodnie w Singapurze (5-6 listopada).