Świat

Pan Pacs - Podsumowanie (2): Phelps już rządzi na Pacyfiku

Szymon Gagatek 2014-08-27 01:20

Michael Phelps po swoim powrocie do pływania solidnie realizuje każdy kolejny punkt planu, który nakreślili sobie razem z Bobem Bowmanem. Najpierw był efektowny powrót na Grand Prix USA, później udany występ na mistrzostwach kraju, a w ubiegłym tygodniu najbardziej utytułowany olimpijczyk w historii wystąpił na swojej pierwszej międzynarodowej imprezie po wznowieniu kariery. I wrócił z niej z workiem medali!

Na mistrzostwach Pacyfiku w Gold Coast Phelps wystąpił w sumie w sześciu konkurencjach: trzech indywidualnie i we wszystkich wyścigach sztafetowych. Pierwotnie miał jeszcze pierwszego dnia zmagań popłynąć na dystansach 200 m stylem dowolnym i 100 m stylem grzbietowym, ale wycofał się z udziału w nich. Walkę o medale rozpoczął od 100 m stylem dowolnym, uzyskując trzeci czas kwalifikacji (48.45 s). W finale dwie długości basenu pokonał sześć setnych sekundy wolniej i ostatecznie znalazł się tuż za podium.

Złoto wywalczył Cameron McEvoy z Australii, który jako jedyny złamał barierę czterdziestu ośmiu sekund (47.82 s), bijąc rekord mistrzostw. Drugi był Nathan Adrian (48.30 s), a trzecie miejsce zajął drugi reprezentant gospodarzy, James Magnussen (48.36 s). Co ciekawe, dwukrotny mistrz świata w tej konkurencji, z Szanghaju i Barcelony, najprawdopodobniej już po raz czwarty z rzędu zakończy sezon na długim basenie jako lider światowego rankingu. Zawodnik z Antypodów od trzech lat ma jednak poważny problem z tym, żeby podczas najważniejszych imprez zbliżyć się do wyników, które uzyskuje na początku roku. Tym razem również w pierwszych miesiącach sezonu letniego regularnie notował czasy poniżej czterdziestu ośmiu sekund (najlepszy, 47.59 s podczas zawodów Super Series), ale później nie był już taki szybki.

Wracając do Phelpsa... Swój pierwszy medal mistrzostw wywalczył tego samego dnia, wygrywając wraz z kolegami wyścig sztafet 4x200 m stylem dowolnym. On sam popłynął na drugim odcinku i uzyskał wynik 1:46.08. Z fantastycznej strony w tym wyścigu zaprezentowali się Japończycy. Po trzech zmianach byli nawet na prowadzeniu, wyprzedzając Ameryanów o jedną setną sekundy, ale finisz Matta McLeana pozwolił zawodnikom ze Stanów Zjednoczonych sięgnąć po złoto, z czasem 7:05.17. Takeshi Matsuda przegrał ze swoim rywalem na finiszu o zaledwie trzynaście setnych sekundy.

Kolejnego dnia podopieczny Boba Bowmana zapewnił sobie ósmy indywidualny złoty medal czempionatu Pacyfiku w karierze, wygrywając finał 100 m stylem motylkowym. W finale konkurencji, o której spokojnie można mówić, że po powrocie stała się jego "koronną", Phelps uzyskał czas 51.29 s, dokonując niesamowitych rzeczy na ostatnich pięćdziesięciu metrach. Na półmetku wyścigu Amerykanin był dopiero szósty, a finiszował już z przewagą prawie czterech dziesiątych sekundy nad Ryanem Lochte'em (51.67 s)! Trzecie miejsce zajał Hirofu Ikebata z Japonii (52.50 s). Końcowe metry tego wyścigu naprawdę warto zobaczyć!

Fantastyczne widowisko na dystansie 200 m stylem zmiennym stworzył razem z Phelpsem Kosuke Hagino, wschodząca japońska gwiazda światowego pływania. Pływak z Kraju Kwitnącej Wiśni długo płynał tuż za Thiago Pereirą w czołówce stawki. Na ostatnich pięćdziesięciu metrach Brazylijczyk jednak osłabł, co wykorzystał Hagino, finiszując z czasem 1:56.02. Phelps po raz kolejny musiał wydobyć z siebie najwięcej sił na ostatniej długości basenu i, choć rozpoczynął ją ze sporą stratą, ściany dotknął tylko dwie setne sekundy później niż Japończyk! Trzeci był Dayia Seto (1:57.72).

W sumie Phelps zakończył zmagania w Gold Coast z pięcioma medalami. Trzecie złoto wywalczył w sztafecie 4x100 m stylem zmiennym. Odcinek w stylu motylkowym pokonał w czasie 50.60 s, a "drużyna gwiazd" ze Stanów Zjednoczonych (z łącznym wynikiem 3:29.94), w której w stylu grzbietowym popłynął Matt Grevers (53.10 s), w stylu klasycznym Kevin Cordes (58.64 s), a w stylu dowolnym Nathan Adrian (47.60 s), nie dała żadnych szans pozostałym ekipom. Srebro dołożył w finale sztafet 4x100 m stylem dowolnym. Finale, który stał na niespodziewanie... niskim poziomie. Złoto zapewnili sobie Australijczycy, ale ich czas, 3:12.80, nie dałby nawet miejsca na najniższym stopniu podium na równolegle rozgrywanych Mistrzostwach Europy w Berlinie!

KOMPLET WYNIKÓW