Bohaterowie 2014: Wywiad ze zwycięzcą kategorii Najlepszy zawodnik na wodach otwartych Janem Urbaniakiem
Janku na początku naszej rozmowy serdecznie Ci gratuluje zwycięstwa w naszym plebiscycie!
Aby wygrać w naszym konkursie musiałeś pokonać najdłuższy dystans, bo aż 10km. Powiedz, od kiedy rozpoczęła się twoja przygoda z pływaniem i w którym momencie spróbowałeś swoich sił na wodach otwartych?
Dziękuje bardzo. Wszystko zaczęło się ładnych parę lat temu. Pochodzę z województwa wielkopolskiego i tam powstał cykl zawodów pływaniu długodystansowym. Zaczynałem od startów na 1500, później ten dystans się wydłużał do 3km, później 5 itd. W końcu w 2012 zdecydowałem się wystartować w wyścigu z Helu do Gdyni na dystansie 18,5km i wtedy można powiedzieć, że pływanie na wodach otwartych zacząłem traktować poważniej.
Jak wygląda trening pływaka, który chce ścigać się poza basenem, czyli w różnych akwenach na całym świecie?
Metody są na pewno różne. Przed eliminacjami do mistrzostw Europy przygotowywałem się trenując na basenie. W porównaniu do wcześniejszych lat pływałem bardzo duży kilometraż. Starałem się na każdym z porannych treningów dochodzić do 10km. Później już po kwalifikacji do treningu doszło także pływanie w jeziorze. Przygotowując się do głównej imprezy trenowałem pływając okrążenia po 1500m. Mogę powiedzieć, że metoda pływania dużego kilometraż sprawdza się w moim przypadku najlepiej, ponieważ czuję wtedy, że ten dystans mam opływany. Obecnie trenuję za oceanem w USA. Jestem w grupie dystansu kraulowego. Po zakończeniu sezonu ligowego zaczynam przygotowania do pływania wyłącznie na wodach otwartych.
Startujesz również na pływalni, spróbuj wytłumaczyć z własnego doświadczenia fakt, że na wodach otwartych wygrywasz z zawodnikami, którzy w basenie na dystansach długich, czyli 800 i 1500 są sporo szybsi.
Myślę, że przede wszystkim w wieku prawie 20 lat powinno nauczyć się robić nawroty (śmiech). Mówiąc poważnie to patrząc na moje występy, łatwo można zobaczyć, że im dalej tym lepiej. Lepsze osiągnięcia odnoszę na długim basenie. Później przełożenie tego na wody otwarte też ma na pewno lepszy wpływ. Dlatego tak ważne są dla mnie wyścigi na wodach otwartych.
Jeśli musiałbyś wybrać, to, który sukces jest twoim najważniejszym w poprzednim roku?
Za największe swoje osiągnięcie w minionym roku uważam kwalifikację na mistrzostwa Europy w Berlinie. To dało mi wiele satysfakcji i radości.
Te pytanie zadałem również Asi Zachoszcz. Czy miałeś jakieś ciekawe przygody podczas zawodów czy treningów w akwenie?
Na pewno czymś, co zapamiętam na zawsze to były moje pierwsze takie duże zawody w Izraelu. Startowało 25 kobiet i 25 mężczyzn. W momencie, gdy wskoczyłem do wody uświadomiłem sobie, że tak na prawdę nie wiem nic o tej dyscyplinie. Paznokcie, zęby, pięści, ciągnięcie za skórę, to był dla mnie szok. Zrozumiałem, że muszę nabrać jeszcze wiele doświadczenia. Na zawodach w Polsce takich sytuacji nie ma. Wszyscy się znamy i szanujemy. Za granicą jednak jest brutalna walka. Przed startem zawodnicy uśmiechają się do siebie, są dla siebie mili, ale w wodzie trwa walka na całego.
Czego chciałbyś dokonać w tym sezonie?
W tym roku są dwie duże imprezy. Po pierwsze chciałbym wypełnić minimum na Uniwersjadę. Jeśli chodzi o wody otwarte to droga awansu do nich wygląda tak, że jest wyznaczone minimum basenowe dla reprezentacji Open Water z zeszłego roku. Trzeba popłynąć na 1500m czas poniżej 15:45. Jest to o 8 sekund lepiej od mojej życiówki, ale trenuję ciężko i mam nadzieje, że mi się uda. Drugą imprezą są Mistrzostwa Świata. Kwalifikacją do nich są zawody z cyklu Pucharu Świata, organizowane na Balatonie, aby pojechać na MŚ trzeba być w pierwszej dwunastce zawodników. Na pewno nie zamierzam się poddawać i będę walczył ile sił w płucach.
Dzięki Ci wielkie za rozmowę. Wszyscy kibice na pewno będą trzymać mocno kciuki, aby ci się udało.
Również dziękuję za rozmowę. Chciałbym też podziękować za wsparcie wszystkim, którzy na mnie głosowali.