Świat

Miesiące pełne wrażeń

Szymon Gagatek 2018-04-02 10:47

W 2018 roku nie będziemy mieli okazji zobaczyć wszystkich najlepszych pływaków świata rywalizujących ze sobą w jednym miejscu na wielkiej międzynarodowej imprezie na długim basenie. To jednak wcale nie oznacza, że wyścigów na najwyższym poziomie będzie brakować. Wręcz przeciwnie, przed nami kilka bardzo interesujących zawodów. 

Igrzyska Wspólnoty Narodów (Gold Coast, 5-10 kwietnia)

Już w najbliższą środę w Gold Coast rozpoczną się Igrzyska Wspólnoty Narodów - impreza docelowa dla większości krajów, które w przeszłości należały do Imperium Brytyjskiego. Bez wątpienia świetną formę na początek kwietnia przygotują Australijczycy. Gospodarze będą bronić pierwszego miejsca w klasyfikacji medalowej, a niektórzy (James Magnussen czy Cate Campbell) zmagania w Gold Coast potraktowali na tyle prestiżowo, że w ubiegłym roku zrezygnowali nawet ze startu w mistrzostwach świata, by móc w pełni skoncentrować się właśnie na igrzyskach.

Mocni powinni być również Brytyjczycy. Dla większości z nich wyścigi w Gold Coast będą ważniejsze od tych na mistrzostwach Europy. Zwłaszcza Anglików: Benjamina Prouda, Jamesa Guy'a czy przede wszystkim Adama Peaty'ego stać na imponujące wyniki. Swoje trzy grosze dorzuci na pewno Chad le Clos. Południowoafrykańczykowi ubył najgroźniejszy rywal do złota na 100 m stylem motylkowym, Joseph Schooling - a szkoda, bo ich pojedynek mógłby być najważniejszym punktem całego programu igrzysk. Nie można zapominać również o rosnącej w siłę ekipie kanadyjskich pływaczek. Penny Oleksiak, Taylor Ruck i Kylie Masse celują w niejedno złoto.

Jak było 4 lata temu?

W 2014 roku Igrzyska Wspólnoty Brytyjskiej odbyły się w Glasgow. Ozdobą zawodów w Tollcross International Swimming Centre był rekord świata Australijek w sztafecie 4x100 m stylem dowolnym (3:30.98). Bohaterem gospodarzy został natomiast Daniel Wallace. Jego niespodziewany triumf na dystansie 400 m stylem zmiennym stał się w dla wielu symbolem walki o niepodległość Szkocji na kilka miesięcy przed referendum w sprawie opuszczenia Królestwa Brytyjskiego. Gwiazdami rywalizacji byli między innymi Francesca Halsall, Ryan Cochrane czy Chad le Clos.

=================

Najciekawszym pływackim miesiącem będzie w tym roku sierpień. W trakcie trzech tygodni czekają nas aż trzy wielkie międzynarodowe imprezy - w tym jedna z udziałem biało-czerwonych.

Mistrzostwa Europy (Glasgow, 3-10 sierpnia)

Na zmagania w Glasgow czekamy z wyjątkowym zainteresowaniem. To właśnie te zawody będą docelowe dla reprezentantów Polski. Czy Radosław Kawęcki podtrzyma zwycięską passę na dystansie 200 m stylem grzbietowym? Czy Kacper Majchrzak i Wojciech Wojdak potwierdzą swoją przynależność do europejskiej czołówki? Jak mocne będą nasze sztafety? Jak poradzą sobie wchodzący do drużyny narodowej juniorzy? Odpowiedzi na te pytania poznamy już od 3 do 10 sierpnia. Mistrzostwa Europy w pływaniu będą połączone z czempionatami w wielu innych dyscyplinach i zapowiadają się niezwykle prestiżowo. Póki co, oficjalnie ze startu nie zrezygnowała żadna wielka gwiazda. Co więcej, wielu czołowych pływaków ze Starego Kontynentu ulgowo traktowało sezon zimowy, by całe przygotowania skupić właśnie na występie w Tollcross International Swimming Centre.

Jak było 2 lata temu?

Mistrzostwa Europy odbywają się cyklicznie co dwa lata, zatem poprzednia impreza miała miejsce w roku olimpijskim. W maju 2016 roku w Londynie brylowali Węgrzy, którzy wygrali klasyfikację medalową. Stało się tak głównie za sprawą Katinki Hosszu i będącej w zaskakująco dobrej formie Boglarki Kapas (obie zdobyły po trzy złota indywidualnie i jedno w sztafecie). Lepiej niż na późniejszych igrzyskach w Rio prezentował się także Laszlo Cseh, triumfując na 100 i 200 m stylem motylkowym z rewelacyjnymi wynikami. My zapamiętaliśmy zawody na pływalni olimpijskiej przede wszystkim ze względu na Radosława Kawęckiego (złoto na 200 m stylem grzbietowym) i Konrada Czerniaka (srebro na 100 metrów delfinem) oraz niesamowity wyścig sztafet 4x200 m stylem dowolnym mężczyzn, w którym do medalu zabrakło nam jednej setnej sekundy.

=================

Mistrzostwa Pacyfiku (Tokio, 9-13 sierpnia)

Wielki dylemat czeka w tym roku Japończyków. W odstępie dwóch tygodni będą musieli wystąpić w dwóch bardzo ważnych zawodach. Najpierw będą sprawować rolę gospodarza mistrzostw Pacyfiku. Coraz mocniejsza ekipa Kraju Kwitnącej Wiśni spróbuje stawić czoła Amerykanom i Brazylijczykom, dla których start w Tokio będzie najważniejszy w sezonie letnim. Drugi szczyt formy spróbują natomiast zbudować Australijczycy i Kanadyjczycy. Stawka będzie zatem bardzo mocna. Kosuke Hagino, Dayia Seto, Yasuhiro Koseki, Yui Ohashi i Rikako Ikee nie będą mieli łatwego zadania, ale w jednym z najważniejszych sprawdzianów przed igrzyskami olimpijskimi w 2020 roku nie będą chcieli zawieść. 

Wydaje się, że to właśnie w Tokio może w tym roku paść najwięcej rekordów świata. Katie Ledecky czy Lilly King to murowane faworytki kobiecych zmagań. Wśród mężczyzn wszystkie oczy będą zapewne zwrócone na Caeleba Dressela. Rewelacja ubiegłorocznych mistrzostw świata, podopieczny Gregga Troy'a, ma za sobą kolejne doskonałe miesiące. Zakończenie kariery w NCAA było w jego wykonaniu tak efektowne, że przeniesienie tej formy na długi basen powinno być gwarancją historycznych występów. 

Jak było 4 lata temu?

W Gold Coast w 2014 roku klasyfikację medalową wygrali oczywiście Amerykanie. Gwiazdą mistrzostw była Katie Ledecky, która triumfowała w czterech konkurencjach indywidualnych oraz sztafecie 4x200 m stylem dowolnym, poprawiając przy okazji rekordy świata na 400 i 1500 m stylem dowolnym. Wśród mężczyzn pamiętne złoto na 100 m stylem motylkowym zdobył natomiast Michael Phelps, dla którego był to pierwszy międzynarodowy start po wznowieniu kariery.

=================

Igrzyska Azjatyckie (Dżakarta, 19-24 sierpnia)

Igrzyska Azjatyckie swoim rozmachem i przede wszystkim wielkością przypominają igrzyska olimpijskie. W 2018 roku w Dżakarcie i Palembangu o medale w 40 dyscyplinach sportu będzie rywalizować aż 10 tysięcy sportowców! Oczywiście pływackie zmagania przykują uwagę całego świata ze względu na chińsko-japońską rywalizację o prymat na kontynencie. My będziemy się przyglądać formie Sun Yanga, Li Bingjie czy Xu Jiayu z dużym zainteresowaniem. Niewykluczone, że w zespole z Państwa Środka znów pojawią się nowe twarze, które trzeba będzie zapamiętać w kontekście igrzysk w Tokio. Zagadką będzie forma Japończyków, mających już w nogach start na mistrzostwach Pacyfiku.

Interesujący może być też występ Josepha Schoolinga. Pierwszy mistrz olimpijski w historii Singapuru ma za sobą niezbyt udane mistrzostwa NCAA, których nie udało mu się pogodzić z przygotowaniami do Igrzysk Wspólnoty Narodów. Teraz więc, już w roli zawodowca i twarzy marki Hugo Boss, potraktuje start w Dżakarcie jako ten najważniejszy w sezonie. Czy zdoła obronić tytuł?

Jak było 4 lata temu?

Zmagania w koreańskim Incheon przebiegały pod dyktando Chińczyków, którzy zgromadzili aż 47 medali, w tym 22 złote. Najwięcej radości kibicom w swoim kraju dostarczyli tacy zawodnicy jak Shen Duo, Fu Yuanhui, Ye Shiwen, Sun Yang oraz Ning Zetao, który dał się zapamiętać dzięki świetnemu występowi na 100 m stylem dowolnym (47.70 - rekord Azji). Gwiazdą okazał się jednak Kosuke Hagino. Triumfator rywalizacji na 200 m stylem dowolnym, a także 200 i 400 m stylem zmiennym łącznie aż siedmiokrotnie stawał na podium i został uznany za MVP całych igrzysk. To właśnie w Incheon światu dał się poznać Dimitrij Balandin. Późniejszy mistrz olimpijski na 200 m stylem klasycznym wygrał wówczas wszystkie żabkarskie konkurencje. Dla każdego, kto śledził igrzyska w 2014 roku, jego zwycięstwo w Rio nie było już aż tak wielkim zaskoczeniem.