Sebastian Karaś - Nigdy więcej
O tym, jaką drogę musiał przejść, aby osiągnąć swój cel, co było najtrudniejsze podczas pokonywania kanału La Manche oraz co pomyślał po dopłynięciu do brzegu przeczytacie w poniższym wywiadzie z Sebastianem Karasiem.
Jakie było Twoje pierwsze uczucie, gdy dokonałeś tego, o czym tak bardzo marzyłeś?
Poczułem wielką ulgę. Pierwsze co pomyślałem: „nigdy więcej…”. Był to najcięższy wyścig w moim życiu. Spodziewałem się ,że po tylu miesiącach przygotowań będzie to dla mnie forma nagrody. W efekcie było to jedno wielkie cierpienie.
Podczas naszej rozmowy w lutym wspominałeś, że największym problemem dla Ciebie będzie zimna woda. Rzeczywiście tak było?
Tak, największym problemem okazała się zimna woda, ale może zacznę od początku. Wystartowałem po ciemku i to było pierwszą przeszkodą. Nigdy nie pływałem w całkowitej ciemności i trochę się tego obawiałem. Wiedziałem, że muszę wytrzymać do wschodu słońca, czyli 2,5 godziny. Nie spodziewałem się również, że parzące meduzy będą takim problemem. Muszę przyznać, że po pierwszym poparzeniu pobudziłem się, nastąpił przypływ adrenaliny. Niestety po drodze zrobiły to jakieś 200 razy i tylko modliłem się, aby już ich nie było . Parzyły mnie wszędzie, po twarzy, szyi, klatce piersiowej a nawet w język… W drugiej połowie zaczęło doskwierać mi zimno. Wydawało mi się, że jestem wystarczająco zaaklimatyzowany do takich warunków. Przytyłem 10 kg, dużo czasu spędziłem w zimnej wodzie, ale i tak był to mój najsłabszy punkt. Na trasie było mi bardzo, bardzo zimno. Płakałem z zimna i krzyczałem do mojej załogi , że nie dam rady i wychodzę. Tylko dzięki nim to zrobiłem. Ostatnie 4 godziny motywowali mnie jak mogli.
Przed podjęciem próby przepłynięcia kanału La Manche musiałeś przejść test, który polegał na przebywaniu w wodzie o 16 stopniach Celsjusza przez 6 godzin. Co czułeś po jego zakończeniu?
Nikt tego testu nie kontroluje. Robi się go indywidualnie. Dostałem potwierdzenie w grudniu, że będę podejmował próbę we wrześniu. A w terminie od stycznia do kwietnia musiałem wykonać test. Ciężko jest znaleźć wodę o temperaturze ok. 16 stopni w tym okresie.
Czy ciężko było ci pozyskać potrzebną kwotę na wyjazd?
Tak, było bardzo ciężko. Udało mi się pozyskać część kwoty od firmy Beko, Fundacji Mistral oraz Toyoty na Bielanach. Dobrym pomysłem okazał się projekt na portalu polakpotrafi.pl, gdzie dzięki wsparciu osób z zewnątrz, przyjaciół oraz rodziny udało mi się pozyskać kolejną część kwoty. Całe przedsięwzięcie było bardzo kosztowne.
Podczas przygotowań szukałeś najlepszego systemu dostarczania do organizmu pożywienia i płynów ogrzewających. Na jaki sposób się zdecydowałeś?
Polegałem przede wszystkim na ciepłych napojach i żelach energetycznych. Po największym kryzysie spożywałem już wszystko: banany, brzoskwinie, czekoladę, koktajle na bazie mleka ryżowego i owsianki. Oczywiście cały pokarm zmieszany ze słoną wodą z kanału. ;) Dobrze, że mój żołądek to wytrzymał.
Czy ma to dla Ciebie jakieś znaczenie, że jesteś najszybszym Polakiem, który pokonał kanał La Manche?
Tak, jestem bardzo szczęśliwy. Szczerze mówiąc, nastawiałem się na poprawienie rekordu świata, który wynosi 6 godzin i 55 minut. W połowie dystansu płynąłem na wynik w granicach 6 godzin 50 minut. Niestety w drugiej części ze względu na silne prądy nadrobiłem dystans ok. 7 km. Ostatecznie zamiast 34 km pokonałem wpław 41 km.
Myślisz o wypełnieniu minimum na igrzyska olimpijskie na wodach otwartych?
Tak, marzyłem o tym. Poziom pływania na wodach otwartych strasznie się podniósł. Teraz wyścig odbywa się prawie tak jak w kolarstwie. Cała grupa płynie do samego końca i walka rozgrywa się na ostatnich metrach. Dwudziestu zawodników potrafi zmieścić się w kilkunastu sekundach. Niestety nie posiadam takiej rezerwy prędkości. Przede wszystkim za wolno pływam 1500m na basenie i dlatego kwalifikacja jest nierealna. Może dlatego, że całe życie skupiałem się tylko na pływaniu stylem grzbietowym.
Czy masz jakieś nowe cele przed sobą?
Teraz zamierzam odpocząć od wody i zastanowię się co dalej. Na pewno chciałbym skupić się na własnym rozwoju pod kątem trenerskim.
Dziękuję bardzo za rozmowę.
=========
zdjęcia z albumu Sebastiana Karasia