Prezes PZP przeprasza pływaków. Oświadczenie wzbudziło kontrowersje
Na stronie Polskiego Związku Pływackiego ukazało się oświadczenie prezesa Polskiego Związku Pływackiego Pawła Słomińskiego, odnoszące się do sytuacji naszych olimpijczyków, spośród których aż sześcioro musiało wrócić do domu jeszcze przed rozpoczęciem igrzysk. Dokument jest bardzo obszerny, liczy aż 4 strony A4, ale nie ma w nim bezpośredniej odpowiedzi na wczorajszy apel zawodników o natychmiastową dymisję zarządu
Prezes PZP Paweł Słomiński rozpoczął je od słów: "Wyrażam wielki żal, smutek i rozgoryczenie zaistniałą sytuacją związaną z kwalifikacją naszych zawodników do IO w Tokio. Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca, a reakcja zawodników, ich emocje, atak w stronę Polskiego Związku Pływackiego (PZP) jest dla mnie zrozumiała i uzasadniona". Dalsza część oświadczenia wzbudziła jednak wiele kontrowersji. Motywem przewodnim pierwszych stron jest - paradoksalnie - przypomnienie zasad kwalifikacji na igrzyska. Zasad, których, jak się później okazało, związek nie przestrzegał. We fragmencie mówiącym ilu dodatkowych zawodników można dobrać do sztafet pojawia się też wyróżnione zdanie "Oznacza to, że w każdym zespole sztafetowym, może być tylko dwóch zawodników z normą B FINA. Pozostali członkowie sztafety muszą uczestniczyć także w rywalizacji indywidualnej z normą A FINA lub z normą B (ale w tym przypadku tylko i wyłącznie po otrzymaniu zaproszenia z FINA)". A to przecież nie zawsze ma odzwierciedlenie w rzeczywistości. Owszem, w przypadku jednej zakwalifikowanej sztafety tak by było, ale mamy ich 5 i przecież nawet nasza sztafeta mieszana w Tokio popłynie najprawdopodobniej w składzie: Peda, Kozakiewicz, Majerski, Fiedkiewicz (a w tej czwórce tylko Kuba Majerski ma wypełnione minimum A).
Następnie czytamy o tym, że "Zarząd PZP stanął przed dylematem czy zgodnie z regulacjami FINA zakwalifikować do udziału w sztafetach tylko 10 zawodników a 4 odrzucić. Skutkiem takiej decyzji mogła być konieczność wycofania kolejnej ze sztafet, co spowodowałoby zmniejszenie liczby uprawnionych do startu w sztafetach zawodników do 8. To z kolei zmniejszyłoby liczbę reprezentantów Polski w IO". Można z tego zrozumieć, że związek musiał decydować (!), czy postępować według zasad narzuconych przez FINA. Co więcej, obecnie w Tokio pozostało 7 pływaków tylko do sztafet. By obstawić wszystkie 5 drużynowych konkurencji potrzebowalibyśmy jeszcze 3 dziewczyn z minimum B na 100 m stylem dowolnym. Łącznie daje to zatem dokładnie 10 osób.
Prezes Słomiński napisał też w oświadczeniu, że na pytanie do FINA o status zawodników zgłoszonych do startu indywidualnie z minimum B związek nie otrzymał odpowiedzi. Jedyną informacją była ta o zaproszeniu Kacpra Stokowskiego. Od 2 do 14 lipca sprawa nie została niestety wyjaśniona. W międzyczasie PZP otrzymał od PKOl wiadomość, że zgłoszeni zawodnicy startują w zawodach olimpijskich. "PZP od samego początku walczył o to, aby w IO mogła wziąć udział jak największa liczba zakwalifikowanych sztafet oraz zawodników, którzy uzyskali normy B FINA. Wszelkie działania PZP były zgodne z obowiązującymi regulacjami i prowadzone w komunikacji z PKOl i FINA. Jako Prezes PZP oświadczam, że osobiście nie otrzymałem w żadnym momencie rzeczowej, jasnej informacji, że nasze wystąpienie do FINA z prośbą o zaproszenie polskich zawodników z normą B do rywalizacji w konkurencjach indywidualnych zostało odrzucone" - czytamy.
W oświadczeniu pojawiły się też wypisane sukcesy związku z okresu pandemii, mające pokazać, że "kiedy Biuro PZP jest samodzielnym realizatorem działań organizacyjnych przeprowadza je skutecznie i na najwyższym poziomie". Co prawda, nic nie zostało tutaj napisane wprost, ale to zdanie brzmi wręcz jak zarzut kierowany w stronę Polskiego Komitetu Olimpijskiego.
Całość oświadczenia znajdziecie tu -> http://polswim.pl/sites/default/files/oswiadczenie_prezesa_pzp.pdf