Bohaterowie 2014: Wywiad z autorem Ujęcia Roku, Markiem Kuświkiem
Jego fotografie wykonywane na zawodach pływackich wywołują zachwyt i pozwalają jeszcze lepiej zachować w pamięci wszystkie wspomnienia. W naszym plebiscycie zrobione przez niego zdjęcie dało mu już drugie zwycięstwo. Marek Kuświk w wywiadzie dla naszego portalu opowiada o swoich planach i marzeniach, zdradza też na jakiej pływalni pracuje mu się najlepiej.
Panie Marku bardzo dziękuję, że znalazł Pan chwilę czasu na rozmowę. Pierwszą sprawą, o którą chciałem zapytać to czy fotografią zajmuje się Pan zawodowo?
Nie, jest to moja pasja i generalnie hobby. Oczywiście podejmuję wyzwania, aby zarabiać na niej, ale generalnie nie traktuję tego zawodowo, ponieważ w życiu człowieka musi być taka przestrzeń, która jest tylko danej osoby i daje wiele satysfakcji. Czymś takim dla mnie jest właśnie fotografia. Jest to ładowanie akumulatorów do codzienności i szarej rzeczywistości.
Czy zwycięstwa w takich plebiscytach dają Panu satysfakcję?
Ogromną, jest to miłe i cieszy mnie w ogóle nominacja do takich konkursów. Traktuję to jako okazanie sympatii i docenienie tego, co robię. Niejednokrotnie rozmawiałem z Szefową Megatiming, Panią Iwoną Bohosiewicz, o tym, że tak naprawdę to, co robimy, robimy dla dzieciaków, żeby mogły pobierać sobie zdjęcia, aby ich bliscy mogli podziwiać ich na fotografiach. Nie traktuję takich zwycięstw w kategoriach, że to właśnie moje zdjęcie było najlepsze. W moim portfolio posiadam wiele bardziej udanych ujęć niż to, które zostało nominowane, ale tak jak wspomniałem, traktuję to, jako miłe docenienie mojej pracy.
Czy może Pan powiedzieć, co jest najtrudniejsze w fotografowaniu pływania?
Jest wiele takich elementów. Trzeba zacząć od tego, że podczas wykonywania przeze mnie zdjęć nie ma przypadkowości. Przed wykonaniem zdjęcia dokładnie wiem, co chce zrobić. Często jednak zawodnicy robią mi psikusa i np. zamiast wykonać nawrót w prawo, bo tak zazwyczaj robią, robią go w lewo. Podstawową sprawą jest oświetlenie basenów. Często muszę się nakombinować, żeby osiągnąć dobry efekt.
Na których basenach pracuję się Panu najlepiej?
Dobrze, równomiernie oświetlone są pływalnie w Poznaniu i w Szczecinie. Gorzej, ale nieznacznie, jest w Ostrowcu, tam jest dużo kontrastów.
Wspominał Pan, że w swoim portfolio znajduje się wiele bardziej udanych zdjęć, niż te z plebiscytu. Czy może Pan coś opowiedzieć o tych ujęciach?
Takie fotki nazywamy zdjęciami w wodzie. Często spieramy się z Iwoną, że ja wrzucam dużo wody, a ona chce więcej trybun (śmiech). Jest wiele takich fajnych ujęć, np. przy nawrotach przy stylu motylkowym i klasycznym, gdzie zawodnik ukazuje się nam w całej krasie. Przy takim ujęciu można ukazać zmęczenie pływaka na jego twarzy czy jego walkę z wodą. W innych stylach zawodnicy, można żartobliwie powiedzieć, chowają się przed obiektywem aparatu (śmiech). Także ogólnie mówiąc najbardziej cennymi zdjęciami są ujęcia wykonane w akcji.
Czy fotografuje Pan coś poza pływaniem?
Oczywiście. Bardzo często wykonuję różnego rodzaju reportaże, interesuje mnie także fotografia uliczna i portretowa. Z tego powodu też od czasu do czasu chwytam za fotografię ślubną. Właśnie podczas takiej pracy robię to, co najbardziej sprawia mi przyjemność, czyli - tak jak wspominałem - reportaż, w który „łapię” emocje, ale również jest tam fotografia artystyczna - wykonywanie portretów. Bardzo sobie to doświadczenie cenię i uważam za coś ważnego w mojej pasji fotograficznej.
Czy ma Pan jakieś fotograficzne marzenie?
Marzenie… Może zdobycie World Press Photo (śmiech). Może jakiś wernisaż? Tak naprawdę to nazwałbym to inaczej – moje ambitne plany. Mam w głowie kilka projektów, na które nie starcza mi jeszcze odwagi, a na niektóre czasu. Jest pewne ujęcie, które chciałbym wykonać, ale będzie to wymagało mojej dużej ingerencji w wyścig pływacki, czyli o moją obecność przy słupku startowym i tablicy. Próbowałem je zrobić w Ostrowcu, ale nie zostało ono zauważone (śmiech). Może, dlatego, że technicznie nie było dobre i ciut zła perspektywa. Musiałbym to trochę poprawić, ale sędziowie na pewno nie wyraziliby zgody, choć muszę przyznać, że spotykam się z ich strony z wielką życzliwością i wyrozumiałością do mojej pracy. Dlatego myślę o sesji zdjęciowej z jakimś pływakiem. Nie chce jednak dokładnie mówić jak ma wyglądać takie ujęcie, niech to pozostanie w strefie - jak to nazwałeś - marzeń. Innym projektem, który chciałbym zrealizować, a podsunęła mi ten pomysł Gosia Serbin, to „pływacki kalendarz”, ale tu jest problem. Co prawda "widzę" te zdjęcia, ale ze względu na ich charakter brak mi jeszcze odwagi.
Panie Marku dziękuję jeszcze raz za rozmowę. Życzę Panu, aby udało się Panu spełnić swoje marzenie i żeby nadal robił Pan to, co sprawia Panu tyle przyjemności.
Ja również bardzo dziękuję za rozmowę. Było mi bardzo miło i cieszę się, że Szefowa mnie zaprasza na baseny i mogę uczestniczyć w Waszych projektach. Chciałbym jeszcze raz podziękować wszystkim, którzy zaangażowali się w wybór „Ujęcia Roku” - niezależnie, na jakie oddali głos. Ujęcia Pani Kasi i Pani Agnieszki są równie dobre. Jak już mówiliśmy, wygrała „Para Roku”, czyli Marta i Jakub. To im należy złożyć gratulacje (śmiech).