Sławomir Kuczko: Potrafię krzyknąć
Były mistrz Europy, a obecnie trener AZS-AWF Warszawa, specjalnie dla news.omegatiming.pl!
news.omegatiming: Jak z perspektywy czasu oceniasz zeszły sezon? Czy decyzja o indywidualnych przygotowaniach, bez trenera była słuszna?
Sławomir Kuczko: Zeszły sezon uważam za udany, chociaż wiem, że stać mnie było na lepszy wynik. Wiem, gdzie popełniłem błąd podczas przygotowań, mając teraz taką świadomość i szansę na ponowne przygotowanie, to na pewno zrobiłbym to inaczej. Ale tak naprawdę nikt nie wie jaki będzie wynik końcowy. Czy decyzja o indywidualnych przygotowaniach była słuszna? Uważam, że tak. „Słuchanie” swojego organizmu, naprawdę dużo daje, jak zawodnik jest świadomy tego co robi, to potrafi się sam przygotować.
Czy w takim razie trenerzy są potrzebni dojrzałym zawodnikom, skoro radzą sobie oni bez nich?
Oczywiście, że trenerzy są potrzebni. Sam konsultowałem się z kilkoma trenerami odnośnie swoich przygotowań. Słuchałem ich propozycji i włączałem to do swojego treningu. Mam tu na myśli nie tylko trening w wodzie ale również i na lądzie.
Wiemy, że zakończyłeś już karierę. Czym aktualnie się zajmujesz i czy zamierzasz wracać do roli zawodnika?
Tak, zakończyłem już swoją karierę, aktualnie teraz stoję po drugiej stronie basenu ze stoperem w ręce. Zresztą sam wiesz czym się zajmuję teraz, bo codziennie widzimy się na basenie. Jestem Twoim trenerem.:) Do roli zawodnika nie wiem czy wrócę, póki co nie ma takich myśli, ale kto wie?
Jak Ci się współpracuje z zawodnikami, jak do tego podchodzisz? Jeszcze nie dawno pływałeś razem z nimi.
No właśnie, to jest dobre pytanie. Nie jest łatwo stać nad kimś, z kim trenowało się kilka lat, a teraz zwracać tej osobie uwagę co robi nie tak i jak to może zmienić. Jest to trudne, chociażby z tego powodu, że zmieniają się relacje miedzy zawodnikami a mną. Ci bardziej świadomi wiedzą, że jak coś im mówię, zwracam uwagę, to nie po to żeby się ich czepiać, tylko uważam, że jak zmienią jedną małą rzecz w treningu to może mieć to wpływ na końcowy wynik. A ci mniej świadomi przytakują a i tak robią swoje. I to jest takie błędne koło.
Zdarza Ci się porządnie wyzwać zawodników?
Nienawidzę jak ktoś się spóźnia, rozumiem że może zdarzyć jakiś wypadek losowy, bądź człowiek może zaspać, ale nie kilka razy pod rząd, wtedy robię się nie miły i potrafię krzyknąć. Sam dobrze wiesz, bo nie raz już było to słychać na treningu. Są też takie sytuacje, gdzie atmosfera w grupie robi się bardziej „na luzie” a jest jeszcze przed Wami mocne zadanie do zrealizowania, wtedy staram się Was zmobilizować ale nie przez krzyk, chociaż czasami jak coś do Was mówię a kilka osób w tym czasie rozmawia, to nie ukrywam tego ale potrafię się unieść.
A jak oceniasz współpracę z trenerem Słomińskim?
Z trenerem Słomińskim współpracuję już od 9 lat, od kiedy przyszedłem do AWF-u. Jako zawodnik, nasze relacje nie były takie jak teraz są. Cały czas się uczę tej trenerki i wiem, że od trenera Słomińskiego mogę się dużo nauczyć. Nie chodzi tu tylko o same treningi ale również o sprawy organizacyjne. Ale trener Słomiński też słucha moich propozycji i wprowadza je w treningi. Więc tutaj nasze relacje są jak najbardziej w porządku.
Traktujesz to jako przygodę, czy wiążesz z trenerką dłuższe plany?
Trudno powiedzieć na obecną chwilę. Staram się angażować w to co robię, ale tak naprawdę nikt nie wie jak się sprawy potoczą.
Dziękujemy za rozmowę i życzymy powodzenia!
Również dziękuje!