Piotr Woźnicki: "Na szczęście nie wszystko da się wcześniej wyliczyć"
Zaledwie kilka dni temu zakończyły się najbardziej udane mistrzostwa Europy juniorów w wykonaniu Biało-czerwonych od niemal dekady. W Netanji młodzi polscy pływacy aż dziewięciokrotnie stawali na podium, w tym dwa razy na jego najwyższym stopniu. Jak zawody podsumowuje trener naszej kadry, Piotr Woźnicki?
Dziewięć medali na mistrzostwach Europy juniorów to pokaźny dorobek. Jak z Pana perspektywy wypada ocena tych zawodów?
Mistrzostwa były dla nas bardzo udane. Zajęliśmy siódme miejsce w klasyfikacji medalowej i piąte w punktowej. Cieszy liczba medali, ale również miejsca naszych zawodników w finałach. Wracając z Netanji liczyłem to sobie w samolocie i wyszło mi, że mieliśmy aż 34 finały. Do tej pory było ich zazwyczaj około 20. Zakwalifikowaliśmy też do ósemki wszystkie nasze sztafety.
Klasyfikacja punktowa rzeczywiście wydaje się być dużo bardziej miarodajna.
Zdecydowanie. W klasyfikacji medalowej łatwo zaistnieć. Wystarczy jedna zawodniczka, jak Ruta Meilutyte, która kilka razy stanie na podium i już jest się bardzo wysoko. Tu liczy się dorobek całej drużyny.
Całkiem wysoko w zestawieniu punktowym znalazły się dziewczęta, które zajęły szóste miejsce.
Rzeczywiście, trochę podciągnęły poziom. No i oczywiście bardzo dobrze poradziła sobie nasza sztafeta 4x100 m stylem zmiennym. To było największe zaskoczenie „in plus” tych mistrzostw. Dziewczyny rano musiały walczyć, by w ogóle znaleźć miejsce w finale i na papierze medal wydawałby się niemożliwy do zdobycia. Na szczęście w pływaniu nie wszystko da się wcześniej wyliczyć.
Ważną rolę odegrała drużyna i to, że pierwszego dnia odnieśliśmy już spore sukcesy?
Nie od dziś wiadomo, że ten początek jest kluczowy. Myślę, że to ważne zwłaszcza dla nas, Polaków. Przywiązujemy do tego dużą uwagę. Mieliśmy też szczęście, że pierwszego dnia w programie były „nasze” konkurencje i świetnie spisała się sztafeta 4x100 kraulem.
Można powiedzieć, że zwłaszcza w sztafetach chłopców mamy w tym momencie „kłopoty bogactwa”. Dużo czasu zajmowało ustalenie składów w poszczególnych konkurencjach?
Najłatwiej było na 4x100 kraulem, bo tam z góry było wiadomo kto popłynie. Michał Cukanow też między innymi po to poleciał do Izraela, by pomóc tej sztafecie. Kacper Stokowski miał tego dnia 100 metrów grzbietem i ktoś rano musiał go zastąpić. Trudniej było zestawić sztafetę 4x200. Widać było, że Kacper dawno nie pływał na tym dystansie i nie rozpoczął dobrze wyścigu finałowego. A my jednak wolimy znajdować się w sytuacji, w której prowadzimy, a nie musimy odrabiać straty. Jakub Kraska i Bartosz Piszczorowicz mieli za sobą finał 100 m stylem dowolnym i o ile Kraska po zdobyciu medalu popłynął na swoim poziomie, to w przypadku Bartka tak już nie było. Antoni Kałużyński spisał się dobrze, ale na podium to nie wystarczyło.
A jak wygląda status sztafety 4x200 m stylem dowolnym chłopców? Będą mogli wystartować na mistrzostwach świata juniorów pomimo braku medalu w Netanji?
Oczywiście. Nie będzie z tym żadnego problemu. Wszyscy zawodnicy, którzy płynęli w tej sztafecie w Izraelu, mają kwalifikację do Indianapolis.
Mistrzostwa świata juniorów już za kilka tygodni. Jak będą wyglądały przygotowania naszej reprezentacji do tej imprezy?
Część kadry, która nie ma odpowiednich warunków, by szykować się na długim basenie, rozpoczyna teraz zgrupowanie w Warszawie. Potrwa ono do Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży. Niemal wszyscy będą mogli wystartować w tych zawodach. Tylko 16-letnia Kornelia Fiedkiewicz będzie miała swoje mistrzostwa tydzień wcześniej. Po OOM czekają nas już bezpośrednie przygotowania w Olsztynie i 14 sierpnia wylot do Stanów Zjednoczonych.
Czyli czasu na aklimatyzację będzie sporo.
Osiem dni powinno wystarczyć. Robimy, co możemy, by nasi zawodnicy mieli jak najbardziej komfortowe warunki. A trzeba pamiętać, że to jest bardzo droga impreza. W trakcie mistrzostw Europy juniorów rozmawiałem między innymi z węgierskim trenerem kadry Szwajcarów, który mówił mi, że nie stać ich na wysłanie drużyny do Indianapolis. Nawet tak bogatą federację.
W międzyczasie mamy jeszcze jedną ważną imprezę dla młodych pływaków – EYOF. Czego możemy się spodziewać po Polakach startujących w Gyor?
Tak naprawdę im młodsze roczniki, tym trudniej prognozować, co może się wydarzyć. Wysoko w rankingach są Aleksandra Knop czy Zuzanna Trambowicz. Liczymy może na 2-3 medale. Ale trzeba pamiętać, że Europa pływa szybko. Nawet w Netanji pokazało się kilku bardzo młodych zawodników, jak chociażby 15-letni grzbiecista z Włoch, który był bardzo wysoko na dystansie 100 metrów. Myślę, że ważne jest to, że pierwsze zawody tak dobrze nam wyszły. Teraz trzeba to podtrzymać.
foto: Robert Daniszewski