Małe deja vu
Mniej więcej rok temu James Magnussen zdobył na Mistrzostwach Australii podwójną koronę, wygrywając rywalizację na dystansie 50 i 100 m stylem dowolnym. Oba osiągnięcia okrasił najlepszymi, na ówczesną chwilę, rezultatami na świecie. W tym roku w Adelajdzie sytuacja się powtórzyła. Dziś Australijczyk triumfował na sprinterskim dystansie.
W ubiegłym roku Magnussenowi po kwietniowych sukcesach nie udało się powtórzyć dobrych występów na Igrzyskach Olimpijskich. W Londynie odpadł w półfinale na 50 m stylem dowolnym, a na dwukrotnie dłuższym dystansie zdobył "tylko" srebro, będąc murowanym kandydatem do zwycięstwa. W obu przypadkach nie potrafił zbliżyć się do osiągnięć z kwalifikacji olimpijskich. Czy w tym roku będzie podobnie?
Dwa dni temu Magnussen wygrał rywalizację na 100 m stylem dowolnym z najlepszym w tym roku czasem na świecie (47.53 s). Dziś nikt nie był w stanie mu zagrozić w finale sprintu. Jedną długość basenu pokonał w 21.52 s. W 2013 roku nikt nie zrobił tego szybciej. O trzy setne sekundy wolniejszy był na Mistrzostwach Francji Florent Manaudou, a o pięć setnych - Brazylijczyk, Cesar Cielo Filho, na zawodach Maria Lenk Trophy.
Emocjonującą walkę o drugie miejsce premiowane wyjazdem do Barcelony stoczyli dziś Matthew Abood i Matthew Targett. O zaledwie jedną setną sekundy lepszy okazał się ten pierwszy i to on wystartuje w tej konkurencji na Mistrzostwach Świata obok Magnussena.
W stolicy Katalonii na dystansie 200 m stylem grzbietowym w rywalizacji kobiet wystąpią faworytki dzisiejszej finałowej rywalizacji w tej konkurencji: Belinda Hocking i Meagen Nay. Hocking zdobyła tytuł Mistrzyni Australii z najlepszym w tym roku czasem na świecie - 2:07.17. Dobrą formą zaimponowała wszystkim także Jessica Ashwood, wygrywając na dystansie 800 m stylem dowolnym (8:24.63).
WIDEO z wyścigami finałowymi z wtorku
Dzień 5.:
200 m stylem zmiennym mężczyzn
100 m stylem dowolnym mężczyzn