Kornelia Fiedkiewicz: "decydują setne sekundy"
Sprinterski talent, o którym na pewno wiele jeszcze usłyszymy, bo ta trenująca we Wrocławiu zawodniczka dopiero się rozkręca – mowa o Kornelii Fiedkiewicz, 16-latce, która znalazła się w finale mistrzostw starego kontynentu wśród juniorów i niedługo powalczy na juniorskich mistrzostwach globu. Zapraszamy na krótką rozmowę z pływaczką Juvenii Wrocław!
Zdobyłaś indywidualną kwalifikację na Mistrzostwa Świata Juniorów w Indianapolis na najkrótszym kraulowym dystansie już podczas seniorskich mistrzostw kraju. W Netanyi poprawiłaś wynik o setną sekundy, dało Ci to znakomitą, siódmą pozycję w Europie! Jakie były Twoje cele na te Mistrzostwa Europy Juniorów, kiedy w perspektywie jeszcze większa impreza? Udało się je w pełni zrealizować?
Kornelia Fiedkiewicz: Celem na Mistrzostwa Europy Juniorów było dostanie się do finału w mojej koronnej konkurencji- 50m stylem dowolnym, a w nim walka o jak najlepszy wynik oraz poprawa rekordów życiowych ustanowionych podczas MPS w Lublinie. Byłam zgłoszona w pierwszej piątce zawodniczek w tym kraulowym sprincie, ale wiedziałam, że nie mogę być niczego za bardzo pewna, jeśli chodzi o ostateczne miejsce, bo decydują setne sekundy, a już po eliminacjach można było się zaskoczyć kilkoma rezultatami zawodniczek, które były zgłoszone ze słabszym czasem niż mój.
Gdy w głowie miałam moje pierwsze starty na Mistrzostwach Europy Juniorów to byłam skupiona tylko na nich i wolałam nie wybiegać myślami do przodu, jeśli chodzi o rywalizację na Mistrzostwach Świata Juniorów. Oddzieliłam te dwie imprezy i dopiero teraz, kiedy mam obraz wyników po MEJ mogę stawiać sobie rzeczywiste cele na, póki co, najważniejsze dla mnie zawody w życiu.
Jeśli chodzi o realizację moich celów w Netanyi to uważam, że udały się one w 100%, ponieważ wróciłam z nowymi życiówkami w konkurencjach, do których najbardziej się przygotowywałam, a do tego udało mi się wywalczyć brązowy medal w sztafecie mieszanej 4x100m kraulem.
Właśnie, pomogłaś swoim kolegom z reprezentacji w zdobyciu medalu w mieszanej sztafecie 4x100m dowolnym –było to dla nas wszystkich, kibiców, spore zaskoczenie. Liczyliście po cichu na ten medal, wykalkulowaliście to?
Kornelia Fiedkiewicz: Do składu w tej sztafecie początkowo nie brano mnie pod uwagę, ale dzięki dobremu indywidualnemu wynikowi na 100m dowolnym "zakwalifikowałam się" i jak już było wspomniane, zaowocowało to miejscem medalowym. Trenerzy od początku mówili, że ta sztafeta jest mocna i ma szanse liczyć się w walce o najwyższe lokaty. Apetyt urósł, gdy awansowaliśmy do finału z pierwszym czasem, ale wiedzieliśmy, że musimy dać z siebie jeszcze więcej niż rano, bo niektóre reprezentacje wystawiły w eliminacjach słabszy skład...ale i my mieliśmy asa w rękawie.
Jesteś najmłodszą powołaną na tegoroczne Mistrzostwa Świata Juniorów kadrowiczką, ale zapewne nie masz taryfy ulgowej. To ostatnie zawody w tym sezonie, najważniejsze dla juniorów; jakie jest Twoje nastawienie do startów, do całej podróży?
Kornelia Fiedkiewicz: Nastawienie, które mi towarzyszy jest bardzo pozytywne, co więcej, nie mogę się już doczekać. Pamiętam, jak ciężka była droga, aby wypełnić indywidualną kwalifikację na MŚJ, chociaż tak naprawdę to teraz już tylko miło się wspomina, bo przyniosło to wymarzony rezultat. Został jeszcze niecały miesiąc mocniejszych treningów, aby w Indianapolis udało się coś jeszcze urwać z rekordów życiowych.
Twoim obecnym klubem jest wrocławska Juvenia, kuźnia żeńskich talentów pływackich na krajowym podwórku. Masz zaledwie 16 lat i osiągasz niesamowite rezultaty, pomagasz również swoim klubowym koleżankom w biciu rekordów kraju w wyścigach sztafetowych. Stosunkowo niedawno zaistniałaś na arenie krajowej, po zmianie barw klubowych – jakie są Twoje odczucia po roku trenowania w stolicy dolnego śląska?
Kornelia Fiedkiewicz: Zmiana barw klubowych na Juvenię Wrocław to na pewno najlepsza decyzja, jaką podjęłam. Początki jak zawsze nie należały do kolorowych, bo nigdy w życiu nie trenowałam tak ciężko i w tak mocnej grupie, ale to tylko mnie motywowało, bo nie chciałam nikomu przeszkadzać na treningach. Gdy dopada mnie kryzys, wtedy dziewczyny i nasz Faja (Mateusz Fajfer) pociągną mnie na jakimś zadaniu, żebym się nie poddawała i próbowała się za nimi "złapać" i to właśnie dzięki nim, w bardzo dużej mierze, udało mi się wypełnić minima na zawody międzynarodowe. Wyścigi sztafetowe, myślę, że każda z nas bardzo lubi, ponieważ walczymy jako jeden zespół. Dajemy z siebie wtedy ostatnie resztki sił, a gdy na tablicy wyników wyświetla się czas lepszy od rekordu Polski to jeszcze bardziej nas to łączy ze sobą...No bo w końcu United We Stand! ;)
Masz jakieś wakacyjne plany? Jak wiadomo, niełatwo o dłuższe wakacje w przypadku powołanych na juniorskie mistrzostwa globu, ale odrobina odpoczynku po tak wymagającym i męczącym sezonie jest chyba niezbędna?
Kornelia Fiedkiewicz: O tak, wakacje...w tym roku jeszcze troszkę na nie poczekam, ale nie narzekam, bo zdecydowanie wolę pojechać na Mistrzostwa Świata, o których tak długo marzyłam, niż nie. Oczywiście wakacyjne plany już są, nie będzie to dwumiesięczny wypoczynek, ale chociaż odrobinę słońca uda mi się złapać. Po wakacjach znowu wracamy do ciężkiej pracy, bo nowy sezon to nowe cele, a ja część z nich mam ochotę jak najszybciej odhaczyć!
Korzystając z okazji chciałabym pozdrowić najlepszy na świecie Team Gazowników, Trenerów oraz najwierniejszych kibiców – rodziców :)
Życzymy powodzenia oraz wielu sukcesów!