"Dałem z siebie naprawdę wszystko" - rozmowa z Krzysztofem Pielowskim
Znakomity pływak długodystansowy, niejednokrotnie medalista mistrzostw kraju oraz wyśmienicie prezentujący się na arenie międzynarodowej – kiedyś junior, teraz senior. Krzysztof Pielowski swoim debiutem podczas Mistrzostw Świata w konkurencjach open water rozgrywanych w Balatonie pokazał, że ma niebywały potencjał i apetyt na więcej. Zapraszamy na krótki wywiad z 11. i 12. zawodnikiem MŚ!
Twoje występy na Mistrzostwach Świata w Budapeszcie były naprawdę imponujące. Z pewnością nie było to łatwe, ale udało Ci się wywalczyć 12. I 11. miejsce odpowiednio na 5 i 10 km. To światowa czołówka – zrealizowałeś swój cel?
Krzysztof Pielowski: Moim celem było zajęcie jak najlepszego miejsca i udowodnienie tak naprawdę samemu sobie, że jestem zawodnikiem na bardzo wysokim poziomie i mogę rywalizować z najlepszymi na świecie. Myślę, że zrealizowałem swój cel w 100%.
W wyścigu na dystansie 5km niewiele zabrakło Ci do dającego miejsce na podium rezultatu, bo tylko 10 sekund. Widziałeś swoich rywali w końcówce, czy płynąłeś już ostatkami sił?
Krzysztof Pielowski: Widziałem rywali i wiedziałem, że zbliżam się do nich coraz bardziej na ostatnich metrach. Nie miałem jednak pojęcia, ile osób jest przede mną. Jak pokazały międzyczasy, ostatni kilometr przepłynąłem najszybciej ze wszystkich zawodników. Dałem wtedy z siebie naprawdę wszystko, ale miałem za dużą stratę do prowadzących, żeby zająć ostatecznie lepsze miejsce.
Wtorkowy start 10000 m ukończyłeś zajmując 11 pozycję i tracąc do zwycięzcy zaledwie 26 sekund – biorąc pod uwagę dystans, jest to bardzo niewiele. Jakie myśli towarzyszyły Ci podczas płynięcia?
Krzysztof Pielowski: Wyścig na 10km trwa zazwyczaj około 2h i wydaje się, że zawodnik ma wiele czasu na rozmyślanie. W rzeczywistości podczas takiego wyścigu cały czas staram się analizować to, co dzieje się wokół mnie i myślę, jak przesunąć się w stawce zawodników do przodu. Niestety, nie zawsze wszystko idzie po mojej myśli, jest to bardzo kontaktowa dyscyplina, w której można mocno oberwać, więc wszystko dzieje się bardzo dynamicznie i trzeba być cały czas czujnym, żeby rywale nie odpłynęli. Nie ma mowy o "bujaniu w obłokach".
Starty w tych zawodach były dla Ciebie debiutem na mistrzostwach globu. Jak przygotowywałeś się do tych dystansów? Sporadycznie mogliśmy obserwować Twoje poczynania w basenie podczas zawodów w kończącym się sezonie, zapewne były to starty „treningowe”. Czym różni się trening stricte przygotowujący do pływania open water od treningu „zwyczajnego” pływaka długodystansowego?
Krzysztof Pielowski: Wraz z trenerem Tomaszem Grabysą na początku sezonu postanowiliśmy, że będziemy przygotowywać się już tylko do startów na wodach otwartych. We wcześniejszych latach pływanie na otwartych akwenach było tylko przedłużeniem sezonu basenowego. Moje starty na basenie rzeczywiście były formą treningu, nawet podczas Mistrzostw Polski Seniorów wystartowałem tylko na dystansie 1500m, żeby wrócić jak najszybciej do Olsztyna i trenować dalej do 10km. Moje treningi różnią się przede wszystkim tym, że są mniej intensywne, ale o dużej objętości kilometrów. Chociaż zdarzają się i "sprinterskie" zadania.
Czy po tak udanym debiucie czujesz, że rzeczywiście stać Cię na walkę ze światową czołówką i osiągać lepsze miejsca?
Krzysztof Pielowski: Jak pokazały obydwa starty na MŚ, już teraz stać mnie na walkę z najlepszymi i mogę nawet z nimi wygrywać, ponieważ wyprzedziłem kilku medalistów poprzednich Mistrzostw Świata, Europy i Igrzysk Olimpijskich. Wiem, że jest jeszcze kilka elementów technicznych i taktycznych jest do poprawy, ale wszystko idzie w dobrym kierunku i mam nadzieję, że w przyszłości będę mógł stawać na podium największych międzynarodowych imprez.
Zawody open water organizowane są jedynie w sezonie letnim, sezon zimowy jest pominięty z wiadomych przyczyn, ale trenować trzeba cały rok. Oddajesz się w pełni przygotowaniom na wody otwarte, czy chciałbyś jeszcze pościgać się w basenie?
Krzysztof Pielowski: Na pewno pływanie open water będzie teraz priorytetem ale kibice z pewnością zobaczą mnie jeszcze nie raz na zawodach w basenie.
Jak zaczęła się Twoja przygoda z pływaniem w otwartych akwenach? Jeszcze niedawno nie była to popularna dyscyplina w Polsce.
Krzysztof Pielowski: Pierwszy raz miałem do czynienia z pływaniem na wodach otwartych, gdy miałem 15lat. Podczas wakacji postanowiłem wziąć udział w lokalnych zawodach, jednak w tamtych czasach wszystkie moje starty były na poziomie amatorskim i traktowałem je jako przedłużenie sezonu basenowego, żeby nie tracić na długo kontaktu z wodą.
Teraz czas na zasłużony odpoczynek, ale myślami na pewno wędrowałeś w przyszłość. Jakie masz plany na przyszły sezon zimowy i letni?
Krzysztof Pielowski: Obecnie jestem na etapie poszukiwania sponsorów, którzy pomogą mi w realizowaniu moich planów. Chciałbym wystartować w jak największej ilości zawodów międzynarodowych (Puchary Świata i Europy), ponieważ tam zdobywa się najwięcej doświadczenia, co jest niezwykle ważne w pływaniu open water, a w sezonie letnim chciałbym powalczyć o jak najlepsze miejsce na Mistrzostwach Europy.
fot, Monika Pielowska