Świat

Windsor 2016: Park wraca na szczyt

Szymon Gagatek 2016-12-08 09:04

Park Tae-Hwan wyrasta na jedną z największych gwiazd mistrzostw świata na krótkim basenie w Windsorze. Dzień po zwycięstwie na 400 m stylem dowolnym Koreańczyk okazał się najlepszy na o połowę krótszym dystansie. Co więcej, zanotował świetny rezultat, ustanawiając nowy rekord mistrzostw. Na finiszu nie zdołał go wyprzedzić nawet broniący tytułu Chad le Clos. 

Dwudziestosiedmiolatka od 2011 roku próżno było szukać na podium największych imprez międzynarodowych. W 2014 roku zwyciężył na mistrzostwach Pacyfiku, ale niedługo później przeprowadzono u niego badanie, które wykazało stosowanie przez Parka testosteronu. Zawieszony na osiemnaście miesięcy, dopiero w lipcu tego roku wywalczył sobie w sądzie możliwość startu na igrzyskach w Rio (nie chciał się na to zgodzić Koreański Komitet Olimpijski). W Brazylii niczym jednak nie zachwycił. Jego ostatnie świetne występy na mistrzostwach Azji dały wyraźny sygnał, że wraca do wielkiej formy. I rzeczywiście, we wtorek finiszował jako pierwszy na 400 m stylem dowolnym, a już dzień później mógł świętować złoto na 200 metrów.

Do finału wszedł dopiero z siódmym wynikiem i musiał atakować rywali z pierwszego toru. O tym, że potrafi to robić, mogliśmy się już przekonać pięć lat temu. Dokładnie taka sama sytuacja miała bowiem miejsce w wygranym przez niego wyścigu na dystansie 400 metrów podczas mistrzostw świata w Szanghaju. Teraz też nie oglądał się na swoich konkurentów, narzucił mocne tempo i nie dał się doścignąć. Uzyskał czas 1:41.03, bijąc rekord Azji i najlepszy wynik w historii czempionatu. Płynący po drugiej stronie basenu Chad le Clos, nie widząc dokładnie Koreańczyka, nie zdołał nawiązać z nim walki i na mecie zameldował się sześćdziesiąt dwie setne sekundy później. Brąz trafił do Aleksandra Krasnycha z Rosji (1:41.95).

Do sporej niespodzianki doszło w finale 50 m stylem klasycznym kobiet. Podobnie jak dwa lata temu, tak i tym razem, tytułem wicemistrzyni świata będzie musiała się zadowolić Alia Atkinson. Rekordzistka globu była przed rozpoczęciem wyścigu zdecydowaną faworytką, ale nie potrafiła zbliżyć się do swojego najlepszego osiągnięcia, ustanowionego kilka tygodni temu i dała się pokonać Lilly King. Amerykanka po raz pierwszy w życiu przepłynęła dwie długości basenu w czasie poniżej dwudziestu dziewięciu sekund (28.92) i okazała się lepsza od Jamajki aż o dziewiętnaście setnych. Trzecia była kolejna z reprezentantek Stanów Zjednoczonych, Molly Hannis (29.58).

Na dwukrotnie dłuższym dystnasie wśród mężczyzn byliśmy świadkami bardzo zaciętej walki pomiędzy wszystkimi finalistami. Na mecie pierwszego od ostatniego zawodnika dzieliło jedynie pół sekundy, a niesamowity ścisk był zwłaszcza na miejscach 2-6. Cała piątka pływaków zmieściła się w zaledwie ośmiu setnych! Złoto trafiło do Marco Kocha. Niemiec jako jedyny złamał barierę pięćdziesięciu siedmiu sekund (56.77) i do ubiegłorocznego tytułu mistrza Europy dołożył kolejną cenną zdobycz w tej konkurencji na krótkim basenie. Przy okazji pokazał rywalom, że na dwukrotnie dłuższym dystansie nie powinni się spodziewać równie wyrównanego poziomu. Ze srebra cieszył sie Władimir Morozow (57.00), a trzeci był zwycięzca sprzed czterech lat, Fabio Scozzoli z Włoch (57.04).

W środę w WFCU Centre padł też pierwszy rekord świata. Na inaugurację sesji wieczornej ustanowiły go Amerykanki na dystansie 4x50 m stylem zmiennym. Ali DeLoof, Lilly King, Kelsi Worrell i Katrina Konopka uzyskały łączny czas 1:43.27 i poprawiły osiągnięcie Dunek z poprzedniego czempionatu globu o siedemdziesiąt siedem setnych sekundy. W innej konkurencji sztafetowej, zmaganiach drużyn mieszanych 4x50 m stylem zmiennym, najlepsi okazali się Rosjanie (1:29.73), którzy po niezwykle zaciętym finiszu wyprzedzili Holendrów (1:29.82), Kanadyjczyków (1:29.83) i Francuzów (1:29.96).

Największą sensacją wyścigów półfinałowych było odpadnięcie z rywalizacji na 100 m stylem dowolnym Jeanette Ottesen. Dunka była niepokonana w tej konkurencji podczas całego tegorocznego cyklu Pucharu Świata, a odnosząc komplet dziewięciu zwycięstw tylko raz nie zdołała złamać bariery pięćdziesięciu dwóch sekund. W walce o znalezienie się w najlepszej ósemce mistrzostw zupełnie się jednak nie popisała. Cztery długości basenu pokonała w 53.08 i została sklasyfikowana dopiero na dziewiątym miejscu! Pierwszą pozycję zajęły ex aequo Penny Oleksiak z Kanady i Brittany Elmslie z Australii (52.19). Z kolei w półfinałach 100 m stylem motylkowym mężczyzn najszybszy był Adam Barrett (49.21). Za Brytyjczykiem znaleźli się dwaj faworyci: Tom Shields (49.46) i Chad le Clos (49.84).