"Tutaj to sport drużynowy"
Rozmowa z Aleksandrem Danielewskim- czołowym grzbiecistą w Polsce, byłym reprezentantem Polski na Mistrzostwach Europy Juniorów, byłym uczniem najlepszego liceum w Polsce, a obecnie studentem Oakland Univeristy, czyli życie w Roachester bez tajemnic.
news.omegatiming: Cześć! Co słychać? Trochę się u Ciebie pozmieniało.
Aleksander Danielewski: Cześć! Tak, zacząłem nowy rozdział w swoim życiu. Dołączyłem do drużyny Oakland University. Jest to uniwersytet rywalizujący w pierwszej dywizji.
n.o.: System edukacji w USA różni się od naszego. Jak sobie radzisz?
A.D.: Do tej pory wszystko spokojnie godzę. Zajęć na uczelni jest mniej niż na polskich uniwersytetach. Mam około 18 godzin tygodniowo, razem z zajęciami w laboratorium itp. Pomaga mi to, że jadąc do Stanów wiedziałem co chce studiować, wybrałem przedmioty, do których szczególną wagę przykładałem w Polsce. Ludzie tutaj, idąc na studia często nie wiedzą, co dokładnie chcą studiować. Ja od początku byłem zdecydowany na electrical engineering
n.o.: Przejdźmy do pływania. W Polsce panuje stereotyp, że za oceanem nie pływa się wielu kilometrów. Jak jest w Oakland?
A.D.: Z tym nie mogę się zgodzić. Pływamy po 7 tysięcy yardów na każdym treningu. Nie jest to może dystans powalający, ale nie jest to mało. Treningi są wymagające, często duże zadania z krótkimi przerwami. Do tej pory spotkałem się z podobnym treningiem na obozach z G8 Bielany i trenerem Drynkowskim.
n.o.: Odczułeś już amerykański team spirit?
A.D.: Tak, zdecydowanie. Atmosfera jest rewelacyjna. Wszyscy wzajemnie motywują się do pracy. Każdy czuje się częścią drużyny. Tego brakuje u nas. W Polsce pływanie to sport typowo indywidualny. Sama grupa w Oakland jest naprawdę mocna i wymagająca.
n.o.: Amerykanie słyną z pracy na lądzie. Jak pierwsze wrażenia?
A.D.: Trening na lądzie jest tu bardzo męczący. Mamy na zmianę bieganie i siłownie, po której nie jestem w stanie się ruszać. Do tej pory pracowaliśmy nad wytrzymałością siłową. Robiliśmy obwody liczące 30 stacji i 50 sekund ćwiczeń na każdej z nich. Po takiej sesji ledwo się ruszam. Od razu po godzinnym lądzie, wchodzimy na 2 godziny do wody.
n.o.: Jak wygląda u was podział na grupy?
A.D.: Do tej pory wszyscy trenowaliśmy wspólnie. Jednak w tym tygodniu skończyliśmy robienie bazy na sezon i od przyszłego tygodnia będziemy podzieleni na sprinterów, średnio oraz długo dystansowców.
n.o.: Jakie masz plany na ten sezon zarówno w Stanach, jak i w Polsce?
A.D.: Chcę popracować nad nawrotami. Na basenie yardowym jest to jeszcze ważniejsze. Pływanie pod wodą jest tu bardzo wymagające. Póki co przyzwyczajam się do chorągiewek, które są tutaj bliżej ściany. Mam z tym sporo kłopotów. Jeśli chodzi o starty w Polsce, to prawdopodobnie nie będę miał czasu na start w Zimowych Mistrzostwach Polski, ale do letnich będę dobrze przygotowany.
n.o.: Startowaliście już gdzieś dotychczas?
A.D.: Byliśmy na zawodach w Detroit. Był to raczej rodzaj sprawdzianu i rozrywki. Pływaliśmy w płetwach, grzbietem ze słupka itp. Naszym rywalem był jednak uniwersytet Michigan, więc wynik jest łatwy do przewidzenia...
n.o.: Ciężki przeciwnik na sam początek. Jakie jeszcze wrażenia po pierwszych chwilach życia na kampusie?
A.D.: Akademik jest na dobrym poziomie, a jedzenie urozmaicone. Chociaż przeraża mnie to, że nawet w restauracji uczelni serwuje się fast foody i tego typu jedzenie. Sam uniwersytet to zupełnie inny świat. Robi wielkie wrażenie. Budżety uczelni są ogromne, wszystko prezentuje się wspaniale i okazale. Wiem, że od tego nie będę mądrzejszy, ale fajnie tak pożyć. Chociaż rewelacyjnie wyposażona biblioteka i laboratoria są bardzo praktyczne.
n.o.: Odchodząc od tematu pływania i nauki. Jak podoba Ci się życie studenckie i słynne amerykańskie imprezy?
A.D.: Praktycznie co weekend coś się dzieje, nie zawsze biorę jednak udział. Nie mam na to specjalnego parcia. Zdążyłem się chyba wyszaleć. Tutaj alkohol legalny jest dopiero od 21 roku życia, więc większość dopiero zaczyna imprezować, robiąc przy tym spory szum.
n.o.. Bardzo dziękujemy za rozmowę. Życzymy powodzenia i sukcesów za oceanem.