Budapeszt 2017: Wojna trwa. Bitwa tym razem dla Chińczyka [Historia Dnia]
Finał 400 m stylem dowolnym mężczyzn na mistrzostwach świata miał być wielkim rewanżem za niesamowity wyścig na igrzyskach w Rio, gdzie Sun Yang minimalnie przegrał z Mackenzie'm Hortonem. I rzeczywiście był. Nie przebierający w słowach Australijczyk tym razem musiał uznać wyższość rywala, do którego nie pała zbytnią sympatią.
Stosunki obu panów już od jakiegoś czasu są, delikatnie mówiąc, chłodne. Horton przy każdej możliwej okazji przypomina światu o tym, co sądzi o dopingowych wpadkach Chińczyka. Nie inaczej było już w Budapeszcie. W piątek w stolicy Węgier odbyła się konferencja prasowa z udziałem pływaka z Antypodów, na której ten temat znów się pojawił. Zapytany o rywalizację z Sunem, odparł: "Nie wiem czy można to tak nazwać. Myślę, że to rywalizacja pomiędzy czystymi sportowcami i tymi, których badania antydopingowe dały wynik pozytywny".
Słynne stwierdzenie "Nie mam czasu dla oszustów", wypowiedziane jeszcze w Rio de Janeiro, Horton obronił swoją postawą na pływalni. Tym razem w starciu z obrońcą tytułu był już jednak bezradny. Sun nie czekał na finisz i zaatakował tuż przed półmetkiem. Wysunął się na zdecydowane prowadzenie, którego nie oddał już do samego końca. Do mety dopłynął z czasem 3:41.38. To trzeci wynik w jego karierze, gorszy tylko od dwóch uzyskanych już całkiem dawno temu: na mistrzostwach Chin w 2011 roku i igrzyskach w Londynie rok później. Po triumfie znów mógł z siebie wydać głośny okrzyk radości, w swoim stylu siadając na basenowej linie.
Australijczyk stracił do swojego rywala prawie dwie i pół sekundy (3:43.85) i musiał się pogodzić z porażką, choć nie przyszło mu to łatwo. Po wyjściu z wody nawet nie spojrzał w stronę mijającego go Suna, który przybijał piątki pozostałym uczestnikom wyścigu. Dobiero w trakcie dekoracji, gdy emocje już częściowo opadły, panowie pogratulowali sobie swoich występów. - Największym rozczarowaniem był czas. Nie byłem tak szybki, jak mogłem. Muszę się teraz szybko zregenerować przed jutrzejszym startem na 200 metrów - komentował swój występ. Okazji do rewanżu na Chińczyku w Budapeszcie mu nie zabraknie. Obaj wystąpią jeszcze nie tylko na 200 m stylem dowolnym, ale także na najdłuższych dystansach 800 i 1500 metrów.
Na najniższym stopniu podium znalazł się, tak jak na igrzyskach, Gabriele Detti. Włoch był wolniejszy od Australijczyka tylko o osiem setnych sekundy, wyprzedzając między innymi Parka Tae-Hwana, najszybszego w eliminacjach Felixa Auboecka i wicemistrza globu sprzed dwóch lat, Jamesa Guy'a. - Na ostatnich 50 metrach próbowałem jeszcze złapać Hortona, ale to nie wyszło. Dwa lata temu przegapiłem zawody w Kazaniu z powodu kontuzji i to mój pierwszy medal mistrzostw świata w karierze, więc jestem szczęśliwy. Koniec końców, to nie ma znaczenia jakiego koloru jest krążek - opowiadał reprezentant Italii dziennikarzom
Portal megatiming.pl składa podziękowania:
- wszystkim, którzy wsparli wyjazd redakcji na mistrzostwa świata przez zakup czepków i koszulek "WSPIERAM MEGATIMING.PL" oraz firmie H2O Shop,
- Paulinie Kujawie, Michałowi Harasimowi oraz Arturowi Żakowi za wsparcie finansowe na platformie PATRONITE, którego celem było sfinansowanie wyjazdu na mistrzostwa świata w Budapeszcie,
- Panu Zbigniewowi Dubielowi za wsparcie finansowe wyjazdu na mistrzostwa świata w Budapeszcie.
Portal megatiming.pl składa szczególne podziękowania Pani Katarzynie Stokowskiej za nieocenioną pomoc, wsparcie oraz zaangażowanie w pozyskaniu środków finansowych na wyjazd redakcji na mistrzostwa świata w Budapeszcie.
Partnerem relacji z mistrzostw świata w Budapeszcie jest Firma H2O Shop.
Wyniki finału 400 m stylem dowolnym mężczyzn:
1. Sun Yang (Chiny) 3:41.38
2. Mackenzie Horton (Australia) 3:43.85
3. Gabriele Detti (Włochy) 3:43.93
4. Park Tae-Hwan (Korea Południowa) 3:44.38
5. Felix Auboeck (Austria) 3:45.21
6. James Guy (Wielka Brytania) 3:45.58
7. Zane Grothe (USA) 3:45.86
8. David McKeon (Australia) 3:46.27