Debiut opóźniony
To miały być historyczne zawody, pierwsze na których oficjalnie zostaną użyte nowe platformy startowe dla grzbiecistów. Z ambitnych planów nic jednak nie wyszło. Podczas wczorajszego treningu przed rozpoczętym dziś SwimCup w Eindhoven wykryto wadę sprzętu na jednym ze słupków startowych, co zmusiło organizatorów do wycofania wszystkich "półek" z użytkowania.
Jeszcze kilka dni temu nowe platformy były testowane przez Sharon van Rouwendaal [ZOBACZ ZDJĘCIE] i Basitiaana Lijesena. Wydawało się, że nic nie przeszkodzi w długo wyczekiwanym debiucie (FINA wyraziła zgodę na specjalne listwy dla grzbiecistów, zapobiegające poślizgom, już we wrześniu ubiegłego roku). Podczas środowego treningu coś jednak poszło nie tak. Okazało się, że jedna z "półek" została złamana i organizatorzy zostali ostrzeżeni przez producenta, firmę Myrtha Pool, o tym, że z pozostałymi może wkrótce być podobnie. Nie chcąc ryzykować zdrowia zawodników, trzeba było wycofać wszystkie pozostałe platformy.
Zawody rozpoczęły się już bez dalszych problemów. Pierwszego dnia zmagań w Eindhoven padło kilka wartościowych rezultatów. Gwiazdą popołudniowej sesji okazała się Sarah Sjoestroem. Szwedka zwyciężyła na dystansach 50 m stylem dowolnym i 100 m stylem motylkowym, w obu finałach uzyskując rewelacyjne czasy. W wyścigu sprinterek pokonała Mistrzynię Olimpijską z Londynu, Ranomi Kromowidjojo, jedną długość basenu pokonując w 24.15 s! To wynik gorszy od najlepszego rezultatu w historii, osiągniętego w stroju tekstylnym, o zaledwie jedną dziesiątą sekundy. Z kolei na 100 m stylem motylkowym zanotowała czas 57.01 s.
Holendrzy byli również świadkami dwóch rekordów swojego kraju, ustanowionych przez Femke Heemskerk na dystansie 200 m stylem zmiennym (2:10.21) i Joeri Verlindena w półfinale 50 m stylem motylkowym (23.63 s). W tej samej konkurencji w kwalifikacjach odpadł trenujący w Holandii Polak, Konrad Lemańczyk, który zajął dwudzieste dziewiąte miejsce, o trzy setne sekundy poprawiając swój rekord życiowy (25.81 s).