Obiecująca forma na początku sezonu
Polscy pływacy rozpoczęli sezon zimowy w bardzo dobrym stylu. Już pierwszego dnia zawodów Pucharu Świata w Moskwie (basen 25m) trójka naszych największych gwiazd stanęła na podium. Konrad Czerniak, Radosław Kawęcki i Paweł Korzeniowski zgodnie zajmowali dziś trzecie miejsca w wyścigach finałowych. Zaimponował również Mikołaj Machnik.
To właśnie ten ostatni zrobił w stolicy Rosji największy progres. Przed dzisiejszymi kwalifikacjami jego rekord życiowy na dystansie 200 m stylem klasycznym był równy 2:13.34. Już rano zawodnik AZS-u AWF-u Katowice znacznie się poprawił, ustanawiając również najlepszy wynik w karierze na dystansie sprinterskim. Popołudniu popłynął jeszcze szybciej. Czas 2:07.85 dał mu czwarte miejsce (do podium zabrakło trochę ponad pół sekundy). Rezultat Machnika jest zarazem jednym z najlepszych w historii polskiego pływania w tej konkurencji! Lepsze uzyskiwali tylko Sławomir Kuczko (siedmiokrotnie; najszybciej: 2:06.61) i Sławomir Wolniak (2:07.68 w stroju poliuretanowym). W dzisiejszym finale bezkonkurencyjny był Vyacheslav Sinkevich z Rosji (2:05.61).
Konrad Czerniak stanął na najniższym stopniu podium rywalizacji na dystansie 100 m stylem dowolnym. Podopieczny Bartosza Kizierowskiego popłynął znacznie szybciej niż w kwalifikacjach i uzyskał czas 47.34 s. Wyprzedzili go jedynie Vladimir Morozov z Rosji (45.68 s) i reprezentant Australii Kenneth To (46.87 s). Tym samym Czerniak już na początku tego sezonu zanotował rezultat lepszy niż te z Mistrzostw Świata i Europy w roku ubiegłym. Do tego sukcesu nasz reprezentant dołożył szóste miejsce na dystansie 50 m stylem motylkowym, z czasem 23.30 s (w 2012 roku był szybszy w tej konkurencji tylko raz, o jedną dziesiątą sekundy). To kolejny obiecujący prognostyk przed zbliżającymi się Mistrzostwami Europy w duńskim Herning.
Na dystansie 100 m stylem grzbietowym lepsi od Radosława Kawęckiego okazali się tylko Australijczycy, którzy uwielbiają starty na krótkim basenie w ramach Pucharu Świata, a więc Robert Hurley (50.32 s) i Ashley Delaney (51.13 s). Z tym drugim nasz zawodnik przegrał srebrny medal o zaledwie piętnaście setnych sekundy. Z kolei Paweł Korzeniowski w finale 200 m stylem motylkowym musiał uznać wyższość Mistrza Olimpijskiego i Mistrza Świata na tym dystansie, Chada le Clos. Południowoafrykańczyk po raz kolejny złamał granicę 1:50 i zwyciężył z czasem 1:49.83. Drugi był kolega Marcina Tarczyńskiego z Uniwersytetu Kalifornijskiego, Amerykanin Tom Shields (1:51.98), który wyprzedził Korzeniowskiego dopiero na ostatniej pięćdziesiątce. Nasz zawodnik finiszował zaledwie osiem setnych sekundy za nim.