MŚ: Medal wieńczy dzieło

Szymon Gagatek 2013-09-04 11:33

Ostatniego dnia Mistrzostw Świata juniorów w Dubaju mogliśmy się cieszyć z kolejnego medalu dla naszego kraju. Drugi brązowy krążek na czempionacie globu wywalczył Paweł Furtek, tym razem na dystansie 1500 m stylem dowolnym. Zawody kończymy na osiemnastym miejscu w tabeli medalowej. Dużo przyjemniej wygląda dla nas sytuajca w klasyfikacji punktowej.

Furtek przegrał w sobotę tylko ze zdecydowanymi faworytami tego wyścigu: Mackiem Hortonem i Janem Micką. Trzecie miejsce dał mu czas 15:17.48. Zwyciężył Horton, którego chyba jednogłośnie można uznać za największą gwiazdę zawodów. W najszybszej serii Australijczyk jako jedyny złamał granicę piętnastu minut (14:56.60). Taki wynik oznaczałby na mistrzostwach świata seniorów szóstą lokatę. W popołudniowym wyścigu brał udział również inny nasz reprezentant, Wojciech Wojdak, który długo płynął nawet przed Furtkiem, na trzeciej pozycji, ale później osłabł i na ostatnich metrach wyprzedził go jeszcze Amerykanin David Heron. Czas 15:22.93 (nowy rekord życiowy) oznaczał, że Polak został sklasyfikowany na siódmym miejscu (rano szybszych było dwóch zawodników).

Świetnie w finale 100 m stylem dowolnym spisał się Sebastian Szczepański. Zajął w nim czwarte miejsce i po raz drugi w karierze zszedł poniżej bariery pięćdziesięciu sekund (49.96 s). Medal był poza zasięgiem. Kwestię złota rozstrzygnęli pomiędzy sobą w fantastycznej walce Luke Percy i Caeleb Dressel. Amerykanin wystartował najszybciej i udało mu się utrzymać prowadzenie do samego końca, choć na finiszowych metrach wydawało się, że to Percy ma więcej sił. Dressel uzyskał czas 48.97 s i wprowadził amerykańskich fanów w prawdziwą euforię. Wszystko dlatego, że wynik ten jest nowym rekordem Stanów Zjednoczonych w kategorii wiekowej 17-18 lat. Caeleb poprawił rezultat należący do... Michaela Phelpsa zaledwie kilkanaście dni po swoich siedemnastych urodzinach.

My też doczekaliśmy się własnego rekordu kraju wśród 18-latków. Wszystko za sprawą naszej męskiej sztafety 4x100 m stylem zmiennym. Świetnie na pierwszej zmianie popłynął Maciej Falaciński, który poprawił swój rekord życiowy na 100 m stylem grzbietowym (57.26 s), równie dobrze poradzili sobie Krzysztof Tokarski (1:02.47), Jerzy Twarowski (54.46 s) i Jan Hołub (49.63 s). Łącznie dało to czas 3:43.82 i szóste miejsce w finale. Zwyciężyli Japończycy (3:38.13), przed Rosjanami i zawodnikami z RPA. Tak jak w Barcelonie, zdyskwalifikowani zostali Amerykanie.

Nie udało się naszym zawodnikom wywalczyć medalu na dystansie 50 m stylem klasycznym. W wyścigu medalowym wzięła udział aż dwójka Polaków: Krzysztof Tokarski i Maciej Hołub. Obaj popłynęli jednak znacznie wolniej niż w kwalifikacjach i półfinałach i rywalizację zakończyli odpowiednio na siódmej i ósmej lokacie. Ostatni w finale 200 m stylem motylkowym był Dominik Ciężkowski (2:01.80).

Na dystansie 200 m stylem klasycznym dominowały Ukrainki. Świetną dyspozycję z Mistrzostw Świata w Barcelonie potwierdziła Viktoriya Solntseva, która zwyciężyła uzyskując czas 2:23.12. W stolicy Katalonii pływała jeszcze szybciej (2:23.01 w finale), ale taki rezultat wciąż dawałby jej znakomite piąte (!) miejsce na ubiegłorocznych Igrzyskach Olimpijskich w Londynie. Drugie miejsce zajęła rodaczka Solntsevej, Anastasiya Malyavina (2:27.46), która o pięć setnych sekundy wyprzedziła Włoszkę, Silvię Guerrę.

Włosi sobotnie popołudnie mogli zaliczyć do jak najbardziej udanych. Brązowy krążek Guerry nie był bowiem ich jedyną zdobyczą. W ciągu dwóch godzin udało im się podwoić dorobek medalowy z poprzednich pięciu dni. Zawodnicy w Italii zwyciężali w dwóch konkurencjach: na dystansie 200 m stylem grzbietowym triumfował Luca Mencarini (1:57.92 - nowy rekord mistrzostw), a na 200 m stylem dowolnym wśród dziewcząt najlepsza była Diletta Carli (1:58.94), która nieoczekiwanie wyprzedziła tegoroczną Mistrzynię Europy juniorek, Marię Baklakovą z Rosji (1:59.51), bijąc przy okazji rekord życiowy o pół sekundy.

Niepowodzenie swojej koleżanki reprezentanci Sbornej powetowali sobie w innych konkurencjach. Ostatniego dnia zawodów dołożyli do swojej kolekcji dwa złote medale. Svetlana Chimrova poprawiła rekord imprezy na dystansie 100 m stylem motylkowym, uzyskując bardzo wartościowy rezultat (58.34 s), który w Barcelonie dałby jej nawet awans do finału. W ostatniej konkurencji mistrzostw dołożyła kolejne pierwsze miejsce, triumfując wraz z koleżankami w sztafecie 4x100 m stylem zmiennym (4:04.48).

Swój niesamowity dorobek w sobotę powiększyła również Ruta Meilutyte. Tym razem Litwinka okazała się najlepsza na dystansie 50 m stylem dowolnym. Zwycięstwo przed Rozaliyą Nasretdinovą dał jej czas (25.10 s). Łącznie w Dubaju podopieczna Jona Rudda wywalczyła cztery złote medale (50 m stylem dowolnym, 50 i 100 m stylem klasycznym i 200 m stylem zmiennym) i jedno srebro (100 m stylem dowolnym). To właśnie głównie dzięki niej Litwa znalazła się na czwartym miejscu w klasyfikacji medalowej mistrzostw, tylko za trzema wielkimi pływackimi potęgami.

Ostatecznie, po raz pierwszy w historii juniorskiego czempionatu globu, w zestawieniu triumfowali Australijczycy, którzy uzbierali 10 złotych, 6 srebrnych i 2 brązowe krążki. Tuż za zawodnikami z Antypodów znaleźli się Rosjanie (9-8-9), a dopiero na trzecim miejscu mistrzostwa zakończyli Amerykanie, którzy najczęściej stawali na podium (9-7-12). Pływacy ze Stanów Zjednoczonych zdominowali klasyfikację punktową, zwyciężając w każdym zestawieniu (kobiety, mężczyźni, łącznie). Wśród dziewcząt na dwudziestym miejscu uplasowały się Polki (21 punktów), w męskim rankingu nasza drużyna zajęła znakomite, piąte miejsce (przegrywając tylko z USA, Rosją, Australią i Japonią), natomiast łącznie reprezentacja Polski uplasowała się na dziewiątej pozycji. W sumie w Dubaju padło aż 47 rekordów mistrzostw. Choć była to dopiero czwarta odsłona juniorskich mistrzostw, to wygląda na to, że na dobre stała się ona jedną z najważniejszych w pływackim kalendarzu. Kolejna edycja tej imprezy odbędzie się za dwa lata w Singapurze.

WYNIKI