Kończyć, czy nie kończyć? Oto jest pytanie!

Szymon Gagatek 2013-02-04 21:11

W świecie pływania pojawiło się ostatnio kilka ciekawych informacji. Jedni chcą kończyć swoje kariery. Kolejni pływać tak długo, jak tylko się da. Jeszcze inni wzruszają się na myśl o przejściu na sportową emeryturę… futbolistów amerykańskich.

Dwukrotna Mistrzyni Olimpijska, Rebecca Adlington, zwołała na jutro konferencję prasową. Brytyjka ma do przekazania mediom ważną informację. Pytanie, czy będzie to wiadomość o zakończeniu kariery? Mająca zaledwie dwadzieścia trzy lata pływaczka już jakiś czas temu zapowiedziała, że nie wystartuje na Igrzyskach w Rio de Janeiro, a ostatnio bardzo krytykowała krajowy związek za opóźnienia w powołaniu głównego trenera kadry narodowej. Dopiero dziś podjęto decyzję, że zostanie nim Bill Furniss, a więc… trener Adlington, który prowadził ją od dwunastego roku życia. Czy to wpłynie na decyzję Brytyjki? Przekonacie się jutro, czytając news.omegatiming.com!

Z kolei Kosuke Kitajima nie ma zamiaru rozstawać się z pływaniem. Japończyk oświadczył, że w tym sezonie chce się cieszyć każdą chwilą spędzoną w wodzie i pływać dopóki nie poczuje się całkowicie wypalony. Od teraz chce traktować każdy sezon, jakby miał być jego ostatnim. Aktualnie skupia się na przygotowaniach do krajowych kwalifikacji na Mistrzostwa Świata w Barcelonie. Wszystko wskazuje na to, że spróbuje swoich sił na 50 i 100 m stylem klasycznym, rezygnując tym samym ze startu na 200 m.

Mieszkańcy USA kochają futbol amerykański… Przypominamy sobie o tym zazwyczaj raz do roku, kiedy nawet do naszego kraju dociera gorączka związana z SuperBowl – finałem tamtejszej ligi. W nocy z niedzieli na poniedziałek polskiego czasu swoją wielką chwilę przeżywali zawodnicy Baltimore Ravens, a w raz z nimi - wszyscy mieszkańcy miasta w stanie Maryland, w tym naturalnie Michael Phelps. Najbardziej utytułowany olimpijczyk w historii pojawił się oczywiście w Nowym Orleanie, gdzie rozgrywany był najważniejszy mecz sezonu. Co więcej, po spotkaniu udał się do szatni „Kruków”, by tam świętować sukces i pożegnać Ray’a Lewisa, legendę klubu, który po tym sezonie kończy sportową karierę. Czułościom i wzruszającym wyznaniom nie było końca. Phelps przyznał też później w wywiadzie, że z tej okazji wylał mnóstwo łez. ZOBACZCIE SAMI (WIDEO) Ciekawe, że kiedy podopieczny Boba Bowmana sam kończył karierę, sprawiał wrażenie całkowicie obojętnego na to wydarzenie.