Wywiady

Konrad Powroźnik: Uczyłem się pływać, by nauczyć się mówić

Marcin Ryszka 2016-02-08 17:45

Miniony rok był dla niego pasmem sukcesów. W naszym plebiscycie został wybrany Najlepszym Zawodnikiem ostatnich dwunastu miesięcy wśród osób niesłyszących. Zapraszamy do przeczytania bardzo ciekawej rozmowy z mistrzem świata na 200 m stylem motylkowym, Konradem Powroźnikiem.

Pracuję dla Megatiming już jakiś czas. Miałem przyjemność przeprowadzać wywiady z wieloma ciekawymi osobami. Muszę powiedzieć Ci szczerzę, że z niecierpliwością czekałem na wywiad z Tobą. Jak już wiesz, jestem osobą niewidomą i również trenowałem pływanie. Doskonale zdajemy sobie sprawę, że to ciężki kawałek chleba i często napotyka się różne trudności. Opowiedz proszę jak rozpoczęła się Twoja przygoda ze sportem i jak trafiłeś na basen?

Moja przygoda z pływaniem rozpoczęła się dziesięć lat temu na pływalni w moim rodzinnym Krotoszynie. Najpierw uczyłem się pływać na zajęciach nauka pływania pod okiem Jacka Łazarskiego. Głównym celem tych zajęć było wspomaganie mojego układu oddechowego, ponieważ funkcje tego układu są potrzebne do nauki mowy. Krótko mówiąc - uczyłem się pływać, by nauczyć się mówić. Po około trzech miesiącach zapisałem się do klubu sportowego „KROTOSZ”. Zacząłem pływać 3 czy 4 razy w tygodniu, pływałem ze słyszącymi i jeździłem na zawody, ale do podium było daleko i to bardzo. Z roku na rok poprawiałem swoje czasy, medale przyszły około trzy lata później na zawodach klubowych, szkolnych, Grand Prix Śremu czy w Ostrowie Wielkopolskim. Na pierwszych zawodach dla niesłyszących byłem pięć lat temu w Lublinie i tam zdobyłem 4 medale. Po tych zawodach i mistrzostwach Polski niesłyszących w Poznaniu zostałem powołany do Kadry Narodowej na wyjazd na mistrzostwa świata w Portugali w 2011 r. Zająłem tam 12. miejsce na 200 stylem klasycznym i zrobiłem rekord Polski niesłyszących na 100 stylem motylkowym (1.08,18). Miałem zaledwie 14 lat byłem najmłodszym zawodnikiem mistrzostw. I takie były początki.

Nie chciałbym, aby Twoja niepełnosprawność była najważniejszym aspektem naszej rozmowy. Chciałem jednak, abyś opowiedział trochę naszym czytelnikom o swojej dysfunkcji.

Jestem niesłyszący od urodzenia, noszę aparaty słuchowe odkąd skończyłem 4 lata. Aby wyjaśnić jak to jest być niesłyszącym, wystarczy sobie wyobrazić sytuacje, kiedy człowiek wyjeżdża do innego kraju i ma się posługiwać językiem, którego nie zna. Przecież słyszy dźwięki, a nie rozumie słów do niego kierowanych. Dlatego, o ile dźwięki są ważne, to ich rozumienie jest o wiele ważniejsze, bo bez tej umiejętności rozumienia słów trudniej jest funkcjonować: rozumieć siebie, innych i otaczającą rzeczywistość. 

Masz osiemnaście lat. Za tobą wspaniały rok. Dotarło do Ciebie, że zrobiłeś tyle fantastycznych rzeczy?

Nawet dzisiaj jak sobie pomyślę o tym, ile w tym roku dokonałem, sam nie wiem jak to się stało. Złoty medal mistrzostw świata, o którym marzyłem, stał się rzeczywisty. Był to dla mnie trudny rok ze względu na obciążenia treningowe, ale również obowiązki szkolne, którym ciężko mi było sprostać, bo dla mnie nauka w liceum dla słyszących to bardzo wielkie wyzwanie. Nie mam tam nauczyciela wspomagającego, tak jak to było w gimnazjum, dlatego ten rok był dla mnie dużym skokiem na głęboką wodę. Był  szczególny, mieszała się w nim radość, zadowolenie, spełnienie marzeń, ale też smutek z powodu odejścia mojej kochanej babci Janiny. Zmarła dzień przed moim wyjazdem na mistrzostwa świata do Stanów Zjednoczonych. To był dla mnie bardzo trudny czas. Kiedy w finale płynąłem te 200m delfinem, dedykowałem właśnie babci ten wyścig. Rzeczywiście, zgadzam się zupełnie, że dokonałem w tym roku rzeczy fantastycznych. Przede wszystkim się nie poddałem.

Co czułeś podczas dekoracji, gdy stałeś na najwyższym stopniu podium i na Twojej szyi zawisł złoty medal?

Byłem ogromnie dumny, kiedy na mojej szyi zawisł złoty medal mistrzostw świata. Czułem, że spełniły się moje marzenia, a ciężka praca dała ogromny sukces. Gdy stałem tam na podium, w moich myślach miałem moją babcię Janinę, której właśnie ten medal dedykowałem. Czułem szczęście, ale i trochę smutku. Powiedziałem w myślach: „Babciu, masz ode mnie medal”. 

Czy to, że zostałeś mistrzem świata osób niesłyszących, zmieniło jakoś Twoje życie?

Hmm… Dostałem dużo gratulacji od rodziny i znajomych, a nawet od ludzi, których nie znałem. To było bardzo miłe, kiedy podchodzili do mnie i z radością mówili: „Mistrzu, jesteś wielki”, ale jeżeli chodzi o moje dalsze życie, to obowiązków mam tyle samo - trenuję i uczę się jak zawsze. Bardzo było mi miło, gdy zostałem nominowany w plebiscycie, bo tego się nie spodziewałem. Cieszę się, że jestem doceniany, to dla mnie ważne.

Gdzie trenujesz na co dzień? Trenujesz w grupie? Jak trener przekazuje Ci zadania?

Na co dzień trenuje w CSiR MOS Dąbrowa Górnicza w grupie trenera Waliczka. Razem ze mną są w niej Patryk Droś, Marcin Zwoliński, Sylwester Kuster, Anna Teresko oraz Sławek Pozlewicz. Mój trener Artur Kieljan zadania treningowe zawsze pisze mi na tablicy. 

Gdy przygotowywałem się do naszej rozmowy, natrafiłem na informację, że osoby niesłyszące mają również upośledzony układ oddechowy. Dokładnie mówiąc, mają mniejszą pojemność płuc z racji tego, że bardzo często mają również problem z mówieniem. Czy to prawda? Miałeś kiedyś badaną pojemność płuc?

Masz bardzo dobre informacje. (śmiech) Oczywiście, że osoby niesłyszące mają upośledzony układ oddechowy i mniejszą pojemność płuc, dlatego jest im trudniej zrobić takie czasy jak słyszącym. Jest to bardzo istotne chociażby przy nawrotach i pływaniu pod wodą. W tych elementach najbardziej jest widoczny brak pełnej sprawności tego układu. Miałem robioną spirometrię i nie mam tu normy, dużo mi brakuje.

Czy masz jakieś inne pasje poza pływaniem?

Nauka zabiera mi dużo czasu, dlatego na pasje poza pływaniem mam go niewiele, ale interesuję się motoryzacją, lubię odpocząć grając w gry komputerowe.

Jak lubisz spędzać wolne chwile? 

Wolny czas spędzam ze znajomymi, najczęściej są to weekendy. Staram się odpocząć wtedy od całego tygodnia treningów i nauki.  

Jakie stawiasz sobie cele na 2016 rok?

To medal Zimowych Mistrzostw Europy w pływaniu niesłyszących, które w listopadzie odbędą się we Włoszech.  Natomiast o medal olimpijski powalczę w 2017 roku w Turcji.

Chciałbym gorąco podziękować wszystkim osobom, które na mnie głosowały, a także wszystkim wiernym kibicom z mojego rodzinnego Krotoszyna, Biadek, Poznania i Dąbrowy Górniczej. Serdeczne pozdrowienia dla Artura Pióro, Julka Sawki, Bartka Chotkowskiego - chłopaków z mojej sztafety, Benjamina Sumary i ekipy pływaków z Dąbrowy Górniczej oraz trenera Kadry, Marka Jabczyka. A przede wszystkim ciepłe pozdrowienia dla całej mojej rodziny z Krotoszyna, Biadek, Zdun, Poznania oraz Kraszewic.