Grzegorz Widanka: W jedności siła!
Dla Grzegorza Widanki i jego podopiecznych minione miesiące były niezwykle udane. Alicja Tchórz zdobyła medal mistrzostw Europy, Dominika Sztandera biła rekordy Polski, do wielkiej formy powróciła Paula Żukowska. Nic więc dziwnego, że to właśnie szkoleniowca Juvenii Wrocław wybraliście w naszym plebiscycie "Trenerem Roku". Czas na wywiad ze zwycięzcą w tej kategorii.
Na początku naszej rozmowy chciałem serdecznie pogratulować zwycięstwa w naszym plebiscycie. Jak trener podchodzi do tego typu wyróżnień?
Na pewno była to dla mnie miła niespodzianka. Po raz pierwszy zostałem nominowany do tego plebiscytu i już sam ten fakt oznaczał spore wyróżnienie. Nie ukrywam, że ucieszyłem się gdy zobaczyłem swoje nazwisko wśród grupy wyróżnionych trenerów. W rezultacie udało mi się wygrać i jestem szczęśliwy z tego powodu. Wielka w tym zasługa moich podopiecznych, bo to oni swoimi licznymi sukcesami wykreowali wizerunek swojego trenera. Należy podkreślić, że portal Megatiming zajmuje się wyłącznie pływaniem i jego czytelnicy znają dokładnie środowisko, stąd też taki sukces jest tym bardziej cenny. Dlatego bardzo dziękuję wszystkim czytelnikom, którzy oddali na mnie swój głos, przyczyniając się do zwycięstwa.
Obecnie wszyscy kojarzą Pana z sukcesami takich zawodniczek jak Alicja Tchórz, Dominika Sztandera, czy Paula Żukowska. Jednak chciałbym wrócić do samego początku. Jak rozpoczęła się Pana przygoda z pływaniem?
Zanim zostałem trenerem, byłem czynnym zawodnikiem. Treningi rozpocząłem w wieku dziecięcym w klubie WKS Śląsk Wrocław i pływałem do ósmej klasy szkoły podstawowej. Nie odnosiłem jednak takich spektakularnych sukcesów jak moi podopieczni. W liceum moje zainteresowania sportowe poszły bardziej w kierunku gier zespołowych takich jak koszykówka i siatkówka. Gdy rozpocząłem studia na wrocławskim AWF, wybrałem kierunek trenerski i zająłem się właśnie pływaniem. Swoją pierwszą grupę przejąłem w 1990 roku i pracuję w tym zawodzie nieprzerwanie do dziś.
Który z momentów minionego roku utkwił panu najbardziej w pamięci?
Rok 2015 był dla mnie i moich zawodników niezwykle udany dlatego też tych momentów było bardzo wiele, ale jeden szczególnie wyjątkowy. Wszystko zaczęło się od Głównych Mistrzostw Polski w Szczecinie, tam kwalifikacja Alicji Tchórz do MŚ w Kazaniu oraz kolejne zwycięstwo w klasyfikacji medalowej, co dla nas jako drużyny jest bardzo ważne. Przypomnę: trzy złote medale Alicji, dwa Dominiki Sztandery i po jednym Pauli Żukowskiej i Klaudii Naziębło oraz sztafety 4x200m stylem dowolnym – wielkie dzięki dziewczęta. Kolejne miłe zaskoczenie, to powrót w znakomitym stylu Pauli Żukowskiej, która po wielomiesięcznej przerwie zwyciężyła na 400m stylem zmiennym.
Następne piękne przeżycie to kwalifikacja olimpijska żeńskiej sztafety 4 x 100m stylem dowolnym, wywalczona bezpośrednio na MŚ w Kazaniu. Od zakończenia MP w Szczecinie byłem w grupie zwolenników wysłania na te zawody kobiecych sztafet 4x100m stylem dowolnym i 4x100m stylem zmiennym pomimo tego, że wielu się to nie podobało i nie wierzyli w finalny sukces. Dziewczęta jednak udowodniły wszystkim, że warto było w nie zainwestować i w pięknym stylu zajęły premiowane awansem na IO w Rio 12. miejsce.
Radość i wzruszenie ogromne. Raz jeszcze wielkie gratulacje: Kasiu, Alu, Aleksandro, Aniu – WIELKI SZACUN!!! Podobne emocje towarzyszyły startom wszystkich naszych reprezentantów, bo były to naprawdę bardzo udane mistrzostwa. Nie będę ukrywał, że najwięcej pozytywnych wrażeń dostarczyły mi moje podopieczne: Ala i Dominika, które ustanowiły tam po jednym RP indywidualnie oraz współuczestniczyły w rekordowych wynikach wspomnianych wcześniej sztafet.
Niesamowita okazała się też końcówka roku 2015: Rekord Polski Dominiki Sztandery na 50m stylem klasycznym w Krakowie, RP Alicji Tchórz na 200m stylem grzbietowym w Poznaniu i znakomite występy pozostałych zawodników Juvenii pozwalały z nadzieją oczekiwać czegoś wyjątkowego. I stało się!!! Mistrzostwa Europy w Natanyi , błysk geniuszu Alicji Tchórz – srebrny medal na 100 grzbietowym, okraszony aż trzema rekordami Polski i łzy wzruszenia - to moment, na który czeka w swojej pracy każdy trener.
I wreszcie ostatni akord roku 2015 - przystanek Lublin i walka o wyjazd na ME do Londynu. Pierwszy finał tych zawodów 4x50 zm mix i pierwsze złote medale trafiają do nas – szok i wielka radość, bo do poziomu Tchórz i Sztandery dopasowują się Chaba i Fajfer i sprawiają ogromną niespodziankę. W tym miejscu warto wspomnieć, że czas otwarcia Ali i Dominiki (26,25 plus 29,55) na pierwszych dwóch zmianach był o 98 setnych sekundy lepszy niż czas otwarcia Holenderek, które w Natanyi wywalczyły złoty medal w rywalizacji sztafet 4x50 zm. Pytanie: co mogło się wydarzyć, gdyby taką sztafetę w Izraelu uzupełniły Ania Dowgiert i Ola Urbańczyk, pozostanie niestety bez odpowiedzi. Ostatni finał MP 4x100 zm kobiet i znowu złote medale trafiają do nas z nowym Rekordem Polski, dobitnie dowodząc, że w jedności siła! A indywidualnie? Również rewelacja: nasza „Żabkarko” poprawia swój RP na 50 i miażdży stary 10-cioletni na 100 klas o ponad sekundę, Alicja utrzymuje świetną dyspozycję i ustanawia RP na 200 zm, też o ponad sekundę. Do tego Paula Żukowska poprawia blisko o 2 sekundy rekord życiowy na 200 dow i również kwalifikuje się do Londynu. Ponownie wygrywamy klasyfikację medalową. Skuteczność 100%!!! Czego chcieć więcej?! To był świetny rok. W tym miejscu kilka podziękowań dla ludzi, którzy bardzo pomogli w finalnym sukcesie: władzom AWF Wrocław za możliwość korzystania z obiektów, Piotrkowi Albińskiemu - za pomoc w przygotowaniach Alicji, Tomkowi Łozowskiemu – za fachową opiekę fizjoterapeutyczną i przede wszystkim Pani doktor Małgorzacie Widanka - za wszystko.
Prowadzi pan Alicje Tchórz od kilku lat. Obecny sezon Ali jest po prostu fenomenalny. Co takiego się stało, że wskoczyła ona na tak wysoki poziom?
Niezwykle ambitna i sumienna zawodniczka po prostu te sukcesy wypracowała. Po kilku porażkach, oczywiście „porażkach” w cudzysłowie, w końcu przyszedł ogromny sukces. Wcześniej czegoś brakowało. W tym roku wszystko zagrało znakomicie. Doniosła była tu rola szkolenia kadrowego i dużej ilości zgrupowań na długim basenie. Ważne były kwestie żywieniowe i pracy na lądzie. Znakomite przygotowanie Alicji było widać cały sezon, co potwierdzają wyniki: wicemistrzostwo Europu, dwa półfinały MŚ, 9 rekordów Polski Seniorów i 11 złotych medali MP Seniorów. To był jej rok, w którym pokazała jaki drzemie w niej potencjał.
Na zimowych mistrzostwach Polski pana podopieczna Paula Żukowska zakwalifikowała się do składu sztafety 4x200m stylem dowolnym i wystartuje na mistrzostwach Europy. Miała ona jednak sporą przerwę od pływania. Czy wierzył pan w jej udany powrót?
Muszę przyznać, że na początku miałem pewne obawy. Paula wyjechała na wymianę uczelnianą do Szkocji. Odezwała się do mnie e-mailowo i poprosiła o kilka treningów, ponieważ przyznała, że brakuje jej pływania. Oczywiście wysłałem kilka rozpisanych jednostek, ale okazało się, że choroba uniemożliwiła ich realizację. Później umówiliśmy się na poważną rozmowę podczas grudniowych Mistrzostw Polski w Ostrowcu – niestety nie dotarła. I w tym momencie zacząłem lekko wątpić czy jej powrót stanie się faktem, czy to tylko taki słomiany zapał. Jednak niemoc przezwyciężyła i jeśli dobrze pamiętam to było to 5 stycznia 2015 roku. Przyszliśmy na poranny trening, a tu nagle na basen wchodzi Paula Żukowska. (śmiech) Muszę przyznać, że z wielką determinacją przystąpiła do pracy i szybko mogliśmy zaobserwować efekty. Bilet do Londynu ma już w kieszeni.
W ostatnich dniach polskim pływaniem wstrząsnęła wiadomość o dyskwalifikacji Sebastiana Szczepańskiego. W jego organizmie wykryto niedozwolone środki. Co trener poczuł, gdy usłyszał tę informację?
Na pewno ból i smutek. Musimy pamiętać, że taka sytuacja kładzie cień na całą naszą dyscyplinę. Od dwóch lat nie mieliśmy żadnego przypadku dopingu u pływaków, po kilku wcześniejszych wpadkach. Prowadzona prze PZP na szeroką skalę akcja „STOP dopingowi” przynosiła rezultaty. A tu taka szokująca informacja. W takiej sytuacji jak u Sebastiana nie ma mowy o jakiś zanieczyszczonych odżywkach. Trudno to pojąć, dlaczego zachował się w tak naganny sposób i naraził na szwank reputację klubu, trenera i całego polskiego pływania.
Czego można trenerowi życzyć na ten nadchodzący czas?
Przede wszystkim wytrwałości, dobrej komunikacji z podopiecznymi, zdrowia i braku kontuzji w naszym zespole, dużej determinacji w dążeniu do celu, jakim jest dobry występ na Igrzyskach Olimpijskich w Rio. Życzyłbym sobie, aby w tej najważniejszej imprezie czterolecia wystartowała kilkuosobowa reprezentacja Juvenii Wrocław, a szanse na to są spore, bo oprócz wspominanych wcześniej kadrowiczek, w USA bardzo solidnie trenuje Klaudia Naziębło i Paweł Werner, których serdecznie pozdrawiam. Dewizą naszego klubu jest hasło: „w jedności siła”! Więc trzymamy się razem i KAMATE JUVENIA!!!