Polska

Warszawska euforia na zakończenie sezonu

Szymon Gagatek 2017-12-03 23:56

Na pływalni Wodnego Parku Warszawianka w miniony weekend odbyły się XXII Otwarte Mistrzostwa Warszawy w kategorii Masters. W dwudniowej rywalizacji, wzięło udział 353 zawodników z 63 klubów z Polski, Białorusi, Litwy, Czech, Łotwy, Rosji i Ukrainy. Wśród znamienitych pływaków na listach startowych znalazło się także nazwisko mistrza świata z Montrealu Pawła Korzeniowskiego, który swoją osobą uświetnił to widowisko. Po raz kolejny perfekcyjnie zorganizowana przez ekipę Andrzeja Skorykowa i Warsaw Masters Team impreza zakończyła tegoroczny cykl Pucharu Polski Masters.

Współrekordzista

Korzeniowski znakomitymi występami na najkrótszych dystansach w stylu dowolnym popisywał się już podczas letnich mistrzostw Polski Masters w Warszawie, gdzie zarówno na 50 jak i 100m do poprawienia rekordu Europy zabrakło mu bardzo niewiele. Bliżej tej sztuki zawodnik Legii Warszawa był jednak na dłuższym z nich. W sobotę postanowił po raz kolejny zaatakować najlepsze osiągnięcie w historii europejskiego pływania Masters w kat. 30-34 lata w konkurencji 100m kraulem, a wyścig ten był wisienką na torcie warszawskich zmagań. Korzeniowski znakomicie pokonywał kolejne metry basenu, dystansując coraz bardziej swoich rywali, a na mecie na tablicy wyników wyświetlił się czas 50.84. Zawodnik w krótkim wywiadzie tuż po tym starcie stwierdził, że brakło mu i tym razem do pełni szczęścia siedmiu setnych sekundy, jak się jednak okazuje wg oficjalnych zestawień LEN czas ten jest równy rekordowi Europy Masters w tej kategorii wiekowej!

Czeski triumf

Organizatorzy postanowili w tym roku wprowadzić drobne zmiany dotyczące nagradzania najlepszych pływaków tych zawodów i honorować zwycięzców klasyfikacji ogólnej każdego dnia zmagań osobno, zatem szansa na uzyskanie tego tytułu dla każdego uczestnika wzrosła dwukrotnie. Wśród mężczyzn zarówno w sobotę jak i w niedzielę bezkonkurencyjny okazał się mistrz i rekordzista świata Masters w na obiekcie o rozmiarach olimpijskich w kat. 45-49 lat Vladislav Bragin. Reprezentant czeskiego klubu Swimmpower Prague startował znakomicie na swoich koronnych dystansach 100 i 200m stylem klasycznym, uzyskując wyniki odpowiednio 1:06.50 i 2:26.95, gdzie zdeklasował wszystkich swoich rywali. Dodatkowo zwyciężył jeszcze w konkurencjach sprinterskich w stylu klasycznym i motylkowym, notując rezultaty 29.97 i 28.55.

Kobieta zmienną jest

Wśród kobiet korona najlepszej zawodniczki wędrowała w weekend z Krakowa do Rybnika. W sobotę najlepszym rezultatem popisała się Magdalena Drab. Wiślaczka zwyciężyła bardzo ciekawą rywalizację w konkurencji 100m stylem dowolnym, a także triumfowała na dystansie 200m stylem zmiennym, gdzie udało jej się jeszcze wyśrubować rekord Polski w kat. 25-29 lat do wyniku 2:26.16. Czas ten jest lepszy o szesnaście setnych sekundy od rezultatu, który pozwolił jej w sierpniu wywalczyć brązowy medal mistrzostw świata Masters w Budapeszcie w tej konkurencji. W niedzielę natomiast tytuł najlepszej pływaczki zgarnęła Anna Duda, która jako jedyna w tym wyścigu przepłynęła jedną długość basenu stylem motylkowym poniżej trzydziestu sekund, ustanawiając rekord kraju w kat. 35-39 lat rezultatem 29.61. Co więcej, gdyby taki wynik osiągnęła w Budapeszcie, mogła by cieszyć się tam z brązowego krążka czempionatu globu.

Sprinterskie porachunki

Ozdobą tegorocznych mistrzostw stolicy w kategorii Masters były w ten weekend wyścigi specjalistów od najkrótszych dystansów. Niezwykle ciekawą walkę stoczyły z sobą szczególnie Joanna Gołębiowska i Anna Duda. Rywalizacja tych dwóch zawodniczek zaowocowała dodatkowo w kilka rekordowych rezultatów w kategorii wiekowej 35-39 lat, a pływaczki z Warszawy i Rybnika zmierzyły się z sobą bezpośrednio w aż trzech konkurencjach. Pierwszego dnia zawodów na dystansie 100m stylem dowolnym lepsza okazała się reprezentantka Warsaw Masters Team, która wynikiem 1:02.24 prawie o dwie sekundy poprawiła rekord Polski w tej kategorii wiekowej. Niewiele brakowało, a sztukę tę udało by się jej powtórzyć w konkurencji sprinterskiej tym stylem, ale czas 28.20 okazał się osiem setnych sekundy słabszy od rekordowego rezultatu. Tylko pięć setnych na mecie straciła do niej w tym wyścigu Duda. Zawodniczka RMKS Rybnik zrewanżowała się jednak swojej rywalce w stylu motylkowym, gdzie nie miała sobie równych na dystansie sprinterskim, osiągając wspomniany rekord Polski - 29.61. To, że jest dobra na dystansach sprinterskich, bez względu na to w jakim stylu startuje udowodniła jeszcze Gołębiowska w rywalizacji żabkarek, wygrywając wyścig z kolejnym najlepszym osiągnięciem w historii kat. 35-39 lat w naszym kraju – 35.82.

Jak wino

O tym, że Daria Fajkowska jest znakomitą grzbiecistką  nie trzeba przekonywać chyba nikogo, ale wielki szacunek budzi fakt w jakim stylu prezentuje się w rywalizacji w młodszymi koleżankami. Na zawodach w stolicy na wszystkich trzech dystansach w stylu grzbietowym 44-letnia reprezentantka klubu ze Zgierza ustąpiła miejsca tylko dwóm zawodniczkom z rocznika 1990 i 1994 – Sonii Bochyńskiej i Katarzynie Petryszyn (na 200m tylko Bochyńskiej), notując wyniki niewiele słabsze zarówno od swoich rekordów Polski jak i rezultatów wspomnianych rywalek. I choć nie miała tu właściwie konkurentek w swojej kategorii wiekowej w rywalizacji grzbiecistek, swoją wartość udowodniła dodatkowo na dystansie sprinterskim w stylu dowolnym, zwyciężając w swoim roczniku z czasem 30.82.

Na pływalni Wodnego Parku Warszawianka pojawił się także w sobotę mistrz świata Masters z Budapesztu Marcin Kaczmarek. Zawodnik warszawskiej Legii, który zafundował sobie po najważniejszej imprezie tego sezonu chwilę odpoczynku, w miniony weekend ponownie zaprezentował wielką klasę, pokonując dystans 100m stylem motylkowym sporo poniżej minuty i był jedynym uczestnikiem tej rywalizacji, któremu udała się taka sztuka. 40-latek zwyciężył zmagania delfinistów z wynikiem 58.55. W konkurencji 50m stylem grzbietowym natomiast Kaczmarek nie zbliżył się nawet do swojego rekordu Polski, który ustanowił w Budapeszcie, zdobywając tam srebrny medal czempionatu globu, a czoła w sobotnim wyścigu zdołał mu stawić jedynie Paweł Rurak.