Chiny w żałobie. Zmarł trener wielkich gwiazd
W niedzielny poranek do fanów pływania w Chinach dotarła bardzo przykra informacja. W wieku zaledwie 50 lat zmarł Xu Guoyi, trener drużyny z prowincji Zhejiang, pracujący z takimi postaciami jak Ye Shiwen i Xu Jiayu, z którymi sięgał po liczne sukcesy międzynarodowe. Niezwykle szanowany w Państwie Środka szkoleniowiec od 5 lat zmagał się ze złośliwym nowotworem ośrodkowego układu nerwowego.
Xu Guoyi miał na swoim koncie współpracę z największymi gwiazdami chińskiego pływania ostatnich lat. Prowadził między innymi mistrzynię olimpijską z Aten na 100 m stylem klasycznym Luo Xuejuan, brązową medalistkę igrzysk w Rio i mistrzynię świata z Kazania Fu Yuanhui oraz delfinistów: doskonale znanego Pawłowi Korzeniowskiemu Wu Penga czy też rekordzistę świata juniorów, obecnie 21-letniego Li Zhuhao. Do samego końca swojego życia współpracował też z Ye Shiwen i Xu Jiayu.
Ye Shiwen wziął pod skrzydła, gdy ta miała zaledwie 14 lat. Już dwa lata później cieszyli się wspólnie z jej niesamowitych występów na 200 i 400 m stylem zmiennym na olimpijskiej pływalni w Londynie. W 2019 roku Xu pomógł jej wrócić do świetnej formy po dwuletnim rozbracie z pływaniem. - Niezależnie od tego jak wszystko się potoczy, nie będzie miała do siebie żalu, ponieważ dała z siebie wszystko. Jako trener, zrobię wszystko, żeby jej pomóc - mówił po mistrzostwach kraju. Wszystko szło dalej po ich myśli i już na czempionacie globu w Gwangju Ye Shiwen wróciła na podium, zdobywając dwa srebra. Następnym celem miały być igrzyska w Tokio. Podobnie w przypadku Xu Jiayu, którego Xu Guoyi prowadził od 13. roku życia. Wspólnie sięgnęli po wicemistrzostwo olimpijskie i dwa mistrzostwa świata na 100 m stylem grzbietowym, a do tego dołożyli rekord globu na krótkim basenie.
Xu Guoyi był znany z jasnych, surowych reguł, które wyznaczał na zgrupowaniach (w chińskich mediach można przeczytać, że zabraniał np. korzystania z komputerów), ale też z pasji i ogromnego serca okazywanego zawodnikom, których traktował wręcz jak własne dzieci. Sam niestety nie doczekał się potomka w małżeństwie z Lou Xią - olimpijką z Barcelony, która później wraz z nim szkoliła pływaków z prowincji Zhejiang. Na sukcesach jego podopiecznych zależało mu tak bardzo, że gdy w 2015 roku wykryto u niego raka mózgu, nie przekazał tej informacji dalej, nie chcąc zakłócać przygotowań do igrzysk w Rio.
Nic dziwnego, że w niedzielny poranek na portalu Weibo (chińskim odpowiedniku Facebooka i Twittera) pojawiły się szczere i poruszające wpisy tych, którzy znali go najlepiej. Fu Yuanhui napisała o swoim szkoleniowcu krótki wiersz, Xu Jiayu obiecał, że wywalczy dla niego złoto przyszłorocznych igrzysk ("Nie martw się, Dyrektorze Xu, doskonale pamiętam twoje oczekiwania. Kiedy obroniłem tytuł w Gwangju w ubiegłym roku, leżałeś na łóżku i powiedziałeś mi: 'to nie koniec, twoim celem jest Tokio'. Spoczywaj w pokoju Dyrektorze, następnego lata odwiedzę Cię ze złotem. Moje uznanie i miłość do Ciebie przetrwają na zawsze"), a Ye Shiwen nazwała go "Tatą Xu" i stwierdziła: "Nauczyłeś nas, żebyśmy byli silni, skoncentrowani i nigdy się nie poddawali. Pod twoimi skrzydłami wszyscy staliśmy się lepszymi ludźmi".