Wywiady

Paweł Korzeniowski: Zawsze walczę do końca!

Marcin Ryszka 2015-10-29 10:35

Za nim bardzo udany sezon, w którym udowodnił wszystkim niedowiarkom, że drzemie w nim dusza sprintera. Niestety jego plany pokrzyżowała kontuzja, której nabawił się jeszcze w Kazaniu, tuż po zakończeniu mistrzostw świata. Zapraszamy na rozmowę z żywą historią polskiego pływania, Pawłem Korzeniowskim.

Na początku naszej rozmowy chciałem Cię zapytać o Twoje zdrowie. Jak mija rehabilitacja kontuzjowanej ręki?

Tak naprawdę to jestem już po rehabilitacji. Zakończyłem ją trzy tygodnie temu i od tej pory jestem już w pełnym treningu. Wiadomo, że potrzebuję czasu, aby wrócić do pełnej sprawności. Przez ten uraz straciłem 5kg z masy mięśniowej. Teraz pracuję nad tym, aby wszystko wróciło do normy i ręka odzyskała dawną siłę.

Które chwile w tej całej sytuacji były dla Ciebie najtrudniejsze?

Wiadomo, że taki uraz to nic przyjemnego. Przydarzył się on od razu po mistrzostwach świata i tak naprawdę to była głupota. Niestety uraz był tak poważny, że musiałem poddać się operacji. Tak naprawdę to pierwszych dwóch tygodni po zabiegu nie pamiętam, bo byłem na tabletkach przeciwbólowych. W tym czasie nie brakowało momentów zwątpienia i przychodziły takie myśli, że już nic z tego nie będzie. Ja już tak po prostu mam, że nigdy się nie poddaję i walczę do końca. Teraz wszystko zmierza już w dobrą stronę.

Jak przebiegają Twoje przygotowania? Czy odczuwasz dalej dyskomfort w operowanym barku?

Tak jak wspominałem od trzech tygodni trenuję już normalnie. Początkowo koncentrowałem się na tym, aby wzmacniać operowaną rękę. Oczywiście, odczuwam jeszcze ból, ale z każdym dniem powinno być lepiej. Ta kontuzja pokomplikowała moje plany przygotowań. Początkowo w sezonie zimowym miałem wrócić do pływania 200m motylkiem, aby zrobić sobie bazę przed sezonem letnim. Znacznie poprawiłem szybkość i chciałem też zobaczyć, jak to przełoży się na 200m. Pierwsze starty planuję na Grand Prix w Poznaniu. Tam miałem płynąć 200m dowolnym i motylkowym, ale czy będę gotowy na te starty, okaże się w najbliższym czasie.

Już kiedyś przechodziłeś uraz, który uniemożliwiał Ci trenowanie przez dłuższy czas. Tamten sezon zakończył się dla Ciebie zdobyciem medalu mistrzostw świata. Wierzysz w to, że kolejny rok będzie dla Ciebie udany?

Rzeczywiście tamten okres był dla mnie bardzo trudny. Po pierwsze kontuzja, do tego doszły problemy osobiste, ale wszystko zakończyło się bardzo dobrze. Teraz zrobię wszystko, aby było tak samo. Wspominałem już, że zawsze walczę do końca i nigdy się nie poddaję. Tak już po prostu mam i wierzę w to, co robię.

Czego kibice pływania mogą Ci życzyć na najbliższy czas?

Chyba po prostu wytrwałości w tym co robię, bo to jest bardzo ważne. Trzymajcie za mnie mocno kciuki i będzie dobrze.