Świat

Swimexpress #6: FINA rozda pieniądze pływakom

Szymon Gagatek 2020-08-18 18:58

Działacze Międzynarodowej Federacji Pływackiej nie chcą być gorsi od włodarzy International Swimming League, którzy w czasie pandemii koronawirusa postanowili wesprzeć swoich zawodników specjalnymi stypendiami. FINA wydała oświadczenie, w którym ogłoszono, że pływacy otrzymają specjalne fundusze, mające pomóc w przygotowaniach do igrzysk olimpijskich w Tokio.

Kwota wsparcia wyniesie ponad 6 milionów dolarów, a złożą się na nią trzy specjalne programy. Nas najbardziej powinien zainteresować ten, na który FINA zamierza przekazać największą część pieniędzy. Aż 4 miliony dolarów trafią bowiem do federacji narodowych (działacze liczą, że chętnych na takie wsparcie będzie co najmniej 160 związków), by te mogły przeznaczyć je na szkolenie swoich reprezentantów, ich starty w zawodach i wydatki na życie. Dodatkowo niespełna pół miliona dolarów zostanie przekazanych kontynentalnym federacjom, a 2 miliony FINA wyda na stypendia dla sportowców z krajów, które obecnie nie spełniają olimpijskich norm kwalifikacyjnych. Będzie to 80 pływaków i 20 skoczków do wody, którym umożliwione zostanie też szkolenie w centrach treningowych FINA w Senegalu, Tajlandii, Rosji i Stanach Zjednoczonych.

=====

We wtorek w Piombino rozpoczęły się mistrzostwa Włoch w pływaniu na wodach otwartych. Oprócz czołówki pływaków długodystansowych z Półwyspu Apenińskiego, na listach startowych można też znaleźć m. in. kadrę narodową Hiszpanii i naszpikowaną gwiazdami reprezentację Francji. Pierwszy dzień zmagań upłynął pod znakiem rywalizacji na dystansie 10 km. Wśród kobiet triumfowała Arianna Bridi, która wyprzedziła inne Włoszki: Giulię Gabbrielleschi oraz Rachele Bruni. Z kolei wśród mężczyzn po raz kolejny rewelacyjnie zaprezentował się Gregorio Paltrinieri. Podopieczny Fabrizio Antonelliego, który kilka dni temu w trakcie mitingu Sette Colli ustanowił rekord Europy na 1500 m stylem dowolnym, potwierdził znakomitą dyspozycję. Za jego plecami uplasowali się brązowy medalista igrzysk w Rio Marc-Antoine Olivier z Francji (ponad 14 sekund straty) oraz Domenico Acerenza. W kolejnych dniach zawodników czekają jeszcze starty na 2,5 km (środa) i 5 km (piątek). [KOMPLET WYNIKÓW]

=====

Tuż po zakończeniu mitingu Sette Colli uwaga wielu kibiców pływania przeniosła się z Rzymu na Loulé. W tej portugalskiej miejscowości doszło do wielomeczu z udziałem reprezentacji gospodarzy, Hiszpanii i Brazylii. W klasyfikacji drużynowej zwyciężyli Hiszpanie, a najlepszą pływaczką mitingu została Jessica Vall. Żabkarka z Barcelony była najszybsza na 50, 100 i 200 m stylem klasycznym (31.63, 1:07.31, 2:24.83), a jej rezultat z najdłuższego dystansu okazał się najbardziej wartościowym w całych zawodach. Wśród mężczyzn wyróżnił się jej rodak Albert Escrits (7:56.54 na 800 m stylem dowolnym) oraz Pedro Spajari (49.44 na 100 m stylem dowolnym). [KOMPLET WYNIKÓW]. Na starcie w Loulé nie pojawiła się Mireia Belmonte, która zdecydowała się na operację przepukliny pachwinowej i do treningów powinna powrócić na początku września. 

=====

Skoro o Belmonte mowa, to Hiszpanka pojawiła się niedawno w programie telewizyjnym Informe Semanal, w którym przyznała, że poważnie rozważa start na igrzyskach w Paryżu w 2024 roku. - Myślę o startach w Tokio i na mistrzostwach świata w Fukuoce, więc dlaczego nie w Paryżu? Uwielbiam to miasto i muszę myśleć długoterminowo - powiedziała. Wyjawiła też, że bardzo chciałaby zostać chorążym na ceremonii otwarcia przyszłorocznych igrzysk. - To byłoby następne marzenie do spełnienia, po złotym medalu w Rio. Hiszpański Komitet Olimpijski opublikował ostatnio listę chorążych i jak tylko ją widzę, wyobrażam sobie siebie na czele reprezentacji, trzymającą flagę naszego kraju. To pragnienie każdego sportowca i za każdym razem gdy o tym myślę mam gęsią skórkę - stwierdziła. 

=====

Wobec wydarzeń na Białorusi, manifestacji i protestów po wyborach prezydenckich, głos zabrała ostatnio między innymi Aliaksandra Hierasimienia. Była pływaczka, trzykrotna medalistka olimpijska i mistrzyni świata, w wypowiedzi dla portalu sports.ru zwróciła uwagę, że wielu zawodników, także tych, którzy zakończyli już kariery, może nie chcieć wypowiadać się głośno w tej sprawie ze względu na fakt, że są oni uzależnieni od rządzących oraz z obawy o swoich najbliższych. - Czy nie myśleliście, że to właśnie ten historyczny moment, kiedy trzeba zapomnieć o strachu? - pytała jednak białoruskich sportowców, w pełni stając po stronie protestujących. - Niestety, nie byłam w kraju, gdy cały ten koszmar się zaczął. Mogłam tylko martwić się i modlić za tych, którzy stali w pierwszej linii. Myślę, że nie chodzi tu o to, czy było się zadowolonym przed wyborami i na kogo się głosowało. Chodzi o to, że przemoc i użycie sprzętu wojskowego wobec ludności cywilnej jest niedopuszczalne! Wszystko można zrozumieć i wybaczyć, ale nie to. (...) To przerażające i bolesne, ale myślę, że teraz bardziej niż kiedykolwiek ludzie są gotowi, aby doprowadzić sprawy do końca. Nikt nie chce wojny! Powtarzam - nikt! Białorusini to pokojowi ludzie, po prostu są zmęczeni tolerowaniem tego, z czym się nie zgadzają - powiedziała.