Wywiady

Wojciech Wojdak: Wskoczyłem do wody i zrobiłem swoje

Marcin Ryszka 2016-11-22 11:46

W miniony weekend podczas zawodów Grand Prix Polski w Poznaniu wypełnił dwa minima, na dystansach 400 i 1500 m stylem dowolnym, na zbliżające się mistrzostwa świata w Windsor (6-11 grudnia). Jak sam mówi, za cel na tej imprezie stawia sobie awans do finału. Zapraszamy do przeczytania rozmowy z Wojciechem Wojdakiem.

Początek tego sezonu na pewno zaliczysz jako bardzo udany.

Na pewno tak. Razem z moim nowym trenerem Marcinem Kacerem postawiliśmy sobie cel jakim było wypełnienie minimum na mistrzostwa świata. Udało się nam to i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy.

Powiedziałeś „z nowym trenerem”, ale Ty już pływałeś u tego szkoleniowca.

No w sumie tak. (śmiech) Z trenerem Kacerem trenowałem zanim przeniosłem się do Oświęcimia.

Najpierw wypełniłeś minimum w konkurencji 400m stylem dowolnym. Później, mając już luźną głowę, popłynąłeś fenomenalnie na 1500.

Od początku sezonu bardzo dużo zrobiliśmy właśnie pod tę konkurencję. Wiele zadań pływaliśmy właśnie głównie pod wytrzymałość. Byłem bardzo ciekawy, co nam z tego wyjdzie, ale nie spodziewałem się aż takiego wyniku. Gdy dopłynąłem do ściany bardzo długo wpatrywałem się w mój czas. Nie byłem pewny czy to na pewno jest rezultat, który uzyskałem. Gdy już się upewniłem, bardzo się ucieszyłem. Wiedziałem, że dobrze wykonałem moją robotę. 

Podczas startu czułeś, że płyniesz tak szybko?

Muszę powiedzieć szczerze, że nie. Wręcz przeciwnie. Płynęło mi się bardzo źle cały wyścig, dlatego właśnie byłem tak bardzo zaskoczony. Co mogę powiedzieć więcej, po prostu wskoczyłem do wody i zrobiłem swoje.

Ciężko wrócić do mocnego treningu po - powiedzmy sobie - nieudanym starcie na igrzyskach?

W moim przypadku nie miałem takiego problemu. Ja jestem osobą, która szybko zapomina o niepowodzeniach. Po powrocie z Rio trenowałem do końca sierpnia. Później do połowy września miałem krótką przerwę i od połowy września wróciłem już do pływania na wysokich obrotach.

Dlaczego zdecydowałeś się na zmianę szkoleniowca?

To nie było tak, że nie poszło mi w Rio i dlatego zmieniłem coś w moim pływaniu. Decyzję o tym, że po igrzyskach wracam do Brzeska, podjąłem już o wiele wcześniej. Nawet jeśli w Rio zdobyłbym złoto, to i tak wróciłbym do swojego rodzinnego miasta.

Mistrzostwa świata w Kanadzie już za 2 tygodnie. Stawiasz sobie jakiś cel?

Na pewno chciałbym awansować do finału w którejś z konkurencji. Jeśli to mi się uda, będę bardzo szczęśliwy, a w finale wszystko się może zdarzyć.