Wywiady

Konrad Czerniak: Odczarowałem pływalnię w Londynie

Szymon Gagatek 2016-05-25 12:08

Finał 100 m stylem motylkowym podczas mistrzostw Europy w Londynie zakończył się dla Konrada Czerniaka wyjątkowo udanie. Podopieczny Bartosza Kizierowskiego ustanowił w nim swój drugi wynik w karierze (51.22 s) i zdobył srebrny medal, przegrywając tylko z Laszlo Csehem. Po swoim starcie w stolicy Wielkiej Brytanii odpowiedział na nasze pytania.

Partnerem relacji z mistrzostw Europy w Londynie jest Małopolski Okręgowy Związek Pływacki.

W finale 100 m stylem motylkowym uzyskałeś fantastyczny rezultat. Jesteś zaskoczony takim osiągnięciem?

Bardzo. Nie wiedziałem czego się spodziewać, na pewno nie czasu lepszego od tego z mistrzostw Hiszpanii. To był dobry wyścig, super ta setka wyszła. Podjąłem walkę z Csehem. Nie wytrzymałem końcówki, ale to na pewno wynika też z tego, że nie byłem do końca „odpuszczony”. Jestem bardzo zadowolony, także ze sprintu kraulem. Rezultat 22.29 chyba nie jest zły, chociaż nie wystarczył na finał. Pomiędzy startami była zbyt krótka przerwa. Dwadzieścia minut to jednak za mało, a na tym dystansie trzeba dać z siebie wszystko. Dłużył mi się ten wyścig półfinałowy, ale to nic. Dzień absolutnie na plus.

Czyli można powiedzieć, że udało Ci się odczarować pływalnię w Londynie po Igrzyskach?

Odczarowałem, zdecydowanie. Miałem nawet takie myśli przed startem. Chciałem się trochę przełamać, zaatakowałem i wyszło bardzo dobrze. Nie udało się wygrać i to trochę bolało, ale na pewno nie jestem rozczarowany. Dałem z siebie wszystko i dziś było mnie stać na srebro.

Forma Laszlo Cseha w Londynie była naprawdę imponująca. Zrobiła na Tobie wrażenie?

Myślę, że tak. Pewnie w jakimś stopniu musiał się przygotowywać na te zawody, ponieważ uzyskuje podobne czasy jak na mistrzostwach świata w Kazaniu. Aczkolwiek pływałem z nim już w tym roku w Luksemburgu i tam też prezentował bardzo wysoki poziom, więc nie jestem zaskoczony. Jego wyniki na 100 i 200 metrów delfinem były bardzo dobre, ale mój rezultat też. Jest naprawdę fajnie.

Jakie są Twoje najbliższe plany. Zbliżają się mistrzostwa Polski... Masz zamiar na nich wystartować?

Tak, jadę na mistrzostwa Polski. Teraz mamy okres startowy, żeby nie znudzić się treningami. Od mistrzostw Hiszpanii minęło już trochę czasu, w tym okresie nie było zbyt wielu zawodów, a jeżeli już były, to też różnie w nich pływałem – raz szybciej, raz wolniej. Teraz jestem w dobrej dyspozycji i na pewno postaram się w Szczecinie też potwierdzić wysoki poziom. Czeka mnie trochę więcej odpoczynku, może uda się jeszcze coś urwać z tych wyników. Chociaż zobaczymy co powie trener, może teraz jeszcze przez te kilka dni potrenujemy. Będziemy rozmawiali o tym na bieżąco.

W Szczecinie zamierzasz startować w większej liczbie konkurencji?

Mam w planach cztery starty indywidualne plus sztafety. Takie są założenia, ale zobaczymy jak to wyjdzie. Chcemy się trochę pościgać, postartować. Zawody to świetny trening, więc dobrze by było to wykorzystać.

A co po krajowym czempionacie? Powrót do Hiszpanii?

Tak, wracamy do Madrytu i tam trenujemy. W lipcu są jeszcze mistrzostwa Hiszpanii - to będą moje ostatnie zawody przed Rio. Później czeka mnie już typowy plan pod kątem Igrzysk. 

Ostatnie pytanie, dotyczące minimów olimpijskich. Masz je w trzech konkurencjach: 50 i 100 m stylem dowolnym oraz 100 m stylem motylkowym. Trudno będzie Ci jednak pogodzić starty we wszystkich tych konkurencjach, prawda?

Pięćdziesiątka stylem dowolnym koliduje z delfinem, niestety taki jest program. Podejrzewam, że prawdopodobnie trzeba będzie z niej zrezygnować. To nie są zwykłe zawody, żeby można było sobie ot tak pływać. Poziom będzie naprawdę wysoki, więc myślę, że jednak postawię na 100 m stylem motylkowym.

foto: Deepbluemedia