Wywiady

Charakter na srebro - rozmowa z Joanną Mizak

Katarzyna Kasperek 2017-05-27 22:08

Bohaterka wywiadu, Joanna Mizak, zawodniczka Stilonu Gorzów Wielkopolski, wykazała się niebywałym samozaparciem i odwagą, by udowodnić, że pech nie przekreśla wszystkiego i nawet z beznadziejnej, wydawałoby się, sytuacji da się wyjść osiągając duży sukces. Zapraszamy do lektury!
Asiu,byłaś jedną z potencjalnych złotych medalistek na 200 motylkiem. Niestety widzieliśmy w finale, że borykasz się z kontuzją. Co się stało?

Asia Mizak
: Byłam… niestety los miał dla mnie inne plany. Po eliminacjach na 200 motylem poślizgnęłam się na schodach na basenie rozgrzewkowym, co skończyło się skręconą kostką i naderwanym wiązadłem.

Wystartowałaś w finale pomimo urazu, nie bałaś się, że może to pogorszyć kontuzję?

Asia Mizak: Między blokami spędziłam kilka godzin w szpitalu, zrobiliśmy zdjęcie, z którego wynikało, że złamania nie ma. Później fizjoterapeuta, pan Michał Jędruch, starał się zmniejszyć obrzęk i postawić mnie „na nogi". Gdy leżałam zapłakana w hotelu, o godzinie 15:30 stwierdziłam, że spróbuję. Pojechałam na basen i bez rozgrzewki poszłam na start. To była ciężka decyzja, ale chciałam spróbować. Wiedziałam, że podium będzie w zasięgu ręki. Płynęłam na samych rękach, więc dużo mnie kosztowało ostatnie 50m i ostatecznie ukończyłam ten wyścig na 4. miejscu. Nie ukrywam, że zależało mi na zdobyciu medalu w kategorii młodzieżowców, bo są to punkty, których potrzebuję do stypendium na uczelni.

Jak czujesz się teraz, kiedy pierwsze emocje już opadły?

Asia Mizak: Już lepiej.. zaakceptowanie tego, co się stało, zajęło mi ponad tydzień. Mam bardzo duże wsparcie ze strony rodziców, przyjaciół i trenera, co jest dla mnie kluczowe. Rozmawiałam również o tym ze swoim mentorem, z którym współpracuję i doszliśmy do kilku wniosków.

Co czuje pływak, który dostaje przysłowiową kłodę pod nogi w najważniejszym dla niego momencie sezonu? W dalszej perspektywie wpłynęło to na Ciebie motywująco, czy raczej podcięło skrzydła?

Asia Mizak: Czuję rozczarowanie, ale nie winię nikogo za to zdarzenie, aczkolwiek mam żal do organizatorów za te schody, które są niebezpieczne i zdecydowanie nieprzystosowane do takiego typu zawodów, gdzie każdy zawodnik po starcie udaje się na basen rozgrzewkowy. Nie rozumiem, dlaczego zostało zamknięte przejście przez Aqua Park. Musiało się coś wydarzyć, żeby otworzyć normalnie przejście i to jest przykre, że nie dba się o bezpieczeństwo zawodników, tylko o wygodę pracowników.

Mimo Twojej niedyspozycji wynik z finału tegorocznych mistrzostw jest Twoim 4.wynikiem w karierze na tym dystansie! Myślisz, że byłabyś w stanie walczyć o złoto, kiedy znasz już wyniki całego seniorskiego podium w tej konkurencji?

Asia Mizak:  Nie ukrywam, że przygotowywaliśmy się z trenerem Krzysztofem Świderskim cały rok do tego startu. Miałam ułożony plan, który zrealizowałam w 100%. Byłam przygotowana na popłynięcie minimum na Uniwersjadę, które wynosiło 2:12,53.

Zrobiłaś w przeciągu ostatnich dwóch lat ogromne postępy, co się zmieniło?

Asia Mizak: Uwierzyłam w siebie, zaczęłam od spotkań z coachem i ułożeniu sobie planu i celów w głowie. Skupiłam się z trenerem na pracy głównie pod 200m, co zaowocowało wynikiem 2:11,11 na krótkim basenie, gdzie poprawiłam swoją życiówkę o prawie 5 sekund. Współpracuję z panią dietetyk Nicole Sobieraj oraz firmą IdeaDiet, którzy dbają o mój jadłospis podczas różnych etapów przygotowań do startów.

Za rok będziesz próbowała zdobyć upragnione złoto mistrzostw Polski seniorów na długim basenie?

Asia Mizak: Oczywiście! Myśle, że to czas na małe zmiany, ale napewno osiągnę swój cel.

Życzymy szybkiego powrotu do zdrowia!