Wywiady

Filip Zaborowski: Wrócę mocniejszy

Marcin Ryszka 2016-08-18 12:32

W swoim pierwszym w życiu starcie na igrzyskach uplasował się na 28. miejscu w konkurencji 400m stylem dowolnym. Spodziewał się jednak po sobie lepszego występu na olimpijskiej pływalni w Rio de Janeiro. Zapraszamy do przeczytania rozmowy z zawodnikiem reprezentującym na co dzień barwy MKP Szczecin, Filipem Zaborowskim.

Igrzyska dla każdego sportowca są ogromnym przeżyciem. Ty masz za sobą pierwszy start na takiej imprezie. Jak podsumujesz swój występ?

Na pewno chciałem się zaprezentować z lepszej strony niż to miało miejsce. Miałem do tego podstawy, ponieważ cały okres przygotowawczy zrealizowałem bardzo dobrze. Co prawda, nie mieliśmy wiele czasu na przygotowania między mistrzostwami Polski a igrzyskami, ale te kilka tygodni pracowaliśmy bardzo ciężko. 

Jak czułeś się przed samym startem? Czułeś, że wszystko jest tak jak ma być?

Wiadomo, że po ciężkich treningach przyszedł czas na odpuszczenie, czyli pływaliśmy mniej i oczywiście zadania były już nie tak intensywne. Mój organizm reaguje wtedy w taki sposób, że przez kilka dni czuję się gorzej. Nie pływa mi się dobrze, jednak z biegiem czasu moja dyspozycja i samopoczucie się poprawia. Na 4 dni przed startem czułem, że już jest ok. Pływało mi się fajnie i byłem pełen nadziei, że popłynę o wiele lepiej niż to miało miejsce.

Jakie były Twoje pierwsze myśli, gdy dopłynąłeś i zobaczyłeś że Twój rezultat nie jest jednak taki jakiego się spodziewałeś?

Na początku czułem duże zdziwienie. Już podczas startu, zwłaszcza na drugiej połowie dystansu, czułem, że to nie jest łatwy wyścig i że nie płynie mi się tak jakbym chciał. Po wszystkim ogarnął mnie wielki smutek, bo wiedziałem że tym startem zakończyłem przygodę z igrzyskami. 

Podczas mistrzostw świata w Kazaniu już w pierwszym starcie zaprezentowałeś się razem z Wojtkiem Wojdakiem ze znakomitej strony. Daliście taki pozytywny impuls dla całej ekipy. W Rio niestety było inaczej.

Mistrzostwa świata w Kazaniu wypadły bardzo dobrze. Wiadomo, że im lepsze wyniki, tym atmosfera jest lepsza. W Rio z każdym dniem niestety było co raz słabiej. Takim punktem przełomowym było odpadnięcie Janka Świtkowskiego już w eliminacjach. Wydaje mi się, że wtedy w naszej ekipie zaczęło brakować pewności siebie. Codziennie wieczorem po startach mieliśmy odprawy, gdzie trenerzy powtarzali nam, że każdego stać na dobry wynik, ale niestety tylko Kacper Majchrzak zaprezentował się na dobrym poziomie. Moim zdaniem i tak było go stać na jeszcze lepszy wynik.

Na obozach kadry mogłeś rywalizować choćby z Wojtkiem Wojdakiem, czy Mateuszem Sawrymowiczem, a więc z najlepszymi zawodnikami w naszym kraju. Ty jesteś zawodnikiem, który treningi woli realizować sam czy lubisz rywalizacje?

Bardzo lubię ścigać się na treningach. Pomaga mi to jeszcze więcej dawać z siebie, także treningi w takim składzie dały mi na pewno bardzo wiele.

Po nieudanych startach spłynęło na was wiele krytyki. Ciężko było sobie poradzić z taką sytuacją?

To na pewno nie było nic przyjemnego. Ja w swojej karierze pływackiej miewałem już słabsze momenty, ale nigdy nie działo się to na tak medialnej imprezie jaką są igrzyska. Niestety Polacy mają takie skłonności, że jeśli odnosisz sukces to jesteś bohaterem, a gdy zaprezentujesz się słabiej, to spada na ciebie wiele przykrych słów. Oczywiście nie reagowałem na to zamykając się z płaczem w pokoju. Na szczęście były też pozytywne słowa i mocno wierze w to, że wrócę mocniejszy.

Jakie masz plany na te najbliższe dni po igrzyskach?

Teraz jest czas na odpoczynek. Na pewno wrócę do mojego rodzinnego trójmiasta. Mam nadzieję, że będę tam mógł się cieszyć dobrą pogodą. Na początku września planuję jakieś zagraniczne wakacje. Po odpoczynku czas wracać do treningu, bo ta przerwa od pracy nie może być zbyt długa.