Świat

Duel in the Pool: Imperium kontratakuje... I wygrywa!

Szymon Gagatek 2013-12-22 20:22

Tegoroczna edycja zawodów Duel in the Pool przejdzie do historii pływania, a tak emocjonująca końcówka może się nie powtórzyć już nigdy. Po piątkowym słabym występie Amerykanów, w sobotę zawodnicy ze Stanów Zjednoczonych wzięli się do odrabiania strat i po rozegraniu wszystkich konkurencji mieliśmy remis! O tym, kto zwycięży w całym mitingu, musiał zadecydować specjalny, dodatkowy wyścig...

Po pierwszym dniu Europejczycy mieli znaczną przewagę. Prowadzili 68-54 i sprawiali wrażenie lepiej przygotowanych do zawodów w Glasgow. Sytuacja stała się jeszcze bardziej klarowna po pierwszej sobotniej konkurencji, w której zawodniczki ze Starego Kontynentu zdobyły komplet punktów. Na dystansie 800 m stylem dowolnym triumfowała rekordzistka świata, Mireia Belmonte Garcia, która uzyskała czas 8:07.90. Hiszpanka wyprzedziła Lotte Friis (8:10.40) i Sophie Allen (8:12.01). Chloe Sutton i Gillian Ryan ze Stanów Zjednoczonych ukończyły wyścig z olbrzymią stratą, a Katie Ledecky w ogóle nie pojawiła się na starcie po fatalnym piątkowym występie na dystansie o połowę krótszym. Zrobiło się 77-54 i wydawało się, że to może być początek końca dominacji niepokonanych w zawodach Duel in the Pool reprezentantów USA.

Nadzieję Amerykanom spróbował przywrócić Michael McBroom, który w tej samej konkurencji w rywalizacji mężczyzn zwyciężył, uzyskując najlepszy w tym roku czas na świecie: 7:33.99. Na dystansie 200 m stylem dowolnym jeszcze bardziej zbliżyli się do Europejczyków. Wśród pań, po bardzo ciekawym i wyrównanym wyścigu, triumfowała co prawda Michelle Coleman ze Szwecji, która minimalnie wyprzedziła Ledecky, ale w kolejnym starciu dublet ustrzelili Amerykanie: Conor Dwyer i Tyler Clary.

Od tego momentu reprezentanci USA ruszyli do ataku i wywalczyli komplet zwycięstw na 100 m stylem grzbietowym i klasycznym. Najpierw Olivia Smoliga wyprzedziła Simonę Baumrtovą i Darynę Zevinę, a Eugine Godsoe i Tom Shield rozprawili się z zawodnikami z Europy w stylu grzbietowym. Później na wierzch wyszedł brak znakomitych żabkarek w ekipie ze Starego Kontynentu: Jessica Hardy i Micah Lawrence okazały się lepsze od Sophie Allen i Petry Chocovej. Nagle strata zmalała do zaledwie jednego punktu. To zmobilizowało Kevina Cordesa do świetnego występu na dystansie 100 m stylem klasycznym. Student Uniwersytetu Arizony został trzecim zawodnikiem w tym roku, który cztery długości 25-metrowego basenu pokonał w czasie poniżej 57 sekund (56.88 s) i wyprzedził Niemca, Marco Kocha. Trzeci był Damir Dugonjic ze Słowenii. Nagle na tablicy wyników pojawił się remis 97-97 i Amerykanie na dobre wrócili do gry!

Z każdą minutą robiło się coraz bardziej nerwowo, 200 m stylem motylkowym padło łupem Belmonte (2:03.31) i Shieldsa (1:50.61), a Europejczycy znów prowadzili dwoma punktami. Po dublecie w wyścigu sprinterek w stylu dowolnym (faworytka gospodarzy, Francesca Halsall wyprzedziła Jeanette Ottesen) przewaga znów wzrosła do dziewięciu oczek. I wtedy doszło do jedynego na tych zawodach przypadku, kiedy to cała trójka punktujących zawodników była z USA. W rywalizacji mężczyzn na dystansie 50 m stylem dowolnym Jimmy Feigen (21.20 s) wyprzedził Cullena Jonesa (21.27 s) i Anthony'ego Ervina (21.27 s). I znów był remis! Po rywalizacji na 200 m stylem zmiennym niewiele się zmieniło i przed wyścigami sztafet 4x100 m stylem dowolnym mieliśmy wynik 124-124. I wtedy wydarzyło się to...

Zwycięstwo wśród pań odniosły Europejki, dzięki czemu zapewniły swojej drużynie przynajmniej remis. Michelle Coleman (Szwecja), Jeanette Ottesen (Dania), Francesca Halsall (Wielka Brytania) i Femke Heemskerk (Holandia) połączyły siły i popłynęły wyśmienicie, uzyskując najlepszy w historii czas w tej konkurencji: 3:27.70! Wynik ten oczywiście nie mógł być uznany jako rekord świata, gdyż zawodniczki nie pochodziły z jednego kraju. Amerykanie znaleźli sie pod presją, ale to była dla nich woda na młyn. Feigen, Ervin, Shields i Jones wyprzedzili Yannicka Agnela i trójkę Brytyjczyków: Adama Browna, Benjamina Prouda i Robbie'ego Renwicka o ponad sekundę. Po dwóch dniach zmagań, po rozegraniu 32 wyścigów, okazało się, że oba zespoły zgromadziły po 131 punktów!

Trzeba było jednak wyłonić zwycięzcę. O wszystkim miała zadecydować rywalizacja sztafet mieszanych 4x50 m stylem zmiennym. Naprzeciwko siebie stanęli Amerykanie: Eugene Godsoe, Kevin Cordes, Claire Donahue i Simone Manuel oraz Europejczycy: Chris Walker-Hebborn, Damir Dugonjic, Jeanette Ottesen i Francesca Halsall. W stylu grzbietowym fantastycznie spisał się Godsoe, uzyskując czas 22.88 s - najlepszy w tym roku na świecie! Pościg reprezentantów Starego Kontynentu był nieskuteczny, Halsall zabrakło zaledwie dwóch dziesiątych sekundy, żeby dopaść Manuel, ale to Amerykanie mogli podnieść ręce w geście triumfu.

Na arenie w Glasgow rozległo się gromkie "USA! USA!", a sztafeta mieszana mogła się oficjalnie cieszyć z rekordu świata w tej konkurencji. Czas 1:37.17 jest o prawie pół sekundy lepszy od tego, który na zeszłotygodniowych Mistrzostwach Europy uzyskali Rosjanie (1:37.63). Reprezentanci Stanów Zjednoczonych po raz pierwszy (!) w całych zawodach wyszli na prowadzenie i od razu oznaczało to dla nich zwycięstwo w klasyfikacji punktowej. Po sześciu edycjach Duel in the Pool wciąż pozostają niepokonani, choć jeszcze nigdy nie znaleźli się w takich tarapatach. Lepszej reklamy organizatorzy Duel in the Pool nie mogli sobie wymarzyć. Kolejne zawody już za dwa lata!

KOMPLET WYNIKÓW