Wywiady

Kacper Majchrzak: Też doszły mnie takie słuchy

Marcin Ryszka 2016-06-05 09:15

Na zakończonych kilka dni temu mistrzostwach Polski w szczecińskiej Floating Arenie po niesamowitym wyścigu ustanowił nowy rekord kraju na dystansie 200m stylem dowolnym. Jak sam mówi, szanuje każdego zawodnika, ale nikogo się nie boi. Zapraszamy do przeczytania rozmowy z zawodnikiem Warty Poznań i reprezentantem naszego kraju, Kacprem Majchrzakiem.

Za Tobą pierwsze poważne starty w olimpijskim sezonie. Już na Mistrzostwach Europy wypełniłeś minimum do Rio. Później na mistrzostwach Polski w Szczecinie udało Ci się jeszcze wyśrubować wyniki uzyskane w Londynie. Jak ocenisz te występy?

Muszę szczerze powiedzieć, że jestem zadowolony ze wszystkich startów. Na Mistrzostwach Europy już w eliminacjach udało mi się "chapnąć" pierwsze minimum, (śmiech) przez co w kolejnych wyścigach mogłem skupić się tylko na tym, żeby popłynąć jeszcze szybciej. W finale na 200m dowolnym trochę mnie poniosło i po prostu nie wytrzymałem tempa.  W wyścigu sztafetowym wyciągnąłem wnioski i wynik mówi sam za siebie. Kiedy spojrzałem na tablicę nie mogłem uwierzyć, że do medalu zabrakło tak niewiele. Po czasie, gdy emocje trochę opadły, przeanalizowaliśmy wyścig, poznaliśmy swoje międzyczasy i mimo wszystko cieszyliśmy się z nowego rekordu Polski.

W Szczecinie startowałeś już na totalnym luzie. Ustanowiłeś swój pierwszy indywidualny rekord Polski seniorów. Jakie to uczucie odebrać najlepszy wynik w historii naszego kraju takiemu zawodnikowi jak Paweł Korzeniowski?

Do Szczecina pojechałem z nastawieniem, żeby jeszcze bardziej poprawić swoje wyniki z Londynu. Wiedziałem, że mistrzostwa Polski to mniejsza impreza i droga do finału jest po prostu łatwiejsza. Na dużych, światowych imprezach każdy start trzeba pływać praktycznie na 100% i trzeba być na to przygotowanym. Przed wyścigiem finałowym na 200m dowolnym byłem spokojny i  skoncentrowany na tym co mam zrobić. Czułem, że będzie dobrze.  Gdy po dopłynięciu ujrzałem na tablicy swój czas, to był ogromny wybuch niekontrolowanej radości. Chyba nie dało się tego nie zauważyć. (śmiech) Mój pierwszy rekord Polski seniorów, którego nikt nie mógł poprawić od kilku ładnych lat. Jeśli chodzi o Pawła Korzeniowskiego, to ceniony zawodnik światowej klasy i mam do niego ogromny szacunek, podobnie jak do innych zawodników. Nie oznacza to jednak, że należy się kogoś bać. (śmiech) Jestem zadowolony ze swoich startów i mam nadzieję, że wszystko nadal będzie układało się po mojej myśli.

W naszym kraju już od kilku lat Twoje nazwisko jest rozpoznawalne. Reprezentowałeś Polskę już na Igrzyskach w Londynie. Z każdym rokiem poprawiasz swoje wyniki. Rezultat ze Szczecina pozwala Ci plasować się w czołówce światowej. Powiedz, jak to się dzieję, że dopiero w wieku 24 lat osiągasz takie wyniki?

Myślę, że to nie jest pytanie do mnie, a do trenerów, którzy mnie prowadzili. Przy okazji bardzo dziękuję i pozdrawiam mojego pierwszego trenera Grzegorza Płóciniaka i obecnego super-coacha Michała „Szypę” Szymańskiego. Rzeczywiście w swojej przygodzie z pływaniem nigdy mnie miałem jakiegoś przestoju jeśli chodzi o osiągane przeze mnie czasy. Jako junior pływałem na przeciętnym poziomie a prawdziwe wyniki przyszły właśnie teraz, w wieku seniorskim i bardzo się z tego powodu cieszę. Cały czas idę do przodu i czuję, że mam jeszcze spore rezerwy.

Zgodzisz się z tym, że polskie pływanie, mówiąc potocznie, "poszło do przodu" dzięki szkoleniu centralnemu?

Zdecydowanie tak. Mamy stworzone naprawdę znakomite warunki do treningu. Mnóstwo zgrupowań, gdzie możemy ze sobą nie tylko rywalizować, ale i wspierać się nawzajem. Zdarza się, że jakiś zawodnik mówi: „już nie mogę”, to inny go dopinguje dobrym słowem: „Stary dasz radę!”. Największą zaletą zgrupowań jest tworzenie drużyny sztafetowej. W Rio będziemy mieli ich dużo i każdą na wysokim poziomie. To już nie jest tak, że przychodzisz na start z zawodnikami, których kojarzysz wyłącznie z lotniska czy z jakichś zawodów. Teraz to grupa przyjaciół, która ma jeden cel i wszyscy walczymy z całych sił.

W środowisku pływackim mówi się, że Ty jesteś właśnie takim zawodnikiem, który robi dobrą atmosferę. Czujesz się liderem tej grupy?

Właśnie też mnie doszły takie słuchy, jednak oficjalnie nie mam przyznanej funkcji kapitana. (śmiech) Jeśli tak jest, to po prostu bardzo się z tego cieszę i mam nadzieję nadal robić taki dobry klimat w naszej ekipie.

Na koniec chciałbym pozdrowić i podziękować wszystkim kibicom oraz tym, którzy mnie wspierają w przygotowaniach do Rio: JTC, swimshop.pl i Squeezy.