Wywiady

Radosław Kawęcki: To był jeden z najcięższych sezonów w moim życiu

Marcin Ryszka 2017-02-01 12:20

Podczas igrzysk w Rio spisał się poniżej oczekiwań, ale już na grudniowych mistrzostwach świata udowodnił swoją klasę, zdobywając w znakomitym stylu złoty medal na 200m stylem grzbietowym. Zapraszamy do przeczytania rozmowy z Radosławem Kawęckim – zwycięzcą naszego plebiscytu w kategoriach Zawodnik Roku oraz Zawodnik Dekady.

Wygrana w naszym plebiscycie to na pewno dla Ciebie żadna nowość. Głosem kapituły zostałeś wybrany najlepszym zawodnikiem roku 2016, ale to nie było Twoje ostatnie zwycięstwo. Okazałeś się również najlepszy w nowej kategorii, czyli Zawodnik Dekady. Tam za przeciwników miałeś największe gwiazdy polskiego pływania.

To, co teraz czuję, to coś czego nie da się opisać słowami. Wygrałem z takimi zawodnikami jak Otylia Jędrzejczak czy Paweł Korzeniowski. Mówiąc zupełnie serio, nadal się z tym jeszcze nie pogodziłem i nadal trudno mi w to uwierzyć. 

O roku 2016 w Twoim wykonaniu można by opowiadać bardzo długo. Jak sam podsumujesz ten czas?

Myślę, że był to jeden z najcięższych sezonów w moim życiu. Zdobyłem wiele nowych doświadczeń, które na pewno przydadzą mi się w dalszej karierze. Po igrzyskach musiałem porażkę wziąć na klatę. Od 8 września wróciłem do treningów. Wiedziałem, że muszę zrobić swoje. Końcówka roku była już dla mnie bardzo udana. Teraz koncentruję się wyłącznie na treningach. Od września do stycznia pracowałem tylko na salce i na treningach w wodzie. Robiłem o wiele mniej na siłowni. Myślę, że moja głowa jest gotowa do ciężkiej pracy.

Czyli przed igrzyskami pracowałeś wiele nad siłą?

Tak, jednak uważam, że nie przesadzałem z tym elementem. Od stycznia wprowadziliśmy również ten element. Na igrzyskach coś nie zagrało. Popełniliśmy jakiś błąd i trzeba się zastanowić jaki. Ja jestem teraz naładowany pozytywną energią do pracy i mam nadzieję, że wszystko pójdzie po mojej myśli. 

Okres po samych igrzyskach był dla Ciebie ciężki? Szybko sobie poradziłeś z tą sytuacją?

Na pewno nie było łatwo. Jednak już dwa tygodnie po powrocie powiedziałem, że biorę to wszystko na klatę. Wracam do treningu 8 września i na grudniowych mistrzostwach świata chcę sobie udowodnić, że Rio było wypadkiem przy pracy. Teraz patrząc z dystansem może tak właśnie musiało być? Może musiałem osiągnąć dno, żeby się od niego odbić i wrócić na odpowiednie tory?

Jadąc na mistrzostwa świata do Kanady czułeś się mocny?

Wiedziałem, że jestem dobrze przygotowany. Dzięki mojej narzeczonej, mojemu trenerowi, moim rodzicom i przyjaciołom uwierzyłem w własną wartość. Po moim starcie na 100m stylem grzbietowym porozmawialiśmy z trenerem po męsku. Padło wiele ważnych słów. Na pewno pomogły mi one w zdobyciu złotego medalu. Podczas wyścigu finałowego po przepłynięciu 150 m na jednym z ekranów zobaczyłem, że prowadzę o długość ciała. Wtedy powiedziałem sobie, że nie oddam tego zwycięstwa. Gdy dotknąłem ściany poczułem ogromną ulgę. Potrzebowałem tej wygranej. To utrwaliło mnie w przekonaniu, że stać mnie na wiele. Mój rezultat również był bardzo dobry. Dawno już tak szybko nie pływałem. To pokazuję, że droga, którą zmierzam jest słuszna. Cel na ten rok mam bardzo jasno sprecyzowany. Chcę zdobyć medal mistrzostw świata na długim basenie. Wszystko w moim życiu jest podporządkowane właśnie pod to.

Czego można Ci więc życzyć na ten nadchodzący czas?

Hmm… Wytrwałości i chwytu wody. Jeśli to wszystko będzie, o wynik jestem spokojny.